Ostatnio uznałam, że nie jestem dla siebie wystarczająco dobra jeśli chodzi o kosmetyki i dbanie o siebie. Od lat to co miałam używałam- czasami trafiło się coś lepszego, czasami gorszego. Wiecznie potrzebowałam zmiany, no bo po co kupować wciąż to samo, skoro rynek oferuje tak wiele i można przebierać do woli. Moja kosmetyczka od kilku lat ewoluuje dość mocno. Z całkowicie nieświadomej dziewczyny zaczęłam interesować się tym z czego są moje kosmetyki oraz w czym.
Już dawno przestałam kupować na zapas, więc nie wydaję na kosmetyki fortuny. Uznałam, że można to przenieść na dobrą zmianę- przestać patrzeć na ceny. Kosmetyki używam rozsądnie, starczają mi na długo, a gdy przy tym mogę wesprzeć polską manufakturę to jestem cała w radości.
Moje pierwsze założenie było takie, że kosmetyki MUSZĄ być 100% naturalne, 100% w ekologicznym opakowaniu, najlepiej mała polska manufaktura. Szukając jednak różnych marek uznałam, że 100% naturalne wcale nie oznacza najlepsze- więc ten wymóg zmieniłam na po prostu zdrowe kosmetyki, nie szkodzące mojej skórze.
Chcę stworzyć kosmetyczkę monotonną, pełną rutyny i braku nowości. Chcę znaleźć kosmetyki idealne dla mnie (przynajmniej na pewien czas, bo wiadomo, że potrzeby się zmieniają). Nie chcę już testować i mieć co chwilę czegoś nowego. Pytając moich obserwatorek na Instagramie czy mam pokazywać moją tworzącą się stałą kosmetyczkę wszystkie wykrzyknęły z entuzjazmem TAK! No więc do dzieła. Dzisiaj pierwszy faworyt i pewniak. NATURALNY DEZODORANT W KREMIE
W moim życiu dezodorant był jednym z najmniej lubianych kosmetyków. Zawsze pięknie pachniał w opakowaniu, a później niemiłosiernie nudził przy używaniu, a zapach zazwyczaj był na tyle intensywny, że aż nieprzyjemny. Swoją przygodę z naturalnym dezodorantem zaczęłam rok temu. Wtedy zaczęłam przekonywać się, że lekkie pocenie jest ok, a gdy dezodorant nie tamuje mi tego naturalnego procesu jestem pewna, że robię dobrze dla siebie i swojego ciała. Okazało się jednak, że specyfik był tylko w połowie naturalny, więc szukałam dalej. No i znalazłam TEN!
NATURALNY DEZODORANT W KREMIE OD NATU
Pierwsze opakowanie skończyło mi się na początku maja, a to oznacza, że jedno opakowanie za niecałe 40 zł było ze mną pół roku- przy czym przez większość czasu używaliśmy go razem z Piotrem.
Skład: skrobia ziemniaczana, masło awokado, soda oczyszczona, olej kokosowy nierafinowany, oliwa z oliwek, wosk pszczeli, olejek eteryczny lemongrasowy, olejek eteryczny rozmarynowy, olejek eteryczny melisowy, olejek eteryczny sandałowy
Plusy
- przepiękny, intensywny, ale nie angażujący przez cały dzień. Bardzo szybko się do niego przyzwyczaiłam, choć codzienna aplikacja to miłe dla nosa doświadczenie. W ciągu dnia go nie wyczuwam
- DZIAŁA! Co chyba najistotniejsze. Nie tamuje pocenia, ale powstrzymuje brzydki zapach… ostatnio w przerwie między jednym, a drugim opakowaniem wykorzystałam opakowanie dezo Chodakowskiej i on wyzwala potliwość- coś strasznego! Ten natomiast nie tamuje, ale również nie powoduje, że pocę się w nadmiarze. To bardziej z rzadka zdarzająca się lekko wilgotna pacha niż wielkie strumienie potu.
- samo opakowanie jest ekologiczne, ale również paczka, w której przychodzi jest eko- wypełniacz jest biodegradowalny, taśma papierowa, kartonik. koniec.
- naturalny skład
- polska marka, mała manufaktura, którą chcę wspierać i zobaczycie, że w mojej kosmetyczce kosmetyków Natu będzie wiele
- kupiłam kolejne dwa opakowania dla siebie oraz po jednym dla mojej Mamy i Przyjaciółki- a jak kupuje się coś swoim bliskim to musi to być naprawdę dobre. Patrycja mówiła, że dezo od Natu wygrywa ze wszystkimi pozostałymi.
Minusy
- zostawia lekkie białe ślady na ubraniach… wkurza mnie to umiarkowanie. Lepiej by było, gdyby tego nie było, ale nie można mieć wszystkiego Jeśli ma to być jedyny minus to jakoś go akceptuję. Tym bardziej, że mam niewielką ilość ubrań, które przylegają do ciała (w ścisłości- jedną), więc moje ubrania tego nie zauważają.
PODSUMOWUJĄC
Serdecznie polecam Wam ten produkt. Ja jestem na prawdę bardzo zadowolona i zostaje ze mną na stałe, a Wy w komentarzach koniecznie dajcie znać jakich dezodorantów naturalnych Wy używacie- najlepiej z linkami żeby innym Czytelnikom było łatwo je znaleźć. W okienkach na Instagramie pisałyście mnóstwo świetnych firm. Sama bym je pewnie przetestowała… ale skoro mam już ten, który mi pasuje, to nie czuję takiej potrzeby
*tekst nie jest sponsorowany, pierwszy dezodorant dostałam od Dziewczyn przy okazji kręcenia prezentownika świątecznego z firmami moich Widzek nową partię natomiast kupiłam za własne zarobione pieniądze