Lifestyle

Czy kupowanie w dzisiejszej sytuacji jest etyczne?

Wprowadziliśmy się na własne mieszkanie w październiku. 4.10.2019 skończyliśmy remont, 5.10.2019 wzięliśmy ślub 6.10.2010 weszliśmy na gotowe. Jednak dopiero teraz to „gotowe” okazuje się niepełne… no bo przecież został jeszcze balkon, na którym do teraz leżą wszystkie budowlane graty. Nigdy nie było czasu na sprzątanie, tym bardziej, że było zimno i nieprzyjemnie. Wczoraj natomiast było 16 stopni i wreszcie można było zjeść śniadanie przy otwartych oknach, a później bez koszulek wystawić klatę do słońca na fotelu. Wczoraj też na moim Instagramie uformowały się pytania… czy, podczas dzisiejszej sytuacji, etycznym jest kupować meble balkonowe, które jak wiemy nie są pierwszej potrzeby? Czy powinniśmy, swoimi zakupami, dawać przyzwolenie na pracę ludzi w fabrykach, gdzie narażają oni swoje zdrowie przez pakowanie naszego zamówienia? Z drugiej strony… czy tym sposobem nie pomagamy im utrzymać pracy i mieć stałości finansowej?

Moim przykładem sklepu była IKEA- wiadomo, największy sklep z meblami w dobrej cenie. Postanowiłam w tym tekście przeanalizować wszystkie odpowiedzi, które dostałam w okienku instagramowym. Zapraszam do czytania!

KUPUJ W MAŁYCH POLSKICH MARKACH

Ej! To dosyć oczywiste! Gdyby nagle poplamiły mi się wszystkie bluzki wiedziałabym co zrobić- kupić kilka basiców z dobrego materiału z polskiej małej szwalni, którą obserwuję od dawna. Gdyby nagle zabrakło mi jakichkolwiek plakatów na ściany, a sama nie prowadziłabym sklepu z takimi przedmiotami- zainwestowałabym w sztukę od Artystów, których obserwuję na Instagramie. Gdybym zbiła wszystkie kubki i chciałabym zainwestować tylko w kilka- złożyłabym zamówienie u kogoś kto tworzy ceramikę. Natomiast gdyby skończyły mi się wszystkie kosmetyki- poszłabym na łowy do manufaktury kosmetyków z naturalnym składem opakowanym w szkło. Ale meble?!

Remontowaliśmy swoje mieszkanie kilka miesięcy temu, więc już wtedy byliśmy świadomi tego jak ważne jest wspieranie polskich marek, ale meble kupowaliśmy w Jysku i IKEA. Wybieraliśmy jednak z głową i wydało nam się to najlepszym kompromisem. Meble bez zdobień, w standardowych kolorach (pomijając naszą RÓŻOWĄ kanapę), wybrane po długich dyskusjach czy na pewno dana rzecz podoba się zarówno mi jak i mojemu mężowi… bo tak, RÓŻOWA kanapa podoba się również jemu… jemu nawet bardziej 😉

I jak we wszystkim jestem zdania EJ! MAŁE POLSKIE MARKI TO JEST TO tak przy remoncie mieszkania nie byłam w stanie wygospodarować środków na to, by kupić meble po kilka tysięcy każdy. Tym bardziej, że argument: „Ikea ma super słabą jakość!” do mnie nie przemawiał. W domu rodzinnym miałam przez 10 (i nadal!) lat meble IKEA i nic się z nimi nie działo… a szwedzka marka (niestety) wcale nie płaci mi za to wychwalanie 😉 Mój brat kupił do swojego domu „lepsze” meble… i po kilku lat wymienił wszystkie na te „słabej jakości” i od lat jest super zadowolony. Nie wiem na czym polega fenomen negowania jakości IKEA… może na tym, że ten sklep dzieli się na dwie części- super tanie i nieco droższe. Nie dziwi mnie, że te ultra tanie rzeczy nie są super trwałe 😉 My wybieraliśmy mądrze. Jesteśmy zadowoleni.

Wiedzieliśmy, że gdy przyjdą ciepłe miesiące kupimy stamtąd meble balkonowe… ale nie wiedzieliśmy wtedy co się wydarzy na całym świecie…

Wszyscy nawołują teraz do wspierania polskich marek, ale MAŁE POLSKIE MARKI nie mają mebli balkonowych- nawet gdybym chciała wydać te kilka tysięcy, to po prostu nie mam gdzie 😉 Ale nie chcę, więc stolarz też odpada (choć tam dochodzi jeszcze okres czekania na produkt).

Co natomiast z Agata Meble, BRW i innymi polskimi markami?

A no to, że choć w Polsce są tworzone nie oznaczają nic dobrego 😉 Po pierwsze- to nie są dobre produkty, to nie są ładne produkty i co najważniejsze wcale nie traktują swoich pracowników tak jak wydaje nam się, że robi to każda „polska marka”. Mam przykład Wójcika- elbląskiej marki, w której fabryce nawet kiedyś byłam w ramach projektu graficznego. Nie ma w Elblągu osoby, która nie znałaby kilka innych osób, które pracują w ten marce. Więc i ja znam. Nikt nie był zadowolony, a z opowiadań wynikało, że traktowani są jak śmieci… nie wspominając o tym w jakiej sytuacji (jeśli chodzi o umowy) są teraz… ale to już nie jest temat, którym powinnam się zajmować 😉

Nie chcę wspierać kogoś, kto nie wspiera nikogo tylko siebie. Nie chcę wspierać mebli, które są tworzone ze sklejki z BARDZO słabym designem!

A gdy widzę teraz coraz to nowe artykuły, w których autorzy wymieniają wszystkie polskie marki meblarskie z narracją nacechowaną przekonywaniem, że warto wspierać teraz te marki, bo przechodzą kryzys… jestem w pełnym szoku. Nie! Nie chciałam ich wspierać wcześniej i nie chcę teraz.

I pewnie, Ikea też ma wiele za uszami, ale ma chociaż super dobry design, (moim zdaniem) bardzo jakościowe meble no i nie jest taka do końca niepolska, ponieważ wiele produktów sprzedawanych w polskich sklepach jest zlecanych fabrykom w Polsce właśnie… i pisało do mnie wiele osób, które w takich miejscach właśnie pracują.

Nie chcę broń boże zachwalać tu ikea i mówić: „hej hej hej! idźcie dzisiaj na zakupy do IKEA, bo to wspaniałe miejsce”. NIE! Jak zawsze uważam, że jeżeli nie potrzebujesz, to nie kupuj. Jeśli możesz wesprzeć polską (ale małą, etyczną i sprawdzoną) markę to rób to koniecznie, ale nie popadaj w nowy marketing „na kryzys”, który stosują nagle wszystkie marki (nawet te, które kryzysu jeszcze nie odczuły).

Nawet w najmniej etycznych markach pracują niczemu niewinni ludzie

… i to sprawia, że NIC nie jest zero-jedynkowe. Zawsze uważałam, że idealnie byłoby gdyby sieciówki, wielkie meblarskie sklepy i inne tego typu ogromne przedsiębiorstwa upadły. Nagle jednak zdaję sobie sprawę ile ludzi wtedy straci pracę i jak bardzo nie będą mogli oni znaleźć pracy nigdzie indziej, bo miejsc pracy po prostu nie będzie. EKONOMIA JEST SZALONA! Dzisiaj, gdy jechaliśmy samochodem rozmawialiśmy o McDonald’s. Oczywistym jest, ze warto tam nie jeść, warto omijać szerokim łukiem i nie polecać… a z drugiej strony, w naszym mieście, jest to miejsce, gdzie nasi znajomi zawsze znajdowali pracę na wakacje lub w krytycznych momentach. To jedno z tych miejsc, gdzie po prostu można zarobić pieniądze, co gdyby go zabrakło?

Nagle nie otworzono by miliona fancy restauracji- na pewno nie w naszym mieście, gdzie ludzie i tak nie chodzą do knajp. I nie, nie pojechaliśmy na McDrive po burgera, wracając do domu zamówiliśmy burgery (są również w wersji wege) w elbląskiej Tatance, do której chodziliśmy również wcześniej… co jednak nie oznacza, że do Mc nigdy nie jeździliśmy i nigdy już nie pojedziemy. Pewnie pojedziemy, choć nasze zdrowie nam za to nie podziękuje 😉

SZALONE TO! Sercem i ekologicznym rozumiem zupełnie nie do pojęcia. I wiadomo, że nie polecę na zakupy do H&M z myślą: „wspieram ludzi pracujących!”, ale nie kupię również ubrań od polskich małych marek- bo nie planowałam tego, nie potrzebuję ich ubrań. Ale po wczorajszych wiadomościach: „pracuję w ikea, traktują nas bardzo dobrze i mogę z czystym sumieniem powiedzieć: kupuj!” uznałam, że skoro planowałam ten zakup, skoro jest przemyślany, skoro wybierzemy meble na wiele lat- to nie robimy niczego nieetycznego, bo ludzie cieszą się, że mają wypłatę.

Szkoda kuriera…

Szkoda, ale jego praca to nie praca na kasie w supermarkecie- nie ma kontaktu z człowiekiem oko w oko. Promowane jest zamawianie do paczkomatu lub zostawianie pod drzwiami (my stosujemy i wszyscy są zadowoleni). Patrząc na sytuację jaka jest- sama cieszyłabym się mając pracę… tak względnie bezpieczną. Tym bardziej właśnie w Inpost, gdzie są paczkomaty i rządzący z góry rzeczywiście wprowadzają turbo zaostrzenia jeśli chodzi o higienę pracy i kontakt z klientem.

Gospodarka nie upadnie przez wirusa tylko nasze niekupowanie

Mocne! Ostatnio w jakimś artykule wyczytałam takie słowa. Coś w tym jest. I nie mówię tu o osobach, które nie kupowały. Nie mówię tu o minimalistach. Nie mówię tu nawet z zachętą do kupowania, ale jeśli rzeczywiście mieliście coś kupić- zróbcie to. NIKT, kto pracuje i odezwał się do mnie, nie napisał mi żebym zrezygnowała z zakupu i poczekała. Każdy kto pracuje pisał, że to jedyny pomysł na utrzymanie ich pracy. Więc jeśli macie teraz czas na remont, wykończenie mieszkania, planowaliście umeblowanie balkonu- to ja, po wczorajszych odpowiedziach innych osób, upewniłam się w przekonaniu, że warto to zrobić! Ale rozsądnie 😉

Wniosek?

My zrobimy balkon… nie tylko z wykorzystaniem IKEA 😉 Ale też z przejrzeniem olx (już znaleźliśmy moją wymarzoną huśtawkę w idealnej cenie!), Allegro… oraz sklepów budowlanych, gdzie Piotr znajdzie odpowiednie materiały do wykonania kilku rzeczy samodzielnie. Poza tym na nasz balkon wjadą kwiaty! Wcześniej kupilibyśmy je bez przemyślenia w jakimś dyskoncie- teraz kupimy je u polskiego, małego rolnika wraz z ziemniakami i marchewką do tworzenia pysznych obiadów, które będziemy jeść na naszym wykończonym balkonie. To jest nasz kompromis oraz wsparcie wielu osób na raz niewielkimi funduszami, które będą małą cegiełka.

Pamiętajcie, że nie wszystko co polskie jest etyczne, nie wszystko co zagraniczne jest złe

To dla mnie najważniejszy wniosek, który chciałabym żebyście zapamiętali. Poszukujcie, sprawdzajcie. Miejcie głowy otwarte, prześledźcie marki, ale niech Was nie zwiedzie „marketing na kryzys”- który teraz wszędzie obserwuję, a którego wcale wszyscy jeszcze nie doświadczyli…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *