Hejka! 🙂
Uwielbiam książki, które tak silnie zapadają mi w pamięci, że nie sposób o nich zapomnieć, nie przywoływać ich w każdym możliwym momencie w każdej rozmowie. Uwielbiam te momenty, kiedy mogę powiedzieć: „No właśnie! Ostatnio czytałam taką wspaniałą książkę i tam była podobna sytuacja..”. No wiecie, teraz kiedy w końcu znów na stałe wpuściłam Boga do swojego serca (i nawet jeśli jeszcze nie odczuwam fajerwerków, to już cieszę się faktem, ze kiedyś ten moment nastąpi), znów wróciłam do zauważania Go w każdym możliwym miejscu, w każdej nawet najprostszej chwili- jej, ale wtedy jest łatwo i wspaniale. Taki przyjaciel, który zawsze ma dla Ciebie czas, który nie pisze w tym roku matury lub nie pracuje gdzieś daleko i nie musi wcześnie chodzić spać jest wybawieniem, serio!
Cieszę się, że premiera Heteryczki była dopiero niedawno, że to w tym dobrym już momencie mogłam po nią sięgnąć. Pamiętacie jak jakiś czas temu czytała książkę, która w moim sercu wywołała wielki harmider? Wybór Jasmin KLIK to był mój pierwszy krok w literaturze do zapoznania się z religią islamu i sytuacją muzułmanek. Kiedy odkryłam, że Ayaan Hirsi Ali wydała swoją kolejną książkę postanowiłam, że koniecznie muszę się z nią zapoznać.
Spodziewałam się, że będzie zupełnie inna. Tak naprawdę nie umiem jej nawet nazwać. Przez połowę książki autorka tak gmatwała, cały czas wychodziła o jeden temat za daleko, robiła wtrącenia i chyba chciała swoimi dziwnymi zabiegami sprawić, aby książka była w pewien sposób luźniejsza i łatwiejsza do przejścia. Cóż, przynajmniej w moim przypadku uzyskała zupełnie inny efekt. Nagle BUM! przestaje wtrącać swoje trzy grosze i daje jedynie suche naukowe treści. Nagle z nudzących notatek kobiety książka zamieniła się w wieloletnią, dobrze zbadaną pracę nad jednym problemem. Moja irytacja uzyskała poziom najwyższy…
Jednak jeżeli po przeczytaniu tego jednego wersu wydaje Wam się, że już możecie stwierdzić, że Heteryczka nie przypadła do gustu autorce fioletowego-serca, to grubo się mylicie. Pomijając okropny styl, na jaki postawiła Ayaan Hirsi Ali książka jest naprawdę dobra- przynajmniej dla tych, którzy nie wiedzą zbyt dużo na temat religii islamu (tak jak ja)… a wydaje mi się, że nie wie o niej naprawdę dużo ludzi, ponieważ każdemu komu o niej opowiadam jest w wielkim szoku na niektóre ciekawostki. Widząc ostatnią kropkę w książce wiedziałam, że dostałam to czego chciałam. Dowiedziałam się wielu przedziwnych rzeczy na temat, na który chciałam znać odpowiedz.
Tylko nie wiem jak ocenić tę książkę ponieważ zapewne gdybym chciała te same informacje znalazłabym w internecie lub innych książkach charakteryzujących islam. Wiem, że Ayaan Hirsi Ali miała inny cel w pisaniu tej książki, ale jej punkty dzięki którym muzułmanki miały żyć lepiej irytowały mnie. Te same pięć punktów było powtarzane przez całą książkę i jak dla mnie były tak bardzo ogólnikowe i nic nie wnoszące, że zupełnie jestem na nie. Także czy czytać? Ja nie żałuję, ale równie dobrze możecie to znaleźć w Koranie, czy Internecie. No chyba, że chcecie poznać te dziwne przyszłościowe reformy, które chciałaby wprowadzić autorka książek- wtedy polecam 🙂
I słówko o okładce- całkiem przyjemna! 🙂 Dobry odcień zielonego.
buziaki! :*