Film

MIESIĄC Z… QUENTIN TARANTINO

Serce mi się raduje, gdy dziś mogę powiedzieć Wam o czymś co mnie zachwyca. Zachwycało, gdy byłam małą dziewczynką i (na szczęście) zachwyca nadal. Dzisiejsza forma MIESIĄCA Z… będzie trochę inna. Ponieważ Tarantino nagrał tylko (i aż) osiem filmów będzie pokrótce o każdym z nich… ale najpierw o samej mojej miłości do tego człowieka!

QUENTIN TARANTINO

To postać, którą wielbię od lat. Pulp fiction jest przeze mnie obejrzany już z tysiąc razy, a ja wciąż odkrywam w nim coś nowego. Ostatnie lata to był czas, gdy chciałam nadrabiać jedynie to czego jeszcze nie widziałam, więc Tarantino odszedł w odstawkę. Jednak ostatnio staram się znaleźć w tym balans. Chcę wracać do swoich ulubionych filmów! Chcę na nowo odkrywać w nich perfekcję! Uczę się żeby nie gonić. To ważne.

I tak oto z nieba spadł mi Django po powrocie z Zakopanego w TV. Nie mogłam się powstrzymać- musiałam obejrzeć. Nie spodziewałam się, że zachwycę się nim na nowo, a jednak! Postanowiłam, że to właśnie twórca tego filmu będzie moim reżyserem miesiąca.

Ah! Cóż to był za wspaniały miesiąc. NAJLEPSZY! Z ulubionym reżyserem. Wspaniałe!

Przyznam jednak, że trochę się obawiałam. Obawiałam się, że może już mnie nie zachwycą, może kiedyś urzekły mnie bardziej i latami tworzyłam ich wspaniałą (nieistniejącą) otoczkę. Jednak po ponad ośmiu filmach jestem już pewna: TERAZ ODKRYŁAM WIĘCEJ! Cóż to był za wspaniały czas. Naprawdę. Polecam każdemu.

Tarantino to dla mnie reżyser doskonały. Fabuła, casting, MUZYKA, brutalność, której z każdym rokiem w moich oczach jakby mniej, a krew jakby bardziej autentyczna i bez wyolbrzymień. To również fenomenalne silne role kobiece no i tak inna i dobra amerykańskość i czarny humor wyciskany z każdego dialogu.

Nie płaczę na tych filmach, wiadomo. Nie wzbudzają we mnie tych emocji, ale dzięki temu wiem, że Quentin nie bawi się moimi uczuciami. Patrząc na każdy jego twór wiem, że zrobił to czego od siebie oczekiwał i za to cenię go w pełni! W swoich ośmiu propozycjach nie zawiódł ani razu, a wszystkie jego filmy oceniane są przeze mnie w granicach 9-10.

POZA FILMAMI

Na pewno istnieją również inne książki, ale ja posiadam tylko jedną: QUENTIN TARANTINO ROZMOWY. To zbiór wywiadów z reżyserem, które są totalnie fenomenalne! Dzięki nim jeszcze bardziej doceniłam go jako człowieka, twórce, reżysera, ale i po prostu chłopaka, który bawi się kinem. Który próbuje, sprawdza, TOTALNIE SIĘ INSPIRUJE (a jak wiecie uwielbiam takich ludzi!) wszystkim co go kręci. Nie robi plagiatów, ale chłonie świat całym sobą. Tak go właśnie odbieram. I gdy spędzałam z nim cały miesiąc tak właśnie odbierałam jego filmy- każdy tak zupełnie inny, każdy tak bardzo przesiąknięty różnymi gatunkami filmowymi, a mimo wszystko każdy tak bardzo jego! Bardzo gorąco polecam Wam zapoznać się z tą pozycją. Ja z miłą chęcią z czasem do niej wrócę. Tak więc- jeśli pytać kto jest dla mnie autorytetem w sztuce: zawsze odpowiem, że Nosowska i TARANTINO! Dwie postacie, które w dwóch ważnych dla mnie sferach rozwijają moje emocje! Fajnie, że tak sobie ufam od dziecka w tych swoich wyborach i że są to wybory wartościowe w pełni. Podoba mi się to. Mała Karolinko- gratuluję!

MUZYKA

W mojej kolekcji CD mam również dwa soundtracki (o których mówiłam w filmie ŻYCIE JAK W MADRYCIE) i pochodzą one właśnie z filmów Tarantino. Django, co oczywiste, bo dla mnie piosenka FREEDOM to coś przy czym wzruszam się za każdym razem, gdy tylko słyszę oraz Jackie Brown za niesamowite połączenie dobrej muzyki na jednym krążku. Tak naprawdę mogłabym posiadać muzykę z każdego filmu tego twórcy, bo przy każdym filmie czekam również na dobór ścieżki dźwiękowej. Jest to coś absolutnie fantastycznego! Mogłabym tak pokazywać Wam wszystkie piosenki, które są idealne, ale musiałabym wtedy wstawić tu z 40 jeśli nie więcej piosenek. Zostanę przy tych czterech 😉

NOWY FILM!

9 sierpnia 2019 r. swoją premierę będzie miał dziewiąty film Tarantino (nie wiem na jakiej zasadzie liczy swoje filmy, ale NIENAWISTNA ÓSEMKA była ósmym). Reżyser wziął na warsztat trudny temat jaki była rzeź, w której zmarła żona Polańskiego. Jakie trzeba mieć zaufanie żeby pozwolić opisać tę historię i jaką odwagę żeby to zrobić jeszcze za życia Polańskiego. Tym bardziej, że wiem, że to nie będzie czuły, delikatny film. Jestem go cholernie ciekawa!

Ostatnio dostałam pytanie, czy nie mam obaw przed Once upon a time in Hollywood i z całą świadomością swoich słów mówię- NIE! Czekam aż w dniu premiery pójdę do kina i zachwycę się kolejną produkcją ulubionego reżysera.

Bo to nie jest ktoś kogo lubię. Musicie zrozumieć skalę mojego uwielbienia 😀 Tak jak przy Nosowskiej każdą płytę kupuję w ciemno wiedząc, że i tak będzie wspaniale (i zawsze jest) tak samo w stu procentach ufam Tarantino, że wie co robi i nie oddałby w ręce widzów niczego co by go nie satysfakcjonowało. A ja czuję, że nadajemy na tych samych estetycznych i filmowych falach (to znaczy ja sobie tam za nim biegnę na tych falach 100000 kilometrów dalej) i przyjmuję to. Całe! I tak jak było w wypadku NIENAWISTNEJ ÓSEMKI (o czym będzie niżej) na filmie zasnęłam w kinie, później myślałam sobie, że dobre, bardzo dobre, ale kurcze to za mało… to teraz do niego dorosłam i czuję totalny poziom perfekcji!

Tak więc jest możliwość, że mi się nie spodoba… ale moje niespodobanie u Tarantino to ocena 8/10. Jestem jednak pewna, że w pewnym dobrym dla mnie życiowo momencie pokocham go równie mocno. Ślepa miłość? Nie, po prostu odnalezienie czegoś bardzo swojego i baaaardzo pasującego. Tak właśnie chyba powinien wyglądać zachwyt ulubionym reżyserem, prawda? 🙂

DJANGO

Jeśli ktoś pyta o mój ulubiony film, to niezmiennie od 2012 roku mówię DJANGO! Gdy jeszcze byłam w fazie niewracania do filmów tylko oglądania nowych- do tego wróciłam kilkukrotnie. Żadne godziny i czynności wykonywane w czasie tych prawie trzech godzin nie są tak cenne jak oglądanie tego filmu. Serio! Dla mnie to majstersztyk!

Zaczynając od fabuły, która dla mnie jest totalnie nowym odkryciem w tematyce niewolnictwa poprzez niesamowite decyzje, które podejmuje główny bohater, aby dojść do celu. Przez decyzje błahe, po takie, które skazują kogoś na śmierć. Postać jest zbudowana w taki sposób, że jestem w stanie wybaczyć mu wszystko, bo choć nie mam jak się z nim utożsamić, to najzwyczajniej w świecie kosmicznie mu kibicuję. To przepiękny obraz tragicznej, bolesnej i cudownej miłości dwójki niewolników.

NIENAWISTNA ÓSEMKA

Miałam do tego filmu wiele podejść. Jednak dopiero teraz doceniłam go w pełni. Okey, nie trzeba wspominać, że muzyka jest świetna, ale to co robi tu forma filmu? Niby zwykłe, często spotykane, ale przepraszam- u Tarantino przekonuje mnie najbardziej 😉 Do końca nie wiadomo kto zawinił, kto z kim trzyma, kto jest dobry, a kto zły… no i kto przeżyje. Postać Jennifer Jason Leigh to coś co zapamiętam do końca życia i jest to jedna z moich ulubionych postaci w kinie tak w ogóle. Ten śmiech, prostota i chamstwo i fakt, że znajduje się w jednym pomieszczeniu z mężczyznami, który totalnie jej nie szanują, a przy okazji ma świadomość, że za kilka dni zawiśnie na szubienicy- mimo to jest w tym jakaś taka niesamowita. Dla mnie ta postać jest ważna. Uwielbiam ją! Czapki z głów.

WŚCIEKŁE PSY

Trzy sceny- pierwszy dialog o Madonnie i jej piosence Like a virgin; drugi dialog o napiwkach oraz ucinanie ucha w rytm muzyki. Tak właśnie wygląda dla mnie ten film i taki właśnie chcę żeby był… no może jeszcze dialog o ksywie PINK 😉

Oglądałam go już bardzo dawno temu i w mojej pamięci zapisały się jedynie sceny z magazynu, uwierzcie, że ogromnym zaskoczeniem było dla mnie odkrycie, że… sceny dzieją się również gdzie indziej, a właściwie pokazywane są sceny z przeszłości, gdzie fabuła dzieje się w zupełnie innym miejscu. No cóż, muszę przywyknąć do luk w mojej pamięci 😉

PULP FICTION

Tu jest tak dużo kultowych scen, że oglądając pierwszy raz ma się wrażenie, że gdzieś to już było. Dla mnie dopiero przy trzecim spotkaniu (a byłam naprawdę mała) ten film okazał się dobry. Znałam już te sceny, wiedziałam, że są stąd, doceniałam.

Jednak ostatnio dopiero NA GAŁĘZI na swoim yt mówił o fenomenie dialogów Tarantino w oparciu o Pulp Fiction i rzeczywiście jest coś niesamowitego w dialogach „codziennych”. Bez opisywania fabuły. Bo przecież właśnie tak jest w życiu! Każdy wie po co jedzie, nie trzeba o tym mówić. Wspaniały duet John Travolta i Samuel L. Jackson. Wszystko tu jest wspaniałe. Nie ma złego momentu. Lubię ten film w całości, w każdym osobnym segmencie i w każdej scenie. Nie znam nikogo kto nie lubi tego filmu. Mam nadzieję, że też lubicie 🙂

BĘKARTY WOJNY

Żaden film wojenny nie jest nigdy moim ulubionym. Czuję pewien dysonans pomiędzy ulubionym, a historiami, które rozgrywają się na moich oczach w poszczególnych scenach. Ten film jest jednak inny. Jest kosmicznie brutalny, tak bardzo, że nawet teraz zasłaniałam ekran ręką przez jedną trzecią seansu… mimo to ma w sobie pewną lekkość. Nie mam pojęcia na czym to polega, ale to po prostu przyjemny film… mimo wszystko. Zaskakujące!

Dopiero teraz doceniłam ten film. Wcześniej był dla mnie bardzo dobry, ale chyba nie za wiele umiałam odkryć między wierszami. Teraz dla mnie to potęga. Cieszę się, że ten miesiąc dał mi te filmy na nowo 🙂

KILL BILL

I kiedy nagle wydaje mi się, że dostaję film jedynie o wojowniczce i chęci zemsty… sam koniec wbija mnie po prostu w ziemię na kilkanaście metrów! Za każdym razem zapominam o końcu i za każdym razem wspaniale mi go odkrywać…

GRINDHOUSE: DEATH PROOF

Dla mnie ten film jest w 100% dziewczęcy! UWIELBIAM GO i zawsze z miłą chęcią do niego wracam. Ile trzeba mieć w sobie wrażliwości, ile smaku, żeby zrobić tak na pozór wulgarny film (a przynajmniej jego początek) w tak prawdziwy, zwykły, DOBRY sposób. Te krótkie spodenki, rozmowy o seksie, kręcenie pośladkami, krótkie bluzeczki. Wszystko to, a nawet erotyczny taniec w pubie sprawia, że ja to kupuję! Chcę na to patrzeć nie ze zmieszaniem i niesmakiem w głowie. Chcę na to patrzeć, bo to jest po prostu piękne! Dla mnie te dziewczyny w pubie po prostu są sobą, są fajne, chcę z nimi porozmawiać. Ile trzeba mieć w sobie talentu żeby uzyskać taki efekt!

Są też kosmicznie silne, wyzwolone, okropnie szczęśliwe i radosne. Lubię ten film. Mimo, że to „złe dziewczynki”- to ja je takie lubię! Bardzo je lubię! Patrząc na nie lubię jeszcze bardziej Tarantino, że je tak przedstawił…

POZA GŁÓWNYMI TYTUŁAMI

Są jeszcze filmy, które współtworzył, czyli Sin City: Miasto grzechu, które uwielbiam, ale lubię tę konwencję w każdej części, więc to nie zasługa jedynie Tarantino. Cztery pokoje, które są miernym filmem, ale segment Tarantino jest doskonały oraz Urodziny mojego najlepszego przyjaciela… który wciąż na mnie czeka, ale chcę to odkryć w jakimś fajnym momencie. Niech coś jeszcze na mnie czeka 😉

RANKING NIEPOTRZEBNY

Tu znowu nie mogę stworzyć rankingu. Pewnie, na pierwszym miejscu byłby DJANGO, ale reszta? Wszystkie upchałabym na drugie miejsce, może jeden lub dwa uplasowałyby się na miejscu trzecim. Polecam całościowo, ale jeśli jakimś cudem nie widzieliście tych filmów (i wcale tego nie krytykuję, po to jest ta seria, żeby pokazywać, że ja też wiele nie widziałam… choć akurat w tym miesiącu widziałam wszystko ALE u Wajdy prawie wszystko było nowe, a to też przecież trzeba znać ;)) zapraszam najpierw po Django, później Pulp Fiction… może później Kill Bill? Wściekłe psy? A może wszystko? 😉 Zróbcie sobie miesiąc z Tarantino jak ja, WARTO! 🙂

3 Comments

    1. O mamo, racja. Mówię o niej tylko przy okazji muzyki, co za błąd ;)) W wolnej chwili poprawię. Dziękuję za spostrzegawczość :*

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *