No dzień dobry! To miał być tygodniowy vlog, przy którym zobaczycie jak wiele niedoskonałości znajduje się w ciągu mojego zwykłego życia. No bo wiecie… trochę czuję się nie fair, kiedy pokazuję Wam super foodbook, a później przez tydzień jem coś na szybko, bo akurat wypadł taki czas. Kiedy pokazuję Wam ekstra super kosmetyki, a nadal używam balsamu w plastiku. Tyle, że nie chciałam się biczować. Chciałam pokazać, że to jest ok. Zawsze warto robić coś, niż nie robić nic, prawda? Już przy książce MNIEJ mówiłam o tym, że warto zrobić z tego przyjemność, a nie karę. Niech pomoc środowisku będzie motorem napędowym, ale w walce o samego siebie, bo przecież planeta to miejsce mojego i Twojego miejsca zamieszkania. Nie robimy komuś na złość używając tony plastiku. To siebie w pierwszej linii możemy skrzywdzić. Nie katujmy się jednak totalnie! Jedna czy dwie siatki raz na miesiąc podczas zakupów w piekarni nie zniszczą świata. Zapomniałeś? Kup chleb w jednorazówce! Nic się nie stanie 😉
Później okazało się jednak, że nie mam ochoty nosić wszędzie wielkiego aparatu. Tym bardziej na uczelnie, gdzie i tak wyglądam już jak obładowany wielbłąd. Tak więc ominęła Was moja wizyta w McDonald’s i w wielu innych miejscach. Nie potrafię jednak wpuścić Was nawet w 50% do swojego życia. Potrzebuję przestrzeni. Czasu z ludźmi. Tak więc już teraz oświadczam- Gondziarzem nie będę. Vlogów codziennych u mnie nie znajdziecie.
Przy montowaniu filmu zdałam sobie sprawę jeszcze z jednej rzeczy. Z racji zbliżających się świąt i moje życie trochę przesiąknęło tą magiczną atmosferą, więc mhy… czy to przypadkiem nie swego rodzaju VLOGMAS? 😀 Nie oglądam ich u innych, bo ubieranie choinki w pierwszy dzień grudnia i ta cała mocno komercyjna otoczka bombek, śniegu, ozdobienia każdego skrawka mieszkania wydaje mi się totalnie sztuczna… a może po prostu sztuczna by była w moim wydaniu. Może ludzie tak żyją. Ja natomiast nie, więc totalnie nie umiem się z tym utożsamić. Dla mnie coroczne przyozdobienie karnisza (na którym nigdy nie ma firanki i czeka tylko na te wymarzone święta) sztuczną girlandą i światełkami jest już aż nad to stworzeniem atmosfery świąt w pokoju. I to też jest ok :p
Ale w dziesięciu minutach jest jednak trochę pierników, pakowania prezentów, zapraszam Was również na kilka sekund do mojego „studia fotograficznego”, gdzie tworzyłam PREZENTOWNIK, złapać mnie możecie również na tworzeniu prezentu DIY (prezenty na ostatnią chwilkę będą już za dwa dni, tak zdecydowaliście w ankiecie na Instagramie). No więc jest świątecznie, nie da się tego ukryć. I dobrze!
Poniżej kilka szybkich zdjęć z filmu. Zapraszam do oglądania!