Lifestyle

Byłam na planie filmowym… i miałam swoje zadanie! :D

Żeby nie było, że pojechałam, sikałam w gacie ze szczęścia, że jestem i nic nie robiłam. Siedziałam przy reżyserze, zapisywałam sceny/ ujęcia/ dźwięk i czułam się potrzebna, choć totalnie zielona w tym wszystkim! Hahahaha. Dzisiaj tak tylko trochę Wam powiem jak to mi wszystko leży na sercu ♥

Bóg to wariat co przyszykował dla mnie na ten miesiąc. Najpierw kwiaciarnia, później huczne odejście z niej, plan filmowy… a to jeszcze nie wszystko. Czekają mnie jeszcze wyjazdy i spotkania! Marzec miał być dobry i kwiecień też. Nie sądziłam, że będzie aż tak. Kręcę sobie swoje filmy. Totalnie amatorskie, z dźwiękiem pod kocem i tylko takim w tle, bo na inny mnie… nie stać 😉 A chcę żeby było choć trochę „profesjonalnie”. Szalałabym na zbliżeniach dolly zoom, na perfekcyjnych, szalonych ruchach kamery i planach totalnych. W swoich filmach widzę najlepszych aktorów (hej Ola, Łukasz i Ci, których jeszcze nie znam na żywo, ale poznam :D), piękne scenografie, najlepsze oświetlenie i piękne kręcenie scen kamery zwróconej w stronę okna. Mmmm… marzenia nie na teraz. Bo choć aparat mam już z tej wysooookiej półki i w zdjęciach czuję się już coraz pewniej. Wreszcie dociera do mnie, że ej- nie muszę udawać, że tego nie umiem lub zgrywać niesamowicie nieśmiałej i skromnej- tak, umiem robić zdjęcia… jeszcze wiele przede mną, ale już wiele we mnie! i cieszy mnie to ogromnie ♥ To jednak film to totalna magia! Te wszystkie, niby takie same jak przy zdjęciach, ustawienia, ekspozycje, ilość klatek, montaż, dźwięk (!) niby ogarniam, niby wszystko jest jakoś spoko. Porównuję się czasem do moich znajomych i wtedy myślę- kurde, Karolina, ale wiesz! ale umiesz! Później zerkam nieśmiało na tych co też umieją i najchętniej zapadłabym się w czarną, najgłębszą dziurę z flagą, że przepraszam, że w ogóle próbuję hahahah 😀

Ale! Ale! Mam wrażliwość! Mam w sobie subtelność, delikatność i… to coś. Tak sobie o sobie myślę. Fajnie co? 😀 Jak jeszcze mi ktoś też tak powie, to wtedy myślę sobie: „uf, nie tylko ty tak myślisz!”, a na szczęście całkiem sporo tych ludzi. Ile dała mi w życiu fotografia. MATKO! Dzięki za nią ♥ I kręcę sobie te swoje filmy z myślą, że może w Gdyni spojrzą na nie łaskawym okiem.

I nagle trafiam na plan filmowy, bo Bóg jest wielki i robi szalone rzeczy. Bo to nie chodzi, że się tam jakoś dostałam… to przede wszystkim chodzi o to, że ja w ogóle tam pojechałam. Ja się boję ludzi! 😀 Boję się wchodzić w nieznane i jeszcze nie przepraszać za każde dotknięcie i nie siedzieć cicho… a żeby odpowiedzieć i zaraz zagadać rozmową? O…. nie lada wyzwanie. Dziwi mnie to za każdym razem. Stworzyłam sobie już taki idealny świat- wystarczająca liczba znajomych, z którymi czuję się bardzo komfortowo, dobra praca, dobre marzenia i dobra samotność. Coraz częściej utożsamiam się ze słowem „introwertyk”, choć gdy je wymawiam jeszcze ciężko przechodzi mi przez gardło. Ja? Przecież jestem duszą towarzystwa… a nie, jednak nie 😀 Tak wiec poszłam sobie na plan. Z myślą, że muszę się ogarnąć, bo później będę kierować takim zespołem, jeśli wszystko dobrze pójdzie. No i poszłam i było super! Przede wszystkim dlatego, że ta ekipa to było marzenie! ♥ Choć po kwiaciarni pewnie każde miejsce gdzie mogę usiąść, nikt mnie nie gnębi (heheh) i nie każe sprzątać podłogi jest super 😀

Byłam, widziałam, trochę uczestniczyłam (z naciskiem na trochę, bo beze mnie plan by nie stracił hahah) i ile wyniosłam! ♥ Przede wszystkim, że JOLO- moje wszystkie problemy z kamerowaniem lustrzanką są normalne! Uf 😀 Poznałam wszystkie funkcje znajdujące się poza kamerą, zobaczyłam jak się pracuje, jak może być fajnie i… ile dubli trzeba robić! 😀 I że ta nasza szkolna kamera w lp to jednak nie jest spełnienie profesjonalnych marzeń. Co ja wczoraj widziałam za sprzęt- zazwyczaj się nim nie jaram, ale tym tak! I lampy! Taaaakie wielkie. Pięknie Wam to dzisiaj obrazuje hahaha nie ma co 😀

I już wiem, że w moich żyłach nie płynie zero waste’owa krew, bo totalnie nie mam w nawyku w niektórych sytuacjach pomyśleć o zaoszczędzeniu śmieci. I co? I przynajmniej się nauczyłam jak planować swój pierwszy plan! 😀 Żarcie w kotłach, woda z kranu, własne kubki. Tak, wiem, że brzmi absurdalnie. Jak Kasia z ograniczam_się mówi takie rzeczy, to brzmi bardziej rozsądnie :p No i jak żyć? 😀

Także powiem Wam, że było świetnie i tyle ♥ Bardzo polecam spełniać swoje cele, mocno satysfakcjonujące zajęcie 😉

3 Comments

  1. Nie miałam na myśli nic złego, a Twojego bloga czytam, bo lubię Twoją energię. Nie czytam wszystkiego (np. posty o wierze mnie nie interesują), ale przed przeczytaniem skąd mam wiedzieć, które posty będą „konkretne” a które nie? 😀 Cóż, następnym razem nie będę komentować, jeśli nie będę wiedziała co powiedzieć, spokojnie! 😉 Całuję ;*

  2. Ale w ten Twój introwertyzm to jakoś ciężko mi wierzyć ^^ Ach, trochę chaotyczny ten post i mało konkretny, ale widać, że jesteś tym zajarana na maxa i to się liczy!

    1. Miał być chaotyczny i bez konkretów. Ej, jak nadal nie lubisz tego mojego pisania- to serio nie musisz tego czytać 😉 Nie zapłacę Ci za bycie wierną czytelniczką hahaha. Przepraszam 😀 Buźka! 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *