Hejka! 🙂
No widzicie jak to łatwo można przywyknąć do dziwnych rzeczy, których z pozoru nigdy się nie zrobi? Co ten blog robi z człowiekiem! Kiedy w Liverpoolu miałam zapozować do zdjęcia w galerii sztuki myślałam, że oszaleję. Kiedy wchodzę obcować ze sztuką w określonym dla niej miejscu wyłączam telefon żeby współistnieć, chociaż przez małą chwilę tylko z nią…a tu nagle na potrzeby notek, bloga, Was, pozuję na środku galerii do zdjęcia. Na razie nie jest to dla mnie naturalne, ale uwierzcie, kiedyś będzie najlepiej i będą ładne hahahha 😀 W każdym razie, dzisiaj przecież nie o moich zdjęciach, a o wydarzeniu, które dla elbląskich artystów jest chyba jednym z ważniejszych. Z miłą chęcią przedstawię Wam dzisiaj artystów, moją opinię, ale przede wszystkim powiem Wam co to w ogóle jest ten nasz salon.
Salon elbląski, to biennale, czyli impreza artystyczna odbywająca się co dwa lata. Pierwszy salon miał miejsce pięćdziesiąt osiem lat temu, czyli w 1959 roku- tak na logikę, bo nigdzie nie znalazłam tych informacji, ale w tym roku jesteśmy światkami już dwudziestej dziewiątej edycji! Zadaniem wystawy jest przedstawienie artystów związanych z Elblągiem. Mogą oni w nim mieszkać, pochodzić z niego lub być z nim związanym w jakiś inny sposób. Oczywiście z racji miejsca i wysokiej pozycji muszą to być ludzie związani ze sztuką bardziej niż tylko przez pasję. Wystawienie swoich prac jest dobrowolne i potrzeba do tego zgłoszenia jakie oferuje Galeria El. W tegorocznej edycji wzięło udział aż czterdzieści trzech artystów, co spowodowało, że prace owładnęły całą przestrzeń. Prace znaleźć można zarówno w głównej sali wystawienniczej, jak i w laboratorium oraz na dwóch pietrach, gdzie moim zdaniem najlepiej można odbierać sztukę. Jest tam naturalne światło, jest jasno, przejrzyście, czysto. Białe ścianki, które za każdym razem ustawiane są w trochę inny sposób nadają świeżości i są zupełnym oderwaniem od wystawy poniżej, gdzie tłem zawsze jest historyczna cegła. Tutaj może zapalić się Wam lampka, a ja szybciutko odpowiadam na pytania- niestety, z racji tego, że salony są tak obszerne nie było już miejsca na wystawę naszym dyplomów, ale wiem, ze wiele z Was było i później pisaliście mi przepiękne wiadomości- dlatego dzięki! 😀
Wśród artystów znaleźli się również nauczyciele Liceum Plastycznego w Gronowie Górnym (to tak również a propos mojego wcześniejszego postu, w którym informowałam Was, że są oni bardzo aktywni artystycznie i warto przed pójściem do szkoły zainteresować się ich twórczością w internecie. A PO CO! Teraz macie możliwość obejrzenia ich na żywo, do czego serdecznie zapraszam!♥). Jest to: Roma Jaruszewska, której trzy, bardzo syntetyczne i pastelowe prace przedstawiające dwóch małych chłopców wprowadzające w świat dziecięcy, bajkowy i odrealniony mogliśmy poznać już podczas indywidualnej wystawy, o której pisałam tutaj, Aleksandra Hońko, artystka łącząca fotografię z malarskim, komiksowym językiem, jej prace przedstawiają kobietę i mężczyznę w wodzie wraz ze wszystkimi deformacjami powstałymi w wyniku ruchu na tafli wody… jej prace również nie były zaskoczeniem, ponieważ jest to chyba jedyna z nauczycielek w naszej szkole, która tak aktywnie uczestniczy w życiu internetowym na facebooku jak i na instagramie. Dzięki temu można oglądać jej prace już w trakcie pracy jak i wyczekiwać efektów końcowych. Na salonie zaprezentowała swoje dwa obrazy. Tuż na wejściu rzucają się w oczy trzy wielkoformatowe prace Zbigniewa Chrostka, mojego nauczyciela rysunku i malarstwa. Jego sztuka charakteryzuje się przedstawieniami bezchmurnego nieba w połączeniu z niebanalnie wykadrowanym starym pojazdem- samochodem, statkiem, czy samochodem. Zauważyć można również mury, ptaki, czasem pojawia się również postać (choć ja nie jestem fanką tych ostatnich^^). Przepiękne, bardzo spokojne, wykonane w tak perfekcyjny sposób. Przejścia tonalne, dobór barw. Patrzenie na te prace to sama przyjemność! Polecam 😀 Kilka z poprzedniej indywidualnej wystawy możecie zobaczyć w mojej starej notce tutaj. Na koniec oczywiście największa zagadka każdej wystawy- Janusz Kozak. Genialny grafik, który za każdym razem prezentuje coś zupełnie innego i nigdy nie jestem w stanie mentalnie przygotować się na to co mnie czeka. Czasem są to genialne grafiki wiszące w Mjazzdze, później genialna wystawa, w której główną rolę grają świnie i o tym pisałam bardzo bardzo dawno tutaj tym razem zaskoczył przedstawieniem w dość nietypowej kompozycji trzech dosyć małych obrazów przedstawiających małpy. Jak przeczytać można było pod nazwiskiem- technika własna, a prostszym językiem: połączenie chyba totalnie wszystkiego co można było w jedno. I wyszło dobrze, choć zostaję fanką tych innych rzeczy 😉
Po nauczycielach odnalazłam jeszcze kilku swoich znajomych i mniej znajomych, którym przynajmniej na ulicy mówię cześć lub dzień dobry. Był to Kondrat Kosacz ze swoimi trzema drogami w przepięknych bardzo ozdobnych ramach, które zachwycały mnie chyba najbardziej oraz Miłosz Kulawiak, który na salonie postanowił pokazać trzy pejzaże zimowe ze sztafażami na środku zalewu. Kontrastująca biel śniegu z czernią ludzi, to coś ciekawego, co nie do końca mnie urzekło i zdecydowanie nie tego spodziewałam się po człowieku, który na każdym elbląskim wydarzeniu robi bardzo dobre reporterskie zdjęcia. Ostatnim okazał się Kacper Szalecki, którego widywałam na korytarzu w pijarach, a później miałam lekko większy kontakt przez tą samą pasję. Kacper miał już swoja indywidualną wystawę w Światowidzie i o tym również pisałam (wow, na tym blogu przez te wszystkie lata, to napisałam chyba już o wszystkim ^^) i możecie to zobaczyć tutaj było to tak dawno, że Magda była jeszcze „koleżanką z Próchnika” na tym blogu hahaha 😀 Czytając jakieś tam urywki tej mojej dziecięcej wypowiedzi osoby wchodzącej dopiero w świat sztuki widzę, że pisałam o pewnym niedosycie… no cóż. Tym razem była to tylko jedna praca, a zachwyciła mnie na tyle, że uznałam ją za najlepszą podczas całego tego wydarzenia. Zupełnie wyjechana w kosmos technika, dobre wykonanie, po prostu piękne wizualnie, a przy okazji łączyło pewną integracje z widzem poprzez zastosowanie lustra jako płótno.
Wystawa czynna do 30 czerwca, a pójść naprawdę warto. Poza tym o czym pokrótce Wam opisałam zobaczyć można również m.in. rzeźby, fotografie, film […]
Mam taką malutką nadzieję, że za dwa lata będę na tyle świadoma swoich rzeczy i będę robić fajne rzeczy, którymi będę się chciała dzielić, że też się tam pojawię i za dwa lata będę pisać do Was zaproszenie na trzydzieste salony! Dwa lata- ludzie, ile przez ten czas może się stać 😀
Buziaki! :*
Dostałam się na 30 salon elbląski i bardzo się cieszę, bo między innymi, dzięki temu odkryłam Twój blog 🙂 Miło poczytać kogoś z moich okolic. Będę wpadać częściej 🙂
Wow, ale bardzo gratuluję! <3
Raju, bardzo chętnie bym się tam wybrała 😀