Fotografia

Trzy programy bez których fioletowe serce by nie istniało!

Hejka! 🙂
Dzisiaj notka typowo fotograficzna (takich na blogu chyba jeszcze nie było), ale będzie w taki sposób, że przyda się każdemu. Ja wiele lat poszukiwałam odpowiedniego programu, który sprostałby moim amatorskim potrzebom. Tworząc tego bloga już chyba miałam jeden z lepszych programów, którego nadal używam- jest zupełnie darmowy i obsługuje się go z łatwością. Będzie o nim dzisiaj na końcu. 
Od zawsze myślałam, że kiedy ma się już najcudowniejszy aparat, to nie potrzeba żadnych programów do obróbki zdjęć, bo i bez nich wszystko wygląda dobrze. W pewien sposób można się z tym zgodzić, ale dopiero na dobrej fotce można tak naprawdę zacząć pracę nad udoskonalaniem jej w programie graficznym. Uwielbiam fotografie, które wyglądają jak żywcem wyjęte z aparatu, ale tak naprawdę poświęcono im kilka godzin solidnej roboty. Ostatnio widziałam ślubne zdjęcia, które wyglądały całkiem normalnie- jedyną różnicą na pierwszy rzut oka było to, że był wykorzystywany jeden z lepszych aparatów już na pełnej klatce. Dopiero po zobaczeniu zdjęcia „przed” zobaczyłam w nim zwykłą fotografię, taką, którą sama wykonuję na co dzień (abstrahując teraz ja mam już jeden z najlepszych aparatów pełnoklatkowych♥) Dopiero wtedy tak naprawdę doceniłam talent ludzi, którzy umieją poświęcić czas na dopieszczenie każdego zdjęcia w jak najdrobniejszym szczególe. Ja nie mam do takich rzeczy cierpliwości. Nie znoszę bawić się kolorami, bo zawsze wydaje mi się, że przekombinowałam. Co innego z grafiką, tam mogę z każdym kwadracikiem bawić się kilka dni. Wiem, że moja fotografia mogłaby zyskać o wiele więcej, gdybym na komputerze poświeciła jej więcej czasu, ale z racji tego, że jest to moja pasja… nie chcę jej psuć żadnymi niepotrzebnymi czynnościami, których nie lubię ^^ Robię zupełne minimum i zaraz się o tym przekonacie. No to zapraszam do zapoznania się z notką 🙂
1. Surowe zdjęcie z aparatu Canon 6d z obiektywem stałoogniskowym 28mm przy sztucznym oświetleniu:
Lighroom- może to nie jest najlepiej pasujący program do notki, ponieważ fioletowe serce spokojnie przeżyłoby bez niego, tak jak robiło to przez ostatnie pięć lat, ale z racji tego, że przychodzi nowe, ja powoli się go uczę, to już wiem, że nie ma nawet takiej możliwości, abym jeszcze kiedykolwiek używała innego programu do przerabiania zdjęć z jakiejkolwiek rodzinnej imprezy, czy innej uroczystości, na której jestem poproszona o robienie zdjęć. Lighroom to program, który pracuje na RAWach i mogę zmieniać w nim totalnie wszystko, jeśli chodzi o ekspozycję. Co jest jednak dla mnie najważniejsze? Jeśli przerobię dobrze jedno zdjęcie, wystarczy, że nacisnę kilka przycisków i wszystkie zdjęcia zsynchronizują mi się z danymi zmianami w zdjęciu i nie muszę każdym bawić się osobno! Uwierzycie?! 😮 Mogę tu robić wszystko, co wcześniej w Camera Raw w photoshopie, tylko jakieś sto razy szybciej, ponieważ nie muszę bawić się każdym zdjęciem osobno (dla uzyskania takiego samego efektu!). Od zawsze irytowało mnie to najbardziej na świecie. Nie miałam motywacji do przerabiania zdjęć i zostawiałam je na o wiele później. Teraz już nie muszę! ♥ Na razie miałam możliwość przerobić dwie imprezy w tym programie i uwierzcie, że było świetnie 😀 Jeśli natomiast chodzi o bloga, to używam go przy każdej notce ze zdjęciem z nowej lustrzanki. Przerabiam tam RAW na JPG poprawiając kolory…. później następuję kolejny krok.

Zazwyczaj wychodząc już z Lightrooma nie poprawiam kolorów w dalszej obróbce, jednak dzisiaj robiłam to bardzo na szybko (dosłownie przed chwilą cyknęłam zdjęcie i postanowiłam, że właśnie taką formę nadam tej notce), tak więc nie sugerujcie się tym aż tak mocno. Jednak na pierwszy rzut oka widać, że wszystko jest o wiele jaśniejsze i ładniejsze… ale tym razem mnie to nie satysfakcjonuje, więc bezapelacyjnie skorzystać muszę z mojego ukochanego i najważniejszego programu na moim komputerze.
Photoshop- był zazwyczaj dla mnie najważniejszym programem do przerabiania zdjęć. Nie będzie to nadużyciem, jeśli powiem, że jest to najważniejszy program na moim komputerze, jak i w moim całym życiu!^^ Nigdy nie byłam stworzona do informatycznych zadań, dlatego sam fakt, że umiem jakieś komputerowe skróty klawiszowe i tak sprawnie operuję tym wszystkim co tam się znajduje jest godne oklasków na stojąco. Swoją przygodę z programem zaczęłam w drugiej klasie gimnazjum. Na warsztatach fotograficznych koleś pokazywał nam jak sam przerabia zdjęcia, jakich skrótów używa itp. Ja wszystko sumiennie olewałam i tylko to co zostało mi w pamięci mogłam później wykorzystać w domu. Patrzyłam na wszystkich uczestników, którzy tworzą ze swoich fotografii zupełnie nieprawdziwe grafiki i buntowałam się przed tym całą sobą. Wiedziałam, że umiem zrobić lepsze surowe zdjęcie, niż oni po przerobieniu. Nie wiem czy to było właściwe i potrzebne, ale- podstaw się nauczyłam, nadal z nich korzystam… a przy każdym nowym zestawie zdjęć, gdy mam więcej czasu i ochoty na grzebanie po wszystkich funkach uczę się jeszcze więcej! To było niesamowicie fajne, że kiedy poszłam do Liceum Plastycznego mogłam wszystkim mówić co i jak mają zrobić z fotką. Wow! Czułam się wtedy taka dumna z siebie… czasami nadal się czuję. Nic dziwnego, to coś co mnie interesuje. W innych dziedzinach to ja się do nich zgłaszam 😀 W każdym razie: nie wyobrażam sobie życia bez photoshopa, nie wyobrażam sobie tego bloga bez photoshopa i wreszcie nie wyobrażam sobie moich zdjęć bez niego. Nie wyobrażam sobie mojego artystycznego spełnienia bez poznania photoshopa, bo to właśnie dzięki niemu robię zadowalające mnie autoportrety. W Photoshopie pracuję już jedynie na JPG. Krzywe, kontrast, nasycenie kolorów i czarno-białe łagodne światło (daje najlepszy efekt na świecie!♥)  Dopiero po tych podstawowych ruchach lecę dalej. Aktualnie zazwyczaj wchodzę tutaj tylko po to żeby coś skadrować wedle uznania i zrobić grafiki. To w danym momencie zajmuje mi najwięcej czasu i podczas tworzenia powstaje najwięcej wersji, z których później wybieram ten jeden właściwy kierunek. 
W tym momencie zdjęcie jest już skończone. Jeśli mam na to czas i ochotę rozświetlam oczy krzywymi i pędzelkiem, dodaję kontrast i dzięki temu oczy są na pierwszym planie. Jednak robię to tak sporadycznie, że czasami zapominam, że coś takiego w ogóle istnieje. Nigdy nie robię tego, kiedy mam więcej niż 3 zdjęcia do przerobienia… no chyba, ze oczy są tak ciemne, że nie mogę na to patrzeć. ALE dzisiaj chciałam wykorzystać maksimum szybkich rzeczy, z których czasami korzystam. Także no. Poza tym- kiedyś ktoś mi napisał, że zazdrości mi cery, bo jest taka nieskazitelna. Oh, jak wielkie kłamstwo, a jak bardzo chciałabym żeby było prawdą! ^^ Nie mam problemu z trądzikiem, ale jak każdy nastoletni człowiek mam czasami wysyp wszystkiego co najgorsze w najmniej odpowiednich miejscach. Z racji tego, że na zdjęciach widać syfy, których nie widać jeszcze w realu, to mamy sytuacje bardzo niekomfortową jeśli jesteśmy blogerkami 😀 Bardzo rzadko, bo po pierwsze nieczęsto potrzebuję, a po drugie zazwyczaj mi się nie chce- używam magicznej funkcji, która stwarza z mojej twarzy cudowną rzecz. Jak już naprawdę nie mam co robić, to usuwam swoje znienawidzone piegi (kurde.. kto wymyślił żeby to lubić?! -.-), ale ogólnie to spoko- naturalność i lenistwo chodzą ze sobą w parze, więc zazwyczaj widzicie mnie taką jaką jestem. Nigdy, no może z dwa razy w życiu, poprawiałam koloryt ust, czy policzków lub tęczówek… ale za każdym razem wydaje mi się, że jest to widoczne tak bardzo, że każdy wyczuje i nazwie mnie clownem. Dla bezpieczeństwa tego nie robię ^^ Kiedy już jestem porcelanową laleczką (jedynie do tego momentu, który jest poniżej… więc aż tak porcelanowo nie jest) zdjęcie zapisuję i przechodzę do kolejnego programu.
NO ALE … czasami nie przechodzę i tak jak wspominałam wcześniej jeszcze chwilę się bawię w grafika. Wtedy mam naprawdę najwięcej zabawy i uwielbiam to robić. Może dzisiejsze zestawienie nie powala na kolana, ale było robione w pięć sekund, ze zdjęcia, na którym podpierałam głowę ręką… nie oczekujmy cudów. Praca na warstwach to fenomenalny sposób na stworzenie czegoś naprawdę fajnego z prostych rzeczy. Uwielbiam wykorzystywać raster, kolorowe linie, kształty, prostokąty i kwadraty. Wręcz wielbię nakładać na siebie te same zdjęcia i zmieniać ich krycie. Strasznie cieszy mnie to, że doszłam do momentu, w którym wiem co i jak z tą fajną grafiką. Oczywiście, jak zanoszę coś mojemu nauczycielowi, to zawsze ma jakieś „ale”- nie ma co się dziwić. Skoro ja uważam, że posiadłam już jakąś wiedzę na ten temat, to co dopiero On?! Tyle lat w zawodzie, z głową zawsze pełną pomysłów i naprawdę pokaźnym zbiorem genialnych realizacji w swojej twórczości. Jego „ale” zawsze jest niesamowicie pouczające i daje mi kopa do kolejnego działania. Także tak. Polecam. A niebieskie linie tym razem są dla picu- ale zazwyczaj ich używam, bo są bardzo przydatne… i przy okazji wyglądają profesjonalnie hahahah

Nie no, powiem Wam, że nawet mi się to bardzo podoba. Dobre połączenie rastera z tyłu i tego dobrego odcienia żółtego. Dobra kompozycja i … tylko zdjęcie bym zmieniła, ale nie zrobię tego ^^
PhotoScape- to program, o którym wspominałam na samej górze. Używam go od początku tego bloga i na początku nie używałam go z głową. Tak to już jest, że kiedy zaczynamy korzystać z jakiegoś programu nie mamy serca dodać efektu na ok. 10%, tylko od razu walimy na ponad 50, jeśli nie na 100. Cofając się do moich pierwszych wpisów możecie zobaczyć duży nacisk położony na filtry, które oferuje ten program. Wtedy używałam przede wszystkim ich, bo uważałam, że moje zdjęcie jest takie.. „profesjonalne”. Robiłam coś również z ekspozycja, ale robienie tego na JPG w tak marnym programie jest zabójstwem…. na szczęście na początku fotograficznej drogi nie zauważany przez amatora. Poza tym- znam dziewczynę, która pracuje na nim po dziś dzień i robi w nim rzeczy fenomenalne! Wszystko zależy od podejścia… jednak nie zrozumcie mnie źle. Nigdy nie stawiajmy go na równi z photoshopem. Wiele zależy od umiejętności, ale program również robi swoje. Nie będę zagłębiać się w to co robiłam na nim kiedyś, ale przyznam z ręką na sercu, że używam go codziennie! Po pierwsze: ma świetną opcję łatwego łączenia zdjęć w zakładce „łączenie” (jak łatwo się można domyślić). Zazwyczaj to tam właśnie robię te wszystkie szybkie sklejki dużej ilości zdjęć. Instagramowe miesiące są robione tam zawsze! Nie miałabym serca katować się taką ilością zdjęć w photoshopie. Ostatnio miałam ambitny plan zrobić spoko grafikę na notkę Zmieniłam się? właśnie w ps… ale poddałam się po 3 minutach. Skoro mam już ten łatwy program, to nie będę unosiła się nie wiadomo jaką pychą, że przecież zawsze mogę zrobić lepiej. Także polecam ten program nawet jedynie dla tej funkcji, ALE dla mnie to nie koniec. Codziennie używam tego programu, ponieważ zmieniam rozmiar zdjęć do takich, które pasują na bloga. Znalazłam złoty środek na rozmiar i bardzo mnie to cieszy. Poza tym- bardzo rzadko, zupełnie sporadycznie wykorzystuję funkcję Anigif, aby zrobić szybki gif z kilku zdjęć (uwaga! Na przykład dzisiaj ją wykorzystałam^^) I to by było na tyle, ale to zdecydowanie wystarcza mi żeby polecić Wam ten program. Jest zupełnie darmowy i łatwy do znalezienia w internecie. Dowód? Ściągnęłam go sama dwa razy, na dwa różne komputery i nie wylałam przy tym miliona łez, że nie umiem (a zazwyczaj właśnie tak się dzieje^^)
Więc podsumowując: moja fotografia zawsze przechodzi większy lub mniejszy proces przeróbki komputerowej. Za każdym razem fotografia jest zmniejszana w PhotoScape i prawie za każdym razem używany jest Photoshop. Moją aktualnie najnowszą miłością jest Lightroom. Polecam Wam totalnie wszystkie trzy programy, bo ja używam każdego! Poza tym: Photoshop aktualnie zrezygnował z trzydziestodniowych, darmowych prób programu, ale można za niewielkie pieniądze kupować pakiety, dzięki którym możecie używać ps ile tylko macie ochotę!:)

Chciałabym się dowiedzieć, co myślicie o tego typu postach. Czy tworzyć je dalej? Może macie jakieś pytania odnośnie fotografii? Mam nadzieję, że będę umiała na nie odpowiedzieć, a jeśli nie, to mam to szczęście otaczać się ludźmi wykształconymi i zainteresowanymi tym kierunkiem w sztuce, więc spokojnie mogę podpytać ^^
Buziaczki! :*

2 Comments

  1. Takie posty są mega ciekawe i mozna sie czegos nowego dowiedziec 🙂 chetnie poczytalabym jeszcze jakies w tym stylu ^^
    PS mam dużą prośbę, ale to wysle ci na mejla o ile mam ten dobry : )

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *