Fioletowe-serce

UWAGA!

Hejka! 😀
Mam nadzieję, że kiedy czytasz tę notkę czujesz, że Twoje życie wraca do dawnego rytmu i że w końcu będziesz miał co czytać w internecie :* Dzieje się w moim życiu tyle dobrego, że aż ciężko mi to wszystko udźwignąć. Uwierzcie, że tym razem nie pisałam nie z lenistwa, ale tylko dlatego, że robię masę rzeczy i do domu przychodzę tylko po to żeby kilka godzin pospać w łóżku (bo nie wyspać się, oczywiście- szkoła na to nie pozwala) i zacząć działać dalej. Nie będe Wam tu obiecywać, że dzisiejszą notką zaczynam nowy rozdział na blogu, bo już samą mnie nudzą te teksty, które aktualne są może przez siedem dni- staram się, naprawdę. Jednak nie zawsze może wszystko iść po mojej myśli… ale postaram się starać bardziej 😀 Dzisiejszy post pojawia się dlatego, że zmotywowało mnie do tego kilka rzeczy i o nich wszystkich dzisiaj pokrótce poopowiadam, tak szybciutko.
Po pierwsze: długo o tym nie chciałam mówić, bo chciałam wszystko dopiąć na ostatni guzik. Chciałam sama oswoić się z tą informacją i być pewną. Wreszcie mam nowy aparat! Nowy aparat, nowa firma, nowe obiektywy, nowe wszystko! To jeszcze zupełnie nie jest moje. Nie ma gripu, nie ma paska, nie ma żadnych zarysowań i zniszczeń (ale bez nich spokojnie sobie poradzę, niech się nie pojawiają). Czuję się z tym wszystkim jeszcze mega dziko i bardzo niekomfortowo, ale po dwóch tygodniach bezczynnego leżenia i kurzenia się nowego sprzętu postanowiłam wreszcie go wypróbować. Nie sądziłam, że będzie to dla mnie tak trudne, trudne w przełamaniu się do zrobienia zdjęcia. Nie wiem czy też tak macie, ale kiedy ja do czegoś długo dążę i to nagle się dzieje bardzo się tego obawiam. Nowy aparat wymyśliłam sobie już kilka ładnych lat temu, kiedy moja alpha dochodziła już do totalnego zniszczenia… jednak cały czas coś wypadało, coś nie szło po mojej myśli, bałam się wydawać tak duże pieniądze na rzecz, która nie wiem, czy zda jakikolwiek egzamin w moim życiu. Jednak tak jak już pisałam, w pewnym momencie, leżąc na plaży, analizowałam kiedy ostatni raz tak naprawdę robiłam dobre zdjęcia…. i uznałam, że zbyt dawno. Postanowiłam, że nie obchodzą mnie konsekwencje i inwestuje w sprzęt- najwyżej przez następne miesiące nie będę jadła nic prócz suchego chleba 😉 W ten sam dzień kupiłam body Cannon 6d. Dokupiłam do niego dwa analogowe obiektywy i od dzisiaj zaczynam działać moi mili! Coś mi tam jeszcze nie działają Rawy w photoshopie, ale na dniach to ogarnę i będę wstawiała piękne zdjęcia! ♥ Mam nadzieję, że cieszycie się równie mocno jak ja 🙂
Po drugie: byłam dzisiaj u makijażystki na pierwszą próbę odnośnie studniówkowego makijażu. Z racji tego, że nigdy się nie maluje chciałam wypróbować w czym będzie mi dobrze, bo nie znoszę nakładać cokolwiek na twarz! No i tak jak myślałam- to nie moje umiejętności, a twarz, robi mi zawsze pod górkę. Wymyśliłam sobie piękny makijaż, który idealnie wyglądał na zdjęciu…. ale na moim oku wyglądał całkowicie źle. Będę próbowała z innymi, delikatniejszymi. Ale kurcze! To jest takie smutne. Chciałabym chociaż raz, jeśli mam taką możliwość, pomalować się na full i być piękną… a tu nie ma takiej możliwości, bo w makijażu wyglądam koszmarnie. Dzisiaj byłam w kinie i szłam na salę z opuszczoną głową z obawą, że mogę spotkać kogoś znajomego. Tragedia!:D
Po trzecie: zapomniałam co chciałam 😀 Ale jutro już będzie nota bardziej na konkretny temat, więc (!) przybywajcie jutro, bo jutro na pewno się nie rozczarujecie. BUM!
Buziaki! :*
ps zdjęcie zostało zrobione chwile temu (ok. 22.00). Wyobrażacie sobie, że moim soniaczem zrobiłabym takie dobre zdjęcie bez jakiejkolwiek przeróbki tak na szybko w dwie sekundy? Odpowiedz jest jedna i oczywista: „nie zrobiłabym go nawet z najlepszą przeróbką na rawach!”

2 Comments

  1. Ja ostatnio mam na zamianę, raz trafia się mega intensywny tydzień, że praktycznie nie mam kiedy się polenić, a innym razem trafia się taki, że mogę całymi dniami leżeć i czytać książki/oglądać seriale. Też tak mam, że jak kupię coś nowego, to ciężko mi przemóc się, żeby to użyć 😛 Nie wiem czym to jest spowodowane. A z makijażem było aż tak źle, że żaden klaun by się takiego nie powstydził? 😛

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *