Muzyka

muzyczna siódemka

Hejka! 🙂
Późno, ale w końcu przedstawiam Wam skompletowaną najnowszą muzyczną siódemkę. Już chyba Was przyzwyczaiłam, że kiedy w tych postach jest mnóstwo komercyjnej dziwnej muzyki, to oznacza to tylko jedno- zbyt dużo rozmawiam z Pawłem. Jednak z racji tego, że piosenki mi się podobają nie czuję się z tym jakoś wyjątkowo źle… chociaż moje muzyczne serce cierpi. Dobra, czuję się usprawiedliwiona, więc przechodzę do mojej listy:

1. Pustki O krok – zaczniemy ambitnie, żeby później zejść o poziom niżej, nie umniejszając nikomu i niczemu^^ Z Pustkami walczę już dobrych kilka lat, ale całkowicie mi nie wchodzą. Wiem, że wiele osób się nimi zachwyca, że to taki wspaniały zespól- jednak ja zupełnie tego nie czuję. Aż tu nagle, pewnego dnia Domowe Melodie wstawiły na swojego funpage’a jedną piosenkę. Od razu się w niej zakochałam i poczułam, że to jest właśnie to czego od nich oczekiwałam. Jednak nie staram się słuchać dalej czegoś jeszcze, żeby nie zepsuć sobie dobrego wrażenia, które wreszcie wyrobiłam sobie na temat tego zespołu 🙂
2. Brodka Horses – uwaga! uwaga! Ta piosenka chociaż mega super w moim guście jest również od Pawła. Wynalazł ją kilka dni przed zaspamowaniem nią całej tablicy facebookowej. Już wtedy miałam do Was pisać. Byłabym jedną z pierwszym. Nie wyszło. Wstawiam teraz- może ktoś jeszcze się nie dokopał. O płytach już tworzę post, więc nie będę zdradzać zbyt wielu szczegółów- bądźcie po prostu na bieżąco z fioletowym-sercem, a na pewno nie pożałujecie 😉 Piosenka rewelacyjna, tylko że z Brodką jest jeden problem. Stworzyła w swojej karierze płytę, którą słuchała cała Polska, ciężko będzie to przebić. Ja, zakochana w polskiej muzyce, pewnie nie przekonam się do niej bardziej, niż do tej z przed kilku lat- jednak jeszcze nie wystawiam pochopnych wniosków ^^
3. Soniamiki Fantazi – bardzo się cieszę, że wreszcie ktoś odkrył tą bardzo utalentowaną dziewczynę i pozwolił jej rozwijać swój talent. Podpisała umowę z wytwórnią i wydaje płytę! Co prawda drugą, ale już wiadomo, że to o tej będzie głośno. Jestem bardzo podekscytowana i bardzo czekam… a na razie jestem na etapie zupełnego wyłączenia tej piosenki ze swojej playlisty, gdyż przedobrzyłam. Za bardzo mi się podobała i nie znałam umiaru, ale Wam polecam. Warto! 🙂
4. Piotr Rogucki Całuj się – niestety podobny przypadek co powyżej. Tak byłam zachwycona, że aktualnie nie mogę jej włączać. To minie, jestem pewna. Natomiast piosenka za pierwszym razem jest chyba zbyt chaotyczna. Tym bardziej w połączeniu z teledyskiem, który jest zbyt dziwny i zbyt złożony i burzliwy. Polecam od drugiego razu wsłuchiwać się jedynie w muzykę. Wtedy jest naprawdę dobrze. Prawdopodobnie słuchając całej płyty na Spotify już ją kiedyś słyszałam, ale w natłoku wielu nowości nie wpadła mi wyjątkowo w ucho. Dziwne… jest naprawdę rewelacyjna! Moja miłość do Roguckiego nie maleje z czasem ♥
5. John Legend All of me – jakiś czas temu usłyszałam i okey: piękna. Tyle, że kilka dni później obejrzałam teledysk i zakochałam się w stu procentach! Uważałam, że sprawdzenie w internecie, czy w teledysku występuje żona piosenkarza będzie mega głupie… przecież to krótkometrażowy film, nie wszystko musi być w nim prawdziwe- mimo wszystko nie poddałam się i nawet nie musiałam długo szukać. Okazało się, że moje przypuszczenia tym razem były bardzo słuszne. Legend do teledysku wspaniałej piosenki zaprosił Chrissy Teigen. Płakałam jak oglądałam ♥ Czasami cierpię na brak naturalnej romantyczności w swoim umyśle. Często muszę się do tego zmuszać i naprawdę dziwnie mi z tym, że będąc dziewczyną nie odczuwam tego wszystkiego w zwykły sposób. Nie zapisuje sobie w kalendarzyku wszystkich ważnych momentów dla mojego serca, nie pamiętam rocznic i w sumie moje zachowanie chyba nigdy nie jest nie było i niestety nie będzie wzruszająco romantyczne. Smutno mi z tego powodu, ale siebie pod tym względem nie mam jak zmienić ^^ Także jeżeli facet okazywałby romantyczność za siebie i za mnie- to byłabym w siódmym niebie hahahha. Nie no serio. Legen! Zostawiaj żonę i przyjedz do Elbląga. Na miejscu tej Kobiety popłakałabym się ze szczęścia i chyba nie przestawałabym przez miesiąc. Ta piosenka jest tak wspaniale idealna, że mogę słuchać jej na okrągło (nadal!) Jeszcze gdybym dostała taki teledysk?! To najpiękniejszy (i do tego najprawdziwszy!) teledysk jaki widziałam ♥ Uwielbiam w stu procentach! Od momentu zobaczenia go jestem ich wielką fanką (jednego dnia przejrzałam prawie całego intagrama modelki- a uwierzcie, że wstawia zdjęcia co kilka minut O.o). To już nawet nie fanka, tylko jakaś psychofanka ^^ No bo widzicie- ja umiem odczuwać romantyczność od kogoś i bardzo doceniam. Tylko jakoś nie mam jej w sobie żeby w prosty sposób emanować ją- ale doceniam nawet najmniejszy skrawek, serio. Jej, ale jestem dziwna O.o Pamiętacie jak ostatnio mówiłam Wam o najpiękniejszej piosence mojego życia- w komentarzach pytaliście o tytuł. Chyba już nie muszę go podawać? 🙂
6. Rihanna + cały album ANTI – słuchałam kilka razy wieczorami i jestem tak bardzo zakochana! Tak bardzo inna niż jej wszystkie piosenki, a mimo wszystko tak bardzo zgodna z jej wcześniejszą karierą muzyczną. No wiecie, nie ma czegoś takiego: Jej, to naprawdę ona? Brzmi jak ktoś inny. Zupełnie nie! W głowie kłębi się tylko: Wow! W końcu dojrzała muzycznie na tyle żeby napisać własne teksty i zrobić coś naprawdę wartościowego i dobrego! To nadal jest Rihanna, ale mega wspaniała! Serio. Poza tym okładka jest tak bardzo perfekcyjna, że z miłą chęcią posiadałabym taką w domu… ale tak kupować Rihannę? Jakoś to mi nie pasuje do mojego sumienia. Mimo wszystko zastanowię się. Płytę Jessie J przemycił w moje życie Paweł już jakiś czas temu, więc nawet nie byłoby to aż tak dziwne, gdyby kolejny zagraniczny pop pojawił się w moim zbiorze 😉 Przemyślę, serio. Powiem Wam jak się zdecyduję, a na razie płyty słucham na Spotify (polecam!) i jest mi z tym dobrze. W sumie to włączyłam teraz, pisząc ten szósty punkt, żeby trochę odświeżyć sobie melodię… ale to jednak nie był chwilowy zachwyt. To serio dobra robota! Nawet jak nie lubicie- to dajcie szansę. Może Wam się spodoba 🙂 Polecam od końca. Zaczynając od dołu, czyli od Love on the brain – mnie to przekonało. Chciałam poznać i te wcześniejsze piosenki.
7. Margaret Cool me down – w sumie bez tej ostatniej piosenki byłoby całkiem dobrze, ale nie będę kłamać, że słucham tylko dobrej muzyki, kiedy słucham czasami i takiej przedziwnej wpadającej w ucho. Mam problem z Margaret. Bardzo fajnie, że jej wychodzi, że się spełnia, jednak dla mnie jest zagadką. Nie znoszę jej muzyki, ale czasami niektórych kawałków słucham wręcz nałogowo. Tak jak na przykład tej. Jakoś tak miło mi się przy niej robiło różne rzeczy na komputerze. Polecam posłuchać, może i Was uzależni. przyczepić się bardzo można jedynie do grafiki. Przezabawna twarz i przede wszystkim nosek… ale to tak na marginesie^^
No to tyle. Buziaki! :*

4 Comments

  1. Ejej, rozczarowałam się trochę! Po pierwsze tylko 1 i 4 mi się tylko podoba, a po drugie dlaczego nie ma ani słowa o Marii Peszek? 🙁

    1. Serio tylko dwie? Jej… no ja rozumie, że może nie podobać się szóstka i siódemka… ale żeby te wyżej? O.o
      W muzycznej siódemce piszę jedynie o piosenkach usłyszanych na YT. O Marii Peszek było w poprzednim poście. Resztę piosenek usłyszałam na płycie… a o płycie caaaaaaaaała osobna notka już za kilka dni, serio! 😀 Także spokojnie :*

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *