Fioletowe-serce

drożdże

Witajcie. Tak ogólnie to ta notka nie ma żadnego sensu, ale napiszę ją, bo dlaczego by nie? Właśni minął miesiąc odkąd zaczęłam stosować kurację drożdżową. Dopiero niedawno trafiłam na jedyny właściwy artykuł na ten temat dlatego odsyłam do przeczytania wszystkich najpotrzebniejszych informacji TUTAJ. Dzięki temu blogowi dowiedziałam się, że prawdziwe efekty zacznę zauważać dopiero po ponad miesiącu- także nie za wiele mogę jeszcze pisać… ale jak już wspominałam- napiszę! 😀
Zacznę od tego, że drożdże w płynie to najobrzydliwsza rzecz jaką piłam w swoim życiu! Uwierzcie, że nie należę do wybrednych ludzi jeżeli mowa o jedzeniu- jednak pitne drożdże to rzecz tak obrzydliwa, że nie da się tego opisać! Oczywiście, czytając te wszystkie (słabe) relacje z kuracji myślałam, że na pewno nie będzie tak źle. Kiedy zrobiłam pierwszy kubek bardzo się bałam, bo wszyscy mnie straszyli… ale w głowie miałam, że pewnie jakimś cudem mi będą smakowały… no guzik prawda! Jestem przekonana, że na świecie nie ma ani jednego człowieka, któremu ta mikstura by smakowała, po prostu nie ma takiej możliwości. Istnieją oczywiście jakieś sposoby na picie drożdży w owocowych lub czekoladowych koktajlach, ale jak sobie pomyślę, że tych drożdży mogłoby być więcej chociaż o krople, to robi mi się niedobrze, więc ja preferuję wypicie małej ilości na kilka łyków i zapomnienie. Miałam już naprawdę różne próby. Picie i popijanie wodą, przegryzanie czekoladą ( co okazało się głupie, bo nie można łączyć drożdży z cukrem! ) lub moje ulubione- kładłam się spać, ustawiałam sobie budzik i piłam w pół śnie prawie nie czując tego smaku ( z naciskiem na prawie -.- ). Aktualnie od trzech dni zapominałam o tym, że wieczorem je zalewałam i rano miałam niestety paskudne niespodzianki w łazience tj. pełny kubek na zlewie, który musiałam wypić. No nie za fajnie powiem Wam! 😀 
Zanim przejdę do jakichkolwiek pozytywów powtórzę jeszcze dużymi literami :
DROŻDŻE SĄ NAJPASKUDNIEJSZYM NAPOJEM LECZNICZYM NA JAKI TRAFIŁAM W SWOIM ŻYCIU!!! 
Poza tym- zapach zalanych drożdży jest tak wyrazisty, że wypełnia cały pokój, a uwierzcie, że jest to równie ohydny zapach, co smak. 
Tak bardzo chcę Was do nich zniechęcić tylko dlatego, że kiedy jednak zdecydujecie się na tą kurację, to zapewne jeżeli dotrzecie czternastego dnia picia drożdży, to będzie Wam żal przestawać… jednak do smaku nie ma jak się przyzwyczaić, więc przez kolejne miesiące ( kuracja trwa trzy miesiące ) co wieczór będziecie przeżywać katusze…. Tak więc jeżeli ktoś wie, że ma wybredne podniebienie i złego po prostu nie ruszy, to nie zabierajcie się za to. Jest mnóstwo innych, może nie tak skutecznych, ale innych, sposobów na porost włosów, że polecam wypróbować ( przy okazji… za kilka dni postaram się o nich również napisać! ). 
Minusem jest podobno wysyp pryszczy na twarzy… ja nie zauważyłam u siebie zbyt wiele. Oczywiście coś tam się czasami pojawia, ale nie oszukujmy się- jestem nastolatką, takie rzeczy niestety się zdarzają. Mimo wszystko mam świadomość, że w pewnym momencie moja twarz może zapełnić się czerwonymi kropkami. Oczywiście bardzo tego nie chcę, ale jest to proces oczyszczania cery, na którą również mają zbawienny wpływ drożdże- także coś za coś. Jestem w stanie na jakiś czas się poświęcić 🙂
No dobra… a teraz kilka plusów. Kilka? Uwierzcie, że plusów jest naprawdę wiele! Trzeba jednak pamiętać, że włosy i paznokcie organizm odżywia jako ostatnie, tak więc jeżeli będziecie mieli jakieś braki, to włosy mogą wcale tak szybko nie rosnąć. Ja już po miesiącu mogę stwierdzić, że moje paznokcie lekko się odżywiają, a włosy spokojnie sobie rosną… jednak tak jak wspominałam na początku, minął dopiero miesiąc i nie za wiele mogę jeszcze o tym powiedzieć. Jednakże drożdże mają naprawdę niesamowicie wiele leczniczych właściwości i nawet z tego powodu warto je pić- jeżeli mam być odżywiona wewnętrznie, to mogę nawet z krótkimi włosami! 😀 
Wiele osób pytało mnie, czy nie boję się, że przytyję ( albo urosnę, co rozbawiło mnie najbardziej! ♥ ) … o wzroście chyba nie muszę mówić- drożdże jedynie w powiedzeniu pomagają rosnąć, jednak o tą wagę się trochę obawiałam. Na szczęście Fair hair care mnie uspokoiła. Drożdże mają niewiele kalorii, więc nie ma powodów do obaw- jeżeli któraś z Was się bała, to możecie odetchnąć! Wasza figura zostanie bez zmian, przynajmniej na zmianę nie wpłyną drożdże 😉
Jest również wiele innych ciekawych właściwości drożdży, o których możecie poczytać na blogu, do którego link podałam wyżej 🙂
Wracając jeszcze do długości włosów. Czuję, że rosną, na zdjęciach może aż tak bardzo tego nie widać ( wybaczcie, śpieszyłam się do kina jak zaczęłam robić fotki…. nawet pomalowałam oczy na niebiesko, ale nie widać :< ) jednak ja bardzo czuję w dotyku i przede wszystkim patrząc na te moje krótsze włosy po bokach i z tyłu – są o wiele dłuższe, przez co cała fryzura wydaje się gęstsza i ładniejsza…. ja co prawda za każdym razem jak widzę swoje zdjęcia w krótszych włosach uważam, że wyglądałam paskudnie, więc coś jest nie tak ^^
Ostatnia dość ważna informacja- drożdże trzeba pic codziennie 1/3 kostki zalewając wrzątkiem. Systematyczność w tym wypadku jest bardzo ważna. Ja na pierwsze dni rozpisałam sobie wielką kartkę na drzwiach z przypomnieniem, później weszło mi to w krew. Polecam pić jak najzimniejsze, ponieważ gorące mają wyrazistszy-ohydniejszy smak. Mogłoby się wydawać, że jest to dosyć duży koszt patrząc w perspektywie trzech miesięcy, ponieważ w sklepach kosztują one ok.1,50 zł – jednak polecam przejść się do Lidla, tam kostka takich samych drożdży kosztuje 0,69 zł !!! Okazja życia, na miesiąc wychodzi banalnie mało. Polecam serdecznie 🙂

Aha! No i jeszcze żeby tak konkretnie i dosadnie napisać- kuracja trwa trzy miesiące dlatego, że organizm lubi przyzwyczajać się do tego co dostaje. Po tym okresie trzeba zrobić przynajmniej miesiąc przerwy, a chętni po tym czasie mogą zacząć stosować drożdże przez kolejne trzy miesiące 🙂 
Podsumowując- z bólem serca nie kończę jeszcze kuracji. Pozostały mi dwa miesiące, więc perspektywa fantastycznego miesiąca luzu jest jak najbardziej zachęcająca. Mam nadzieję, że moje włosy będą rosły standardowo o 2 cm więcej na miesiąc i że etap, którego nie wytrzymałam w wakacje i poszłam do fryzjera tym razem przejdzie bezboleśnie! 😀 Trzymajcie kciuki.
Za miesiąc pojawi się kolejny taki post.
Buziaki! :*

2 Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *