Lifestyle

Podsumowanie kwietnia

Ludziska! Biegnę dzisiaj do Was z tym postem tak zawiłą drogą, że moje górne zdjęcie jest totalnie złe ekspozycyjnie, ale chcę zdążyć przed północą, więc już tak zostawię, mam nadzieję, że mi to wybaczycie 😉 Dzisiaj pierwszy maja! Dla niektórych to początek majówki, a dla mnie to chwilowa przerwa w pracy na podsumowanie miesiąca. Dałam sobie rano godzinę wolnego i powpisywałam propozycję na budżet na kolejny miesiąc, posprawdzałam jak wyglądał kwiecień, zderzyłam się ze swoimi marcowymi pomysłami na ten miesiąc i wyszły mi zaskakujące rzeczy! 😀 Fantastyczne jest to planowanie miesiąca, a później podsumowywanie go! To mój pierwszy rok kiedy robię to tak skrupulatnie i na pewno nie ostatni. Bardzo mi się to podoba. Rewelacja. A jeśli odwiedzacie mnie tu pierwszy raz, to śpieszę z pomocą i kilkoma przydatnymi linkami: jak zaplanowałam 2018, podsumowanie stycznia, podsumowanie lutego i podsumowanie marca 🙂

TWÓRCZY MIESIĄC

Od października przygotowuję teczkę na gdyńską filmówkę, ale kwiecień był najbardziej owocny fizycznie w twórczość. To miesiąc drukowania moich prac, podpisywania ich, porządkowania i wybierania. To również miesiąc kończenia filmów. W kwietniu wypuściłam aż dwa (podobno bardzo dobre jak na początek) filmy, które leżą na moim dysku i czekają na odwagę i wstawienie ich na Youtube, a później wysłanie w mailu rekrutacyjnym. To już za kilka dni, jednak to będzie osiągnięcie maja 😀 Z filmów jestem niesamowicie zadowolona! Naprawdę. Bardzo się bałam je tworzyć, bałam się, że moje wizje w głowie nie przeleją się na warsztat, który jest raczkujący w dziedzinie filmowej. Okazało się, że wyszło dobrze i jestem z siebie bardzo dumna! TEN ROK BYŁ TAKI WAŻNY!!! Naprawdę ♥ Poza tym napisałam już do końca scenariusze, wydrukowałam formularz rekrutacyjny i zrobiłam wszystko (oprócz autoprezentacji- tworzy się w bólach milczenia), aby z godnością oddać teczkę i się jej nie wstydzić- czego nie byłam pewna w tamtym roku. Potrzebowałam czasu. Cieszę się, że zdecydowałam się na spokój.

No i byłam w Gdyni na konsultacjach! Taka wiara w mnie samą mi wróciła… a właściwie dopiero się pojawiła 😀 Zobaczymy ja to będzie, trochę zaczynam się stresować, że Wam o tym wszystkim gadam, bo co jeśli się nie dostanę? O tym też Wam będę musiała powiedzieć 😀 Ale nie zakładajmy na razie najgorszego, może nie będzie wstydu.


PRACA PRACA PRACA

Wow! To niesamowite jak kwiecień dał mi dużo doświadczenia w kontaktach z klientami! Widzicie, bo to tak jest jak ktoś jest wytrwały i dąży do czegoś co kocha! I JESZCZE JAK JEST W TYM BÓG! Jak wpuścicie Boga, to w ogóle fajerwerki gwarantowane. Nigdy nie było głuchej ciszy, ale to co dał kwiecień to praca, praca, praca i czy mnie to smuci? Jakżeby mogło pracoholika numer jeden? :p Nienawidzę robić rzeczy, których nie chcę robić sama z siebie, ale jak już mogę robić to co chce i ktoś jeszcze się później z tego cieszy to jestem na TAK! W tym miesiącu robiłam mnóstwo zdjęć, mnóstwo grafik i logotypów. Jeju! No jestem chyba w niebie 😀 I jest ciężko, smutno mi, że nie mam majówki… ale z drugiej strony, gdy patrzę na kolejne dni maja, to chyba naprawdę nie mam co narzekać. Majówkę mam zawsze, a praca w domu, to nie praca! To łączenie pożytecznego z przyjemnym. Mam nadzieję, że nigdy nie będę musiała pracować u kogoś na etacie, to tragedia- przynajmniej dla mnie.

ŻADNYCH KSIĄŻEK! ŻADNYCH FILMÓW! ŻADNEGO KINA!

No już tak bez wyolbrzymiania, że „żadnych”. RAZ byłam w kinie na Szumowskiej: „Twarz” i przeczytałam JEDNĄ książkę Dziewczyna ze sklepu z kapeluszami… a wczoraj żeby nie było obejrzałam aż DWA filmy: „Avicii true story” oraz „Pitch perfect 3”- czyli jedna z moich ulubionych komediowych serii… ale tym razem do mnie nie przemówiła, choć kilka scen było wybitnie śmiesznych, ale o tym mam nadzieję w majowej zbiórce filmowej.

Dzisiaj podsumowując konkretnie ten wątek było mi baaaardzo smutno. Wiem, że to błahostka, bo przecież to tylko filmy, książki i kino- ale dla mnie to ważne. Poza tym to tak materialnie pokazywało mi w tym moim „wolnym” roku, że mogę robić to co kocham, że mam czas na to na co chcę go przeznaczyć i nikt nie wydziela mi zbędnych zadań. Jednak, choć jestem kowalem swojego losu, to zauważam w sobie mega determinację do spełniania celów. Okey, kwiecień przeznaczyłam na dopięcie wszystkiego w kwestiach teczki. To był czas na robienie swojego, a nie oglądanie czyjegoś i tyle. Poza tym wolnych chwil było mnóstwo, ale wtedy albo wyjeżdżałam, albo po prostu wychodziłam na spacer. Przecież jest taka piękna pogoda! ♥

Mimo wszystko został mi jakiś smutek. Matko! To strasznie dziwne! Ale po podsumowaniu wzięłam się za mycie moich książek, układanie ich na nowo i wybieranie tego co w najbliższym czasie przeczytam. W przypływie emocji zamówiła również sześć książek, nad którymi myślałam już bardzo długo (więc choć zakup szybki, to myślałam nad tytułami miesiącami). Jest dużo wiary, dużo dobrego! ♥ Na pewno pojawi się na blogu. Mam nadzieję w maju 😉 A teraz w przypływie braku nowego zabrałam się za Hołownię i jego „Instrukcję obsługi solniczki”… dzisiaj miałam z nim godzinkę w fotelu i będę miała miły wieczór również. Ah! No i gdybym nie podsumowywała tego co robię, to dalej bym żyła bez tych książek i filmów. NIEWOLNO! Planner to mój hit tego roku ♥

Na zdjęciu z gałęziami kwitnącymi, którymi zainspirowałam się z książek twórców kwiaciarni kwiaty&miut O ROŚLINACH i O KWIATACH. Teraz czekam na bez. Ale bez jest standardowy 😉 A to jak pięknie pachniało. Nie spodziewałam się ♥ No i szarawary już w codziennej garderobie! Przecież to istne lato!

YOUTUBE

Jeny! Coraz mniej ludzi go ogląda, ja nie wiem. Niby dostaję znaki, że jest super, że się ludziom podoba, a statystyki mnie tak przerażają 😀 Ale to nic, mi to sprawia ogromną frajdę! ♥ Tym bardziej, że zawsze zdarza się tak, że w miesiącu robię dwie szałowe rzeczy w innych miastach i mogę Wam to powiedzieć. Sztuka się chyba nie starzeje, więc zawsze miło będzie wrócić do starszych filmów, jak już będę znaną youtuberką hahahaha 😀 A tak na serio, to jeśli jeszcze nie widzieliście są dwa filmy. Jeden z Gdańska, gdzie m. in. o targach książki i kosmetyków naturalnych oraz świeżutki z wczoraj z Krakowa o maratonie sportowym i wystawach w Muzeum Narodowym.

A zdjęcie z Krakowa przy moim MISTRZU 😀 Jeśli ktoś jeszcze jakimś cudem nie wie- to jestem 100% Krawczykonatorsem od zawsze- nawet jak jeszcze nie wiedziałam, że tak to się nazywa, to już nim byłam. Serio. Sztosik 😀

BLOG

Ten blog to druga moja tragedia tego miesiąca. Na trzydzieści dni powstało OSIEM postów. Luuuudzie! Ale stawiam na jakoś, nie na ilość i tak oto osiem postów jest o: moich przemyśleniach na temat mojej decyzji o gap year, bardzo udane podsumowanie marca, przegląd gazety KSIĄŻKA, którą kupiłam w październiku i za chiny nie mogłam się za nią wziąć, a jednak- wreszcie nadszedł ten czas!, post o szafie kapsułowej bez spiny, wystawach w muzeum narodowym w Krakowie i od razu do tego samego film wraz z krótki postem, książka Dziewczyna ze sklepu z kapeluszami przeczytana w wyżej wspomniany mieście i gdański vlog 🙂

No i tyle chcę Wam powiedzieć, w moim kalendarzu jest jeszcze więcej, ale to dla mnie- wiecie, nie? 😉 Posty to nie całe moje życie i dużo o mnie nie wiecie. Lubię to Wam przypominać, bo czasami zapominacie. To, że napiszę Wam, że byłam na wystawie nie znaczy, że opisałam Wam cały mój dzień. Tylko sobie wybrałam fragment. Pokazałam Wam ile chciałam. Zapamiętajcie na zawsze :* I patrzcie na dole jak mi pięknieją te strony na sztukę w kalendarzu ♥ Aż miło na nie patrzeć. Zobaczymy co przyniesie maj…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *