Książki

O książkach od Dwóch Sióstr w dwóch słowach

 

Hejka! 🙂
Sezon na szparagi uważam za otwarty! Od kilku dni nie wyobrażam sobie braku ich w mojej lodówce. Śniadania, obiady, kolacje- pasuje idealnie zawsze!♥ U mnie na pierwszy rzut poszły oczywiście szparagi w cieście francuskim i carbonara ze szparagami- wybitna! Tak już mam, że kiedy się w czymś zakochałam, to trzyma mnie bardzo długo i nie chce puścić… ale przydała by się świeżość w mojej kuchni. Tak więc jeśli znacie jakieś pyszne przepisy ze szparagami, to z miłą chęcią o nich przeczytam i może wykorzystam u siebie.Liczę na Was! 🙂
A dzisiaj przychodzę do Was z bardzo długim postem, który mam nadzieję uda mi się napisać sprawnie i szybko, ponieważ jestem w trakcie gruntowych porządków i zmieniania swojej pracowni artystycznej w… no właśnie. O tym dopiero niedługo 😉 W każdym razie- jeszcze w kwietniu złożyłam dosyć duże zamówienie w internetowej księgarni wydawnictwa Dwie Siostry i choć mój portfel nieco schudł, to szczęście wzrosło do niebotycznych rozmiarów. Zastanawiałam się czy pisać do Was o wszystkim, ponieważ niektóre z nich są bardzo bardzo stare i swoje premiery miały już w 2009, ale uznałam, że są tak genialne, że warto i o nich wspomnieć. Natomiast na samym końcu mam dla Was niespodziankę. Najświeższa rzecz od wydawnictwa. Ja się jaram odkąd tylko usłyszałam, że coś takiego w ogóle będzie na półkach w polskich sklepach. Pewnie zauważycie dość dużą przepaść między pierwszymi czterema książeczkami, a resztą. Zamówienie składałam z moją siostrą, która ma półtoraroczne dziecko… i jej kryteria wyboru były troszkę inne 😉 U mnie to przede wszystkim dobra ilustracja, u niej aspekty dydaktyczne.

 

1. Księga dźwięków. Podobno hit wśród matek, a to musi coś znaczyć. Dosyć niestandardowy format, bardzo grube, kartonowe karty oraz duże dosyć proste ilustracje połączone z kilkoma słowami napisanymi dużymi literami czarno na białym. Znajdziecie w niej mnóstwo przedmiotów, zwierząt i innych rzeczy, które wydają jakieś dźwięki. Są one napisane fonetycznie i myślę, że dzieciaki z łatwością mogą uczyć się dźwiękonaśladownictwa, by później rodzice mogli się chwalić talentem swoich pociech przy rodzinnym stole ^^

 

2. Od A do Z oraz Od 1 do 10- jakiś czas temu zastanawiałam się czy nie wziąć sobie tych książeczek dla siebie, ale ktoś chyba nade mną czuwa podczas wybierania tytułów, bo praktycznie zawsze udaje mi się wybrać coś, co ucieszy zarówno dziecko jak i mnie samą. Trochę dziwiło mnie, że za każdym razem, gdy kupuje książki dedykowane dla dzieci ciesze się i wiem, że trafiają w samo sedno mojego gustu. Jednak po wspólnych łowach zakupowych z moja siostrą mogę stwierdzić, że po prostu nie zerkam na niektóre pozycje. Moja siostra wysłała mi rzeczy, które ją interesują i wydawało mi się, że widzę je pierwszy raz na oczy. To było dziwne i zupełnie mnie nie przekonywało. Oczywiście, jestem świadoma, że czegokolwiek bym nie tknęła z Dwóch Sióstr to i tak będę szczęśliwa, ale jak wiadomo wśród najlepszych również mogą pojawić się najgorsze (które i tak są dobre… rozumiecie? ^^) tak więc odradziłam jej kupowanie książeczki: „Moja mama”, ponieważ wydawało mi się to dosyć płytkie i bezsensowne. Moja mama to moja mama, a nie każda mama o której można napisać to samo…. ale w momencie kiedy doszło do dyskusji przy tych dwóch pozycjach byłam bezradna. Przecież sama chciałam je tak bardzo zobaczyć. No i udało się. Wiem, że nie zadowoliłyby mnie samej, ale patrząc z perspektywy dziecka- super! Co najważniejsze: kartonowe, sztywne karty, duży format, rozbudowana gama barw. Dosyć proste rysunki i jedno zdanie tekstu. W środku znajdziecie oczywiście cały alfabet oraz liczby. Jest przyjemnie, jest dobrze. Dzięki tam prostej formie dzieciaki mogą przez zabawę nauczyć się podstawowych rzeczy w bardzo szybkim czasie 🙂

 

3. Robimisie- to książeczka ucząca zawodów. Przedstawienie dwudziestu sześciu zawodów w formie męskiej i żeńskiej, ale co najważniejsze autorka uciekła od stereotypów. I tak zobaczyć możemy fryzjera, policjantkę, czy listonoszkę. Super! Ilustracje potraktowane bardzo infantylnie, dziecięcym językiem, dosyć kolorowe, ale potraktowane z rozwagą 😉 Przedstawiają misie, które zostały przyłapane w pracy. W swoich strojach roboczych i wnętrzu odpowiednim do swojego zawodu. Bardzo, ale to bardzo fajny pomysł i wykonanie! Polecam.

 

4. S.Z.T.U.K.A i D.O.M.E.K. – czyli coś co kocham najbardziej i od czego zaczęła się moja miłość do tego wydawnictwa! Cenię ich niesamowicie za całą serię i dopiero teraz mogę powiedzieć, że za całą serię mogę ich kochać ponieważ posiadam wszystkie pozycje (i o wszystkich pisałam tutaj na blogu, także jeśli chcecie przeczytać to: O.G.R.Ó.D. , D.E.S.I.G.N.  i M.O.D.A. ). Dwie książki ilustrowane to ten sam schemat co w poprzednich moich odsłonach… nic dziwnego, to właśnie one były pierwowzorem, a pierwsza z nich została wydana już w 2009 roku! Przepiękne ilustracje, bardzo kolorowe strony z wprost idealną kompozycją wypełnienie każdej strony po brzegi. To również (jak zawsze) bardzo dobra treść, która trafia zarówno do młodszych jak i do starszych. Wprost nie mogę się doczekać, jak za kilka lat (no… bardzo kilka^^) przetestuję to na moich dzieciach. Daj Boże, żeby udało się je zauroczyć sztuką 😀 D.O.M.E.K jest oczywiście o architekturze i najdziwniejszych oraz najbardziej kultowych budowlach, a S.Z.T.U.K.A jest to najgrubsza, a zarazem najcięższa ze wszystkich pozycji. Zawiera w sobie totalnie wszystko, ale nie ma tam nic, co mogłoby w jakiś sposób zastąpić którąkolwiek z kolejnych wydań. Są tak przede wszystkim nie tyle same dzieła, co różne koncepcje jak na przykład niebieska linia polskiego artysty Edwarda Krasińskiego. Bardzo to jest wszystko dobre, ja po raz kolejny zakochuje się na nowo i wprost nie mogą uwierzyć jak jestem dumna, że jest to polski pomysł, polskich twórców i polskiego wydawcy. No spróbujcie mi teraz powiedzieć, że Polska nie jest fajna. Nie ma opcji żebym uwierzyła! 😀

5. Klementyna lubi kolor czerwony- to moje pierwsze spotkanie z serią Mistrzowie Ilustracji, ale prawdopodobnie nie ostatnia. Przyznam się, że jeszcze jej nie przeczytałam i dopiero zagłębiam się w środek, ale już wiem, że jest to dobre. To jedna chyba z niewielu pozycji w Wydawnictwie Dwie Siostry, gdzie odnaleźć możemy naprawdę dużo tekstu. Jest to po prostu spisana książka dla dzieci. Wow. Super. Gdybym w dzieciństwie miała tak fajne ilustracje w książce dla dzieci, to pewnie polubiłabym się z nimi troszkę wcześniej. Jak po tytule możemy się domyślać tak też się dzieje w rzeczywistości- ilustracje tworzone są jedynie kolorem czerwonym i wychodzi im to naprawdę na dobre.

 

6. Jadłonomia- wreszcie się zdecydowałam i bardzo się cieszę, że dopiero teraz! Powstało nowe, mniejsze wydanie i wydaje mi się idealne! Ma bardzo fajny rozmiar, dlatego polecam Wam o wiele bardziej to drugie (poza tym jest tańsze #ekonomia^^). W środku znajdziecie bajkę! Po pierwsze: rewelacyjny wydruk na bardzo dobrym jakościowo papierze taki niby szarym, ale troszkę grubszym. Po drugie: rewelacyjne fotografie! Po trzecie: nie ma zamieszania- zdjęcie po lewej, przepis po prawej, proste. Po czwarte: w książce znajdziecie ponad sto (!) przepisów w tym np. zupa z gruszki i pietruszki, pasta z pieczonego czosnku, naleśniki dyniowe, czy twarożek z nerkowców. Po piąte: wszystko to jest przypieczętowane piękna, ale nienachalną grafiką dopełniającą wszystko. Po szóste: książka jest kolorowa, ale nieprzesadna. Jest bardzo gustowna i przez to tak świetna! Swego czasu próbowałam przekonać się do bloga jadlonomia.pl, ale nie byłam w stanie. Nie podoba mi się szata graficzna i tak strasznie trudno jest mi się tam odnaleźć. Dlatego jestem jeszcze bardziej szczęśliwa, że mam swoją własną, drukowaną jadłonomię w domu! Wam polecam również. To naprawdę dobra inwestycja…. a jakie smakołyki mogą z tego wyjść mmm… 🙂

 

7. Suwała Baron i inni przepisy i opowieści- ze skrajności w skrajność, a co! 😀 Kupiłam tę książkę jedynie dlatego, że każdy mówił, że uwielbia ją oglądać, więc wiedziałam, że będzie to zakup udany, nawet gdybym nigdy nic z niej nie ugotowała… a trochę się boje sama babrać w mięsie. Nie wiem dlaczego zeszło mi się z jej posiadaniem tak długo, ale już jest. Cała i zdrowa w moim domu. Co na pierwszy rzut? Piękna okładka! Ale moje oko przyzwyczaiło się już od niej przez zdjęcia wrzucane do internetu przez szczęśliwych jej posiadaczy. Po otwarciu zszokowało mnie, że nie wszystkie przepisy są aż tak bardzo mięsne hura! Może wykorzystam! 😀 Jedna chwilę później znalazłam mnóstwo przepięknych zdjęć… surowego mięsa. Jako osoba, która w tamtym roku wstawiała zdjęcia, w których miałam surowe mięso w buzi nie powinnam czuć zgorszenia, ale było minęło… trochę czuję. To hipokryzja, że umiem jeść mięso, ale spojrzeć na jego zrobienie już nie. Nie lubię tego w sobie. Oczywiście wolałabym to zmienić w stronę pełnego weganizmu, niż patrzenia jak zabijają każdą świnię na kolejnego mojego kotleta, ale myślę, że to nierealne. Dlatego możliwe, że ta pozycja jest małym krokiem w stronę pomniejszenia mojej hipokryzji^^ Książkę stworzyło pięciu mężczyzn: Paweł Suwała, Alesander Baron, rzeźnik: Grzegorz Kwapniewski, Pan Sandacz: Dariusz Wolszczak, Barman: Julian Karewicz- lista jest długa, ale za to jaki owoc piękny 😉 Jest to zbiór przepisów, który oprawiony jest sercem i osobowością. W środku nie znajdziecie suchego podania składników i przepisów, ale do każdego z nich przeczytacie również krótką historię, a co dla mnie najciekawsze, przed przepisami każdego z mężczyzn jest ich krótka historia, ulubione składniki, jak to się robi, z czym smakuje najlepiej. W tych mięsnych przepisach znalazło się również miejsce na kilka napoi, które moim zdaniem smakować będą pysznie i już nie mogę się doczekać kiedy je wypróbuje. Przy tak pięknej okładce nie było mowy by środek wizualnie zawiódł. Spotkacie się tam z genialnymi fotografiami! Mięso, przepiękne czarno-białe portrety autorów oraz dania. Cud- miód moi mili. Nic tylko czerpać z tego garściami! ♥

 

8. Biblia ilustrowana dla najmłodszych- czyli nowość wydawnicza w Polsce, dla mnie jedno z najważniejszych wydarzeń wydawniczych roku! Kiedy tylko usłyszałam, że coś takiego będzie miało miejsce nie mogłam wyjść z podziwu! Jak dobrze!♥ Zawsze wydawało mi się, że to świetny plan an chrzciny kupować kolorowe, dosyć tandetne Biblie, które w łatwy sposób trafią do dzieci. Myliłam się bardzo, bo jeszcze wtedy nie wiedziałam czy jest dobro 😉 Kiedy zjawiła się w moim domu ta wielka cegła nie mogłam wyjść ze zdumienia. Ona jest naprawdę ogromna, a podniesienie jej jest lekkim wyzwaniem ^^ Nigdy w życiu nie miałam w domu czegoś tak grubego a zarazem wielkiego! W środku znajdziecie historie ze Starego Testamentu. Przeczytałam na razie kilka z nich i wydają mi się naprawdę dobre. W łatwy sposób, prostym językiem przekazane to co najważniejsze. Na jednej stronie znajduje się kilka rysunków- wszystkie w tej samej konwencji- a pod nim jedno zdanie. Wszystkie te zdanie tworzą ze sobą spójną całość, a w efekcie historie Starego Testamentu. Jestem zakochana! ZAKOCHANA! Co do okładki, to… to nie wiem. Jest spoko, ale to jednak nie to czego oczekiwałam, ale wpasowuje się w całość. Takie to jest super, że nie mogę się nadziwić! 🙂 Polecam Wam gorąco! Ja mam swoją w miękkiej okładce, ale nie wiem, czy to był dobry pomysł ze względu na wielkość. Tadam 😀
Buziaki! :*

4 Comments

  1. Ale co z tego, że wydane w 2009? 😀 W bibliotekach książki i tak dostać można. Ja u siebie o różnych rzeczach pisze, bo czemu nie 😀 Z książkami dla dzieci jest trochę gorzej, ale co tam ;P

    1. Nawet w księgarniach są nadal, ja po prostu przywykłam, że zazwyczaj na blogu mówię o nowościach lub jeszcze rzeczach przedpremierowych… ale czemu tego nie zmienić? Właśnie warto! 😀

    1. Współczuję, ja właśnie zaczynam wakacje- mam nadzieję, że przez ten czas przewinie się u mnie mnóstwo dobrej literatury i ilustracji! 🙂 Tobie również tego życzę :*

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *