Fotografia, Książki

♥ walentynkowe pomysły na ten dzień ♥

Hejka! 🙂
Ostatnio dostałam propozycję zrobienia zestawienia walentynkowego. Nigdy nie robiłam takich rzeczy na swoim blogu (pomijając te bardzo luźne formy podsyłania Wam pomysłów na prezenty) i uznałam, że skoro i tak zawsze przeglądam takie rzeczy w internecie i jeszcze nigdy nie trafiłam na zestawienie, które by mnie usatysfakcjonowało- zrobię je sama! W mojej głowie ten post wyglądał zupełnie inaczej, ale z racji tego, że terminy naglą, a ja wciąż czekam na kila przesyłek, to walentynkowe inspiracje pojawią się aż dwa razy! Spokojnie, są to na tyle uniwersalne prezenty, że można je dawać cały rok… tym bardziej, że na końcu mam dla Was super niespodziankę! 🙂
Ej! Wiecie, że czternasty dzień lutego to jedynie dzień po trzynastce i dzień przed piętnastym? Serio nie ma się co spinać! Przecież ludzie nie są ze sobą tylko na pokaz i tylko od święta. Budować relację trzeba non stop, to ciężka praca, ale jak przyjemna! 🙂 Fajnie, że taki komercyjny dzień zakochanych istnieje, że ktoś go wymyślił i że z taką łatwością wszedł w świat pop kultury, bo kto nie lubi zjeść wielkiego lizaka w kształcie serca z białym napisem: „Kocham Cię”. Każdy i tak wie, że są niedobre… ale co z tego? Liczy się tu coś innego 😉 Nie chcę wywoływać w Was niesamowitego poruszenia i wiem, że moi czytelnicy są na tyle mądrzy, że nie mają wielkiego stresu przed tym dniem. Nie byłabym sobą, gdybym o tym nie wspomniała- błagam! nie obchodźcie walentynek wcześniej lub później hahaha. Przez wiele lat naczytałam się na innych blogach zwierzeń dziewczyn z ich walentynkowych randek tydzień wcześniej i pięknych prezentów, które podostawały. Czemu wcześniej? Ponieważ w tygodniu nie mieliby na to czasu. CO?! Z jednej strony to super, że chociaż ten jeden dzień w roku motywuje ich do spędzenia go razem… ale chyba nie o to chodzi w budowaniu dobrej relacji. Tak naprawdę ten dzień można spędzić w kapciach robiąc to samo, co zawsze. Chyba każdy z nas marzy o tym, żeby dzień zakochanych trwał cały rok? 🙂 Dlatego dzisiaj jak i za kilka dni przychodzę do Was z zestawieniem, które nie szokuje, nie wzbudzi w Waszych głowach fajerwerków… ale są to prezenty mniej więcej stałe, które zachować można na dłużej i z których możecie korzystać później cały rok. Chociaż… znajdziecie tutaj kilka wystrzałowych pomysłów na jeden wieczór.
KSIĄŻKI
O tak moi mili. Kiedy jesteś molem książkowym i prowadzisz bloga, to za wszelką cenę będziesz przekabacał tutaj ten wątek. Tak samo jak czuję misję przekonywania Polaków do polskich filmów, tak samo chcę (i mam nadzieję, że to widać) wzbudzić w Was zainteresowanie książkami. Świat nie tylko z lektur się składa i mam nadzieję, że doświadczyliście już kiedyś niewyobrażalnej ekscytacji po skończeniu książki. Skoro post skierowany w stronę miłości, to i ja w swoich zbiorach znalazłam dwie pozycje, które do tej kategorii mogą się zaliczyć. UWAGA: nieeee, oczywiście, że to nie są romansidła. Myślicie, że tylko na tyle mnie stać?^^ Wybrałam dwie pozycje, które w Polsce aktualnie są dosyć głośne i które są skierowane zarówno do mężczyzn jak i do kobiet. Z ręką na sercu przyznaję, że jeszcze ich nie przeczytałam w całości, ale po rozpoczęciu już wiem, że są rewelacyjne… poza tym popatrzcie na te okładki! ♥ Mogłabym mieć je jedynie po to żeby pięknie wyglądały na półce. Swoją drogą, to przepiękne, ze sfera seksualna w literaturze jest traktowana w tak delikatny i subtelny sposób.
Czasem czuły czasem barbarzyńca. Niesamowicie się cieszę, że ojcostwo od jakiegoś czasu to tak bardzo ważny temat przynajmniej w polskiej kulturze. Ja sama dopiero zaczynam być uświadamiana w tym jak ważną rolę pełni ojciec w życiu każdego z nas. Żeby być dobrym mężczyzną najpierw trzeba uzdrowić w sobie wszystkie męskie niedociągnięcia z przeszłości. Moim skromnym zdaniem rozmowa dwóch mężczyzn, którzy wiedzą co jest na rzeczy, wydrukowana w formie książki to idealny początek uświadamiania siebie. Na razie jestem na początku, ale autorzy rzucili się na mocny temat już od pierwszej strony, bo o męskości. Męskości takiej męskiej, ale i widzianej przez kobietę… a nie oszukujmy się- kobiety chcą takiego co to byłby miły, ale nie za miły, żeby był grzeczny, ale i wulgarny. Taki co to by był księciem, ale i wandalem […] Kobiety same nie wiedzą czego chcą i przed mężczyznami nie lada wyznawanie. Jednak ja już po tym jednym rozdziale mówię głośno i wyraźnie- WARTO! Warto sięgnąć po tą książkę i chociaż o męskości, to niewątpliwie również dla dziewczyn. Strona graficzna. Treść. Wszystko na najwyższe notowania w moich skalach oceniania 😀 Koszt 40 zł (ale warto spojrzeć również na strony z przecenami. Mi udało się ją znaleźć za 24 zł! O takich stronach z przecenami też niedługo będę pisać^^)
Sztuka kochania. Każdy głośno krzyczy, że czterdzieści lat temu każda kobieta rzuciła się na tę książkę i prawdopodobnie w każdym domu można ją znaleźć na regale. Sprawdziłam to na przykładach kilku regałów mi najbliższych i opowieści kobiet- nawet jeśli już nie ma, to były. To niesamowite! A co dzieje się czterdzieści lat później, kiedy wydawać by się mogło, że seks jest już tak bardzo wyuzdany i pokazywany w mediach? Szukałam jej dla Was w moich ulubionych księgarniach internetowych… i w żadnej już nie jest dostępna 😀 Nie poddałam się i znalazłam ją na matrasie. Także tak z przeceną możecie dostać ją za 30 zł, ale ja polecam poczekać na empikową wersję w twardej oprawie (z kartą mój empik macie w tej samej cenie gustowniejszą oprawę ^^). No ale wracając do książki, bo ta komercja przyćmiewa mi dzisiaj chyba umysł hahahha, jedna z najpiękniej wydanych książek w moim zbiorze. Jest subtelna, jest przepiękna, jest kolorowa, a zarazem niesamowicie delikatna. Wystarczy. Jak jest w środku? Bardzo się cieszę, że wydawcy postanowili nie wydawać książki na nowym, białym papierze. Środek wygląda jak te wszystkie biologiczne podręczniki na pożółkłych kartkach, które możecie znaleźć u babci… oczywiście starych pożółkłych kartek nie znajdziecie, ale rysunki i sposób pisania bardzo to sugerują i trochę oszukują oczy 😉 Tym razem trochę bardziej dla Kobiet, ale oczywiście nie jedynie… co mówiła całe życie sama autorka książki Michalina Wisłocka.
FILM
Tak, nie mylicie się. Gdyby mój chłopak czytał mojego bloga, to miałby gotową listę prezentów dla mnie na najbliższe pięć lat. To nie jest obiektywny post. Jest przesiąknięty subiektywizmem. Myślę, że tylko w taki sposób może być szczerze, a skoro czytacie mojego bloga, to chyba trochę mi ufacie i wiecie, że zazwyczaj wybieram dobre rzeczy 😉 No więc film. Ja do tych osób nie należę, ale znam wielu, którzy do kina wybierają się naprawdę sporadycznie. Może to jest właśnie dobry powód na zostawienie koca i laptopa ze ściągniętymi filmami na rzecz wystrojenia się i obejrzenia czegoś na dużym ekranie. Polskie premiery rozpieszczają nas aktualnie aż siedmioma dobrymi tytułami, które zapewne warto obejrzeć. Żeby nie przedłużać wstawiam Wam jedynie plakaty (które są na tyle dobre, że samym tym powinny Was zachęcić) i oceny z filmweba (może ktoś się nimi sugeruje. Ja nie za bardzo). Ej, a jak nie zdążycie iść czternastego, bo nagle sale będą obłożone po brzegi, to idźcie sobie kiedy indziej. Tak po prostu. Tak o. Kino jest super! 😀
POSIŁKI
Kto nie umie- niech się nie przejmuje. Przedstawiam Wam cztery przepisy, które wykorzystywałam już wiele razy (ja albo ktoś blisko mnie) i zawsze wychodziło pysznie! Kto nie lubi obudzić się ze śniadaniem w łóżku lub wejść do domu po ciężkim dniu i poczuć zapach pysznego obiadu? Przybywam z listą blogów, na których nie tylko jedno danie jest wybitne… może polubicie i zaczniecie gotować takie pyszności codziennie? 😉 Zdjęcia pochodzą z blogów twórców pyszności:)
śniadanie: burczymiwbrzuchu zaserwowało na swoje 64 śniadanie do łóżka śniadaniową pizzę, która rozwaliła mnie na łopatki. Robiłam ją chyba z cztery razy, za każdym razem była przepyszna. Lekka, bardzo odżywcza i co najważniejsze- szybka i banalnie prosta. Link macie TUTAJ
obiad: dla vegan najlepsze przepisy proponuje Eryk. Chociaż weganką nie jestem już chyba od roku, to jednak miłośniczką tak wspaniałego spaghetti zostanę na zawsze! Robi się je dosyć długo, ale jest tak wyborne, że nigdy nie czuję upływającego czasu. Jest wino, jest makaron, por, marchewki, tofu i mnóstwo przypraw… a smakuje pysznie! Wiem, że mówiłam Wam o tym już tysiące razy, ale dzisiaj przypominam. Nie ma prawa Wam nie wyjść, bo mi wychodzi zawsze (i w tamte walentynki też robiłam!^^) Przepis znajdziecie TUTAJ
deser: o torcie bezowym z malinami/ granatem słyszę od kilku miesięcy same dobre rzeczy. Tak dobre, że nie wyobrażam sobie, że mogłabym go nie spróbować. Moja siostra zrobiła ich już chyba trzy i każdy podobno wychodził przepyszny… a podobno beza taka trudna. Może trudna, a ona utalentowana? W każdym razie brak jej porażek motywuje mnie do tego, że może mi również by się udało? Prawdopodobnie sama dla siebie skorzystam z tej listy i na czternastego lutego (o ile czas mi na to pozwoli!) przygotuję tak pyszny, efektowny i mam nadzieję całkiem łatwy tort bezowy. Podejmujecie wyzwanie? 😀 Kwestiasmaku TUTAJ
kolacja: trochę mi zeszło zanim wpadłam na pomysł, co można zrobić dobrego na kolację i… musiałam posiłkować się rankingiem najlepszych kulinarnych blogów. Po przejrzeniu ich naprawdę sporo znalazłam przepis na dwa omlety, które uwielbiam jeść na kolacje. Link TUTAJ i TUTAJ. A po całym posiłku można wypić bardzo zdrową herbatę z imbirem i pomarańczą, który znalazłam TUTAJ

 

MUZYKA
Aktualnie od kilku dni jestem chora na muzykę, która pasuje do jazdy samochodem, ale postaram się o tym nie myśleć i przedstawić Wam trzy najnowsze premiery płyt, które moim zdaniem są bardzo ciekawe! 🙂 Jest to przede wszystkim soundtrack filmu La la land. Jak już Wam wspominałam za filmem nie przepadam, ale całą płytę słucham non stop na Spotify.Drugim wyborem jest ścieżka dźwiękowa z filmu Sztuka kochania. Film o Michalinie Wisłockiej. Jestem zakochana! Nic dziwnego, skoro reżyserem jest Maria Sadowska, która jest wspaniałym muzykiem:) I ostatnim, moją zupełną niewiadomą jest najnowsza płyta happysad. Słyszałam jedynie singiel, ale myślę, że będzie dobrze! 😉 To moje trzy propozycje, ale ostatnią (chyba najfajniejszą) jest oczywiście stworzenie własnej składanki. To dla mnie bardzo filmowy prezent. Kiedy byłam mała często oglądałam jak amerykańscy chłopacy robili takie prezenty swoim dziewczynom. Nie dość, że romantyczne, to jeszcze bardzo, ale to bardzo praktyczne. Zazdroszczę, jeżeli kiedykolwiek dobraliście się z kimś stu procentowo muzycznie. Ja zawsze miałam do tego pecha- może nic dziwnego, skoro jestem zakochana w starych polskich zespołach? 😉 – w każdym razie na pewno istnieje bardzo dużo pojedynczych utworów, które lubicie razem. Cóż za problem zebrać to wszystko w całość i nagrać trzydzieści najfajniejszych piosenek na jeden krążek. Słuchanie go na pewno będzie bardzo przyjemne…a na okładkę możecie zaprojektować super grafikę lub dać po prostu wasze wspólne zdjęcie 😀 … ja kiedyś tak zrobiłam, ale mój wybranek jej nigdy nie dostał. Za szybko już nie był tym jedynym hahahah 😉
SKARPETKI I KUBKI?
Śmieszą mnie te wszystkie dziwne zestawienia najgorszych prezentów, w których znajdują się skarpetki i kubki. W te święta mój chłopak dostał ode mnie jedno i drugie i był mega szczęśliwy. Przecież nie żyjemy już w czasach, kiedy kupowało się takie rzeczy jedynie w sklepie z tysiącami drobiazgów lub w zwykłym chińczyku. Aktualnie powstają naprawdę świetne kubki. Moim ulubionym sklepem jest oczywiście Tiger, w którym ostatnio kupiłam kubki wielkości miski! Zanim zdążę wypić cały kubek herbata jest już zimna! Uwielbiam to ♥ A co ciekawe- każdy kto do mnie przychodzi wprost je uwielbia i zawsze mówi, że z powodzeniem mogę im je kupować na prezenty- we wtorek byłam w Tigerze w Sopocie i jeszcze były, więc polecam! 🙂 Drugim moim ulubionym kubkiem jest ten z IKEA, który pokazywałam Wam swego czasu non stop. Nie dość, że idealny kształt to jeszcze przepięknie wygląda z tymi swoimi niebieskimi kwiatkami. Koszt tych kubków to około 10 zł. Jeśli chcecie coś niestandardowego, to moją grudniową miłością stała się Manufaktura Porcelany- tam zobaczycie cuda! ♥ Polecam 🙂 A co ze skarpetkami? Zastanawiam się skąd Ci na ogól modni ludzie wpadają na pomysł, żeby wciskać je do najgorszych prezentów- przecież ta część garderoby właśnie przechodzi swoje pięć minut! W każdym sklepie znajdziecie mnóstwo przepięknych lub całkiem śmiesznych fajnych skarpetek! Medicine zrobiło super rzecz i produkuje te same wzory w wersji damskiej i męskiej. Dwie pary kosztują chyba 20 zł, a są naprawdę super. Moim zdaniem- kupienie takich samych skarpetek jest ekstra! 😀
FOTOKSIĄŻKA
Nie uwierzycie, ale po tylu latach walczenia z tym dziwnym wytworem jakim jest fotoksiążka zdecydowałam się na nią! Wiedziałam jedno- jeśli mam ją zrobić na walentynki, to nie zrobię jej sama. Cieszył mnie sam proces wybierania zdjęć i umieszczania ich w odpowiednich miejscach na kartach. Nie wyobrażam sobie, że miałabym robić to sama! Ej, nie róbcie z prezentów nie wiadomo jakiej niespodzianki. Przynajmniej nie z takich. Prezentem może być sam fakt, że chcecie takie coś zrobić…. ale później twórzcie już ją razem. Jest naprawdę super zabawa… i ile wspomnień 😀 A poza tym możecie zacząć projektować ją w walentynki. Myślę, że to o wiele lepsze spędzenie czasu niż już samo jej posiadanie. W walentynki zaprojektować, a później czekać na kuriera 😀 Kolejnym moim planem było to, aby w fotoksiążce znalazło się jak najwięcej śmiesznych zdjęć i takich, na których może nie wyszliśmy najkorzystniej, ale które dają mega dużo radości w odbiorze. Zdjęcia wcześniej przerabiałam w photoshopie i dodawałam już takie, na których było mnóstwo serduszek, różne napisy i moje czerwone policzki^^ Nie jest to rzecz dzięki której można się popłakać, ale mi chodziło o efekt śmiechu! 😀 Wybrałam najbardziej walentynkowy szablon jaki znalazłam (czyli różowy) i wybrałam do tego czarne kwadratowe płótno okładki- tak aby mimo wszystko było gustownie. Chociaż rozmiar był podany, to nie spodziewałam się, że będzie to tak duże i tak fajne. Byłam niesamowicie zszokowana jakością wydruku! Pamiętajcie co mówi Wam zawsze Karolina z fioletowego-serca: jeśli zdjęcia, to TYLKO NA MATOWYM PAPIERZE! Uwierzcie, że już trochę w swoim życiu przeżyłam i trochę widziałam. Ludzie umieją zniszczyć nawet najlepiej zrobione zdjęcie! Znalazłam w swoim życiu kilka firm, które z fotografii wydobywają jedynie jeszcze większe piękno i jestem im wierna.Firma Printu będzie jedną z nich 😉 Aha, no i obawiałam się tego, że zdjęcia zrobione kamerką lub telefonem będą bardzo, ale to bardzo źle wyglądać (tym bardziej, że ostrzegał mnie o tym program, do którego wgrywałam moją fotoksiążkę) na szczęście zdjęcia prezentują się świetnie! Jeśli robicie zdjęcia jedynie telefonem- to naprawdę nie ma co się martwić 😉 Widać różnicę między tymi z komórki, a aparatu, ale to chyba nikogo nie dziwi, prawda? 😉 Zdecydowałam się na wykorzystanie dwudziestu stron, ale już teraz mogę Wam powiedzieć, że jest to zdecydowanie za mało. Jest opcja dokupowania stron i gdybym teraz zamawiała taką drugą (a jest to bardzo możliwe, bo zastanawiam się, czy nie zrobić czystych stron z moimi ulubionymi fotografiami z sesji zdjęciowych i dokumentów czy reporterek) dokupiłabym dodatkowe kilkanaście stron. Jest tak ładna, że za każdym razem smutno mi, że tak szybko się kończy 😀 Jaki wniosek? Uczę się tego całe życie, ale chyba się nie nauczę- dopóki nie spróbujesz nie oceniaj! Ja oceniłam i zamknęłam się na fotoksiążki na cztery spusty… a zupełnie niepotrzebnie. Jeśli widzieliście u kogoś takie coś i zupełnie Wam się nie spodobało, to pamiętajcie, że to Wy je tworzycie- Wasza będzie wyglądać tak jak chcecie 😉 Za książce z kodem rabatowym wychodzi około 60 zł!♥
Teraz o tej niespodziance. Stało się tak, że dzięki mojej współpracy z www.printu.pl Wy możecie na tym skorzystać. Przekazuję w Wasze ręce kod rabatowy, który nie ma daty ważności! (uf, jak dobrze!!!) możecie robić swoje książki kiedy tylko Wam przyjdzie na to ochota i na całe zamówienie macie aż -44% zniżki. Powiedziałam o tym już chyba wszystkim moim znajomym, którzy po obejrzeniu mojej książki byli wielce zainteresowani 😉 Wystarczy, że wejdziecie TUTAJ wpiszecie swoje imię i maila, a chwilę później dostaniecie indywidualny kod rabatowy na całe zamówienie 🙂
To chyba jeden z najdłużej pisanych przeze mnie postów z taką dużą radością. Zazwyczaj mnie wkurza czas, który spędzam na pisaniu notek… a tu proszę. Chyba magia dnia zakochanych. A! No i jeszcze jedno- fajne prezenty fajnymi prezentami, ale nie zapomnijcie o tych dużych lizakach w kształcie serca^^
Buziaki!:*
ps jak Waszym pomysłem na prezent jest zdjęcie, ale wydaje Wam się, że można je jedynie wywołać i wstawić w ramkę, to za kilka dni przyjdę z postem, który pokaże Wam, że można o wiele więcej! 😉

6 Comments

  1. kubki i skarpetki są bardzo spoko !! 😀 też tego nie rozumiem czemu taki hejt xd ja uwielbiam dostawać i dawać – ale wtedy wybór jest tak ogromny że Ciężko wybrać najlepszy 😀

    Pozdrawiam i życzę miłego dnia ! 🙂
    ANRU,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *