Dzień dobry Wam! Październik zawsze jest najbardziej płodny, a ja korzystam z niego jak szalona zarówno książkowo, filmowo jak i muzycznie. Przedstawię Wam dzisiaj trzecią już płytę w ultra krótkim czasie. Kojarzycie moje teksty o RAJU The Dumplings i BAŚCIE Katarzyny Nosowskiej? Jeśli nie, koniecznie Was do nich odsyłam. Tam naprawdę dzieją się fantastyczne rzeczy!
To już trzecia odsłona Dawida Podsiadło i szczerze mówiąc z każdą miałam styczność, ale o żadnej nawet nie było tutaj postu jeszcze za życia fioletowego-serca. Dlaczego? Ponieważ żadna mnie nie zachwyciła, a jeśli już to jedynie konkretne piosenki… oczywiście po polsku. Więc tak jak przy The Dumplings ogromnie ucieszyłam się na wiadomość, że cała płyta będzie w języku ojczystym. Zapisałam datę premiery w kalendarzu. Kilka dni przed zamówiłam i odebrałam. Proste 😀
Włączyłam ją w samochodzie jadąc na szybką randkę nad wodę. Wiadomo jak jest 😉 No i po prostu przepadliśmy razem! To jest jakieś niesamowite cudo! Jadąc po drodze z widokiem na piękną złotą jesień.
Później, tego samego dnia, słuchaliśmy jej w domu i efekt był już marniejszy, jednak tylko przez chwilkę. Każdy kolejny odsłuch utwierdzał mnie w przekonaniu, że nie tylko zdjęcia i opracowanie graficzne oraz klip do NIE MA FAL okazał się bardzo trafione i wpadające totalnie w mój gust.
Płyta zawiera 10 polskich utworów i tylko jedna nie pożera mnie od środka. To chyba dobry wynik, prawda? Tym bardziej, że w tym zestawieniu nawet Małomiasteczkowy nabiera nowego wyrazu i daje się go słuchać… bo w radio jest już przesada!
Te teksty są tak trafne! Jechałam tym wyżej wspomnianym samochodem i wsłuchiwałam się w teksty, a rzadko to robię przy pierwszym odsłuchu. Tyle razy chciałam mu powiedzieć: „Dokładnie tak. Tak jest!” i przybić sobie z nim piątkę. Nie dlatego, że to gwiazda, a dlatego, że myśli podobnie ❤️
To kolejna już płyta, której słucham i z której artysta jest tak po prostu zadowolony. Artystycznie i osobiście. Fajnie tak słuchać dobrego!