Hejka;)
Ja od rana siedzę w kuchni i właśnie znalazłam chwilkę przerwy.Ciastka stygną,a ja zaraz zabieram się za ich ozdabianie;)Dlatego wpadłam na chwilkę żeby dodać notkę(i oczywiście skończyło się na tym,że jestem tutaj już ponad godzinę grrrr.nienawidzę tego.Ale od kwietnia to się zmienia.Muszę trochę ograniczyć komputer..to nie będzie trudne,bo jak zima już mija[a ja wierzę,że mija] to nie lubię siedzieć w domu)
Dzisiaj mam dla Was kilka nowych zdjęć.Zrobiłam je z myślą o konkursie na moich warsztatach.Tematem był”Powrót do przeszłości”.Pomysł przyszedł spontanicznie,gdy w pięknym słońcu spacerowałam po Elblągu:)Każdy mieszkaniec mojego miasta chyba wychował się na tej rakiecie,serio!Ja miałam o tyle łatwo,że mój dziadek mieszka dwa kroki od niej i spędzałam tam zawsze mnóstwo czasu^^
Na zdjęciach znów pojawiła się Magda(utalentowana twórczyni moich nagłówków).
Zdjęcie,które wysłałam:
Rakieta
I reszta:
A Wy macie w swoich miastach jakieś charakterystyczne „zabawki”?:>
(pytanie zapewne skierowane do ludzi mieszkających w mniejszych miastach)
buziaki;*
Ja też postanowiłam że będę ograniczać komputer a np. więcej ćwiczyć, ale narazie słabo mi idzie 😛
obserwuję:)
U mnie na osiedlu jakiś specjalnych atrakcji nie było za to chodziliśmy a raczej za dziecka "włamywaliśmy się" do placu zabaw w przedszkolu nie daleko mojego domu i tam był helikopter jakieś takie samochody i inne zabawki i tam lubiliśmy się bawić.. potem nas właściciel przedszkola gonił XD i uciekało się przez płot to była frajda haha dawne dzieje. XDD Mam nadzieję że jak w końcu zrobi się ciepła pogoda to pójdziemy na jakąś sesję. <3
Ja też tak mam, wchodzę niby tylko na chwilę a ta chwila trwa godzinę, dwie… masakra. Ehh to jest moje uzależnienie -.-
Moim uzależnieniem jest kilkugodzinne pisanie z ludźmi na facebook'u,ale w kwietniu robię sobie przerwę!Co prawda myślałam,że będzie łatwiej,bo myślałam,że będzie słoneczko i chodzenie w krótkim rękawku..no ale wychodzi na to,że będzie śnieg i będę siedzieć w domu..przynajmniej nadrobię sobie kilka książek.Bo dzisiaj pierwszy dzień i totalnie nie mam co robić na komputerze!Haha
Zapewne będę też oglądać filmy,no ale to jak zawsze;)
Co ja kiedyś robiłam kilka godzin na komputerze jak nie było fb?:O
hahahaha ale ekstra!
To ja może też wytłumaczę.
Zdjęcia doświetlane jedną lampą w ciemnym pokoju (zielone ściany dające upiorny kolorek skóry wymusiły zmianę oświetlenia na jedynie dwie żarówki 5000K).
Obiektyw to Canonowy kit (być może znasz krążące legendy ;pp) zmieniony szybko na jedynie ciut jaśniejszy tele Canona. Zdjęcia wychodziły źle doświetlone, o blendzie i wykorzystaniu resztek światła naturalnego mogłam wtedy jedynie pomarzyć.
Dostawiana jeszcze lampa błyskowa odbijana w szybie lub lustrze.
Nieostre zdjęcia zajęły może połowę z tego, co miałam. Nie da się ukryć że doświadczenie studyjne miałam właściwie żadne. Partyzantka.
Farbki były zwykłymi plakatówkami, więc zamieniły się szybko w "skorupę" i poodpadały. W efekcie połowa ostrych zdjęć wymagała ręcznego "stempelkowania" dużej powierzchni. Trzeba dodać, że takiego stempelkowania, żeby nic nie było widać. Nie wspomnę o wynikającym z tego ręcznym kolorowaniu. Do tego złe oświetlenie uniemożliwiało mi właściwie pracę na rawie (kolory robiły co chciały)
Nie miałam wtedy żadnego ale to żadnego doświadczenia w Ps, teraz dopiero zaczynam się uczyć. Korzystałam z gimpa, gdzie jest to totalnie ręczna, żmudna, manualna robota. 40 min na jedno zdj to minimum. Nie miałam wtedy jeszcze własnego, mocnego komputera (który posiadam od może 3 tygodni), więc byłam skazana na pracę na komputerze taty (wyproszenie go na każde pół godziny było problemem, zwłaszcza, że tata jako lekarz wraca często do domu po 23 i dyżuruje). Nie muszę chyba mówić, że "droga przez mękę" w odniesieniu do tych okoliczności nie jest przesadą w moim odczuciu. Zrozumiała też powinna się wydawać moja ogromna irytacja. Rzuciłam tym w kąt i obiecałam, że jak ogarnę Ps, to zabiorę się za to ponownie (!).( jednak w obliczu takiego podejścia do tych zdjęć zaczęłam rozważać czy jednak nic z tym już nie robić)
Co do sesji wojskowej i mojego rzekomego oszustwa dodam tylko, że Karolina pożyczała ode mnie (a właściwie mojego brata) nawet koszulę, więc ten "brak podobieństwa" (mój zamysł na sesję był dokładnie "kobiecość w kamuflażu") jest ciut hm… Wymiana była prosta – ja ten pomysł, Ty mój.
Podobno tylko winni się tłumaczą, ale uważam że Karolina opisała sprawę dość jednostronnie i chciałam wyjaśnić Ci to z mojej strony.
Pozdrawiam,
Fotografka
PS Suuuuuper rakieta! Szkoda że nie budują już takich placów zabaw!!! (BHP, taaaaa)
Ojeeej,nie spodziewałam się Twojej odpowiedzi,ale dziękuję:)
Co do cholernego złego światła-to niestety znam to i w pełni rozumiem!Na razie zbieram na lampę,a z ogromnego lenistwa kupienie blendy zajmie mi chyba wieki!Przerabiać zdjęć nienawidzę i jeśli wkracza coś więcej niż zmiana kolorów i retusz-umieram!Dlatego w 100% Cię rozumiem:)
W Waszą militarną sesję nie chcę się wplątywać-ale z tego co Karolina mówiła,to Twój pomysł był super!Może jeszcze spróbujesz go wykorzystać?:> Przecież to nic złego,że koszula się powieli..militaria jest teraz w modzie,więc na totalną niepowtarzalność pewnie i tak nie liczyłaś:)
A co do tych zdjęć z nagłówka Karoliny(bo przecież o to się wszystko rozchodzi) to uważam,że miałaś genialny pomysł i szkoda go zmarnować..też czasem mam tak,że przez gówniane światło coś mi nie wyjdzie i próbuję to odtworzyć jeszcze raz..więc może mhy..moim zdaniem (jeżeli w ogóle mogę coś sugerować)Karolina ma idealną twarz do takiej sesji!:)
Może spróbujecie jeszcze raz?:>Tym razem zróbcie 10zdjęć w dobrym świetle,żeby farbki się nie odklejały i jedynie te dziesięć przerób:)
Nie wiem co postanowisz-ale trzymam kciuki za inne sukcesy w sesjach:)Można gdzieś obejrzeć Twoje inne prace?:>
Prawdopodobnie skończy się tak, że jak poznam Ps na tyle, że nie będzie to wymagało aż tyle pracy to przerobię to, co mam. (Dobre światło w tym studio? Marzeeeenie ściętej głowy chyba, muszę się dorobić jeszcze jednej lampy przynaajmniej lub zmusić brata do DIY).
A tą cholerną blendę miałabym już i 3 msc temu, gdyby nie lenistwo właśnie.
A ja sobie wymarzyłam jasny stałoogniskowy obiektyw (50? <3) i zbieeeram ;p Ale mi nie idzie ;p
Moje prace:
http://www.maxmodels.pl/fotograf-em_ka.html
Pewnie jutro bd przenosić materiały z kompa, to wrzucę od razu na tumblra jak założę. Mogę na maila przesłać Ci adres stronki na fb. 😉
taaa.ja też jakoś od października haha,no trudno,może kwiecień będzie przełomem i w końcu pójdę do sklepu fotograficznego^^.
Jasny obiektyw taaaaak <3Ja też postanowiłam zbierać,mam już trochę nawet uzbieranych,ale nie wydaje mi się,że dotrwam i na nic ich nie wydam haha^^
Adres fb chcę,ale niestety pracę zobaczę dopiero w maju,bo na kwiecień zrezygnowałam z tego portalu-za dużo czasu na nim spędzałam!
ale fajna sprawa z tą rakietą, nigdzie jeszcze nie widziałam takiej ;d
ale świetna, zazdroszczę, że u Ciebie nie ma śniegu 🙂 Wesołych świąt i mokrego dyngusa 🙂
obserwuj – luxury-diamond.blogspot.com
eeeej.jest śnieg!Zdjęcia były robione jakiś czas temu:)
Wybrali świetny temat konkursowy 🙂 Ja również mam takie "zabawki" samochodziki na sprężynkach 😀
Tzn.tematów było 15.Na 15 dni..i trzeba było robić po kolei i najlepiej jedno dziennie^^
Bardzo pomysłowe zdjęcia 🙂
Jedyna "zabawka" jaka mi się kojarzy z moim miastem to zjeżdżalnia przy McDonaldzie xD Ale ja nie mieszkam w samym Ptb, a 7 km od, więc moje dzieciństwo to było bawienie się byle czym xD I chyba nie mogłoby być lepsze ;3
Haha.Zjeżdżalnie przy Mc <3
Pamiętam jaka to kiedyś była frajda.W moim mieście chyba nigdy z niej nie zjeżdżałam,ale jak się jechało z rodzicami na jakoś wycieczkę,to trzeba było się zatrzymać po happy meal'a i zostać chwilkę na placyku^^
Bawienie się byle czym jest super!Mam drugi dom nad morzem,gdzie nie ma praktycznie nic i zawsze były tylko dwie huśtawki..i bawiło się dosłownie wszystkim.Robiło się dzwinę gołąbki z liści i piasku,"gotowało się" dziwne rzeczy i w ogóle <3
hahaha, "kanapki" z liści i błota i karmienie nimi rodziny ^ ^ awww wspomnienia ;3 aż się żałuje że "to już minęło, ten klimat, ten luz" 😉
Ja tam wychowałam się 'za blokiem' :)) Świetne czasy!
Zdrowych i wesołych Świąt Wielkanocnych, spędzonych w gronie rodziny i najbliższych 🙂
ps. ostatnie foto jest jednym z Twoich lepszych : ) I w zupelnosci sie z Toba zgadzm, ze kiedys place zabaw byly o wiele fajniejsze niz teraz!!
Jednym z lepszych z tych zdjęć,czy ogólnie?:>
mialam na mysli jedno z lepszych ogolnie!! : )
Na serio?Mi się podoba..ale chyba nie oceniłabym go az tak wysoko;)
ale cieszę się,że ci się podoba:)
Ja cały czas mam nadzieję,że staniesz kiedyś przed moim obiektywem^^
jesli kiedys tylko CZAS i MIEJSCE na to pozwoli, to b chetnie!! : )
Sama rakieta jest super!! Ale pierwsze zdjecie ma jedna wade – jakby ktos nie przeczytal wczesniej, ze to rakieta, to nie do konca moglby wiedziec co to jest -albo sie juz za bardzo czepiam : p na moja obrone powiem, ze biore pod uwage ludzie wiecznie nieogarnietych, czyli takich jak ja, haha xd
Dobrze,że się czepiasz..mi też to trochę przeszkadzało..ale konkurs był z mojego miasta,więc każdy wiedział o co chodzi,a mina dziewczyny mówiąca"Rakieta jest moja-odejdź!"rozwaliła mnie!:)
Jak z miasta i ta rakieta cieszy sie slawa ; p to nieszkodzi : ) Hahha : D
Ja mieszkam na wsi i gdy byłam mała był plac zabaw i zawsze z kolegami tam chodziliśmy i przestawialiśmy taką huśtawkę-ławkę, bo nie była dobrze przymocowana 😀 haha ale rzadko chodziliśmy na plac zabaw, częściej wymyślało się jakieś zabawy w lesie, albo bawiliśmy się w szukanego po całej wsi, to było coś! 😀
My las niestety mieliśmy daleko.
Ale pamiętam jak przyjeżdżał pan na motorze z watą cukrową i nieważne co się w danej chwili robiło-wszyscy jak jeden mąż biegli pod balkony i wołali "maaaaaaamo daj złotówkę!" haha <3
A potem wszyscy,całe podwórko siedziało i jadło ogromne,białe waty <3
u mnei nie ma takich bajerów ;/
jedynie to co koło domów 😉
(wieś) xd
oj tam.Na wsi,to pewnie dzieciaki mają jeszcze więcej frajdy..i sami sobie robią rakiety a nie^^
to racja 😉
ja do 5 klasy podstawówki chodziłam po brzegach i potokach bo tam mieliśmy 'bazy' + gotowanie z błota <3 ale taką rakietą na pewno byśmy nie pogardzili.
haha,niestety teraz wejście na samą górę było ogromnym wyczynem,bo jest tak straaasznie mało miejsca,a te otwory,aby wejść wyżej są strasznie ciasne-dlatego cieszę się,że nasze trudy nie poszły na marnę haha^^
wow. Świetna ta rakieta. U mnie na osiedlu był plac zabaw z domkiem, zjeżdżalnią, huśtawkami i karuzelą. Teraz została tylko zjeżdżalnia i karuzela. : <
U mnie na osiedlu kultowa była opona i deska tzn.były one zawieszone jak huśtawki.Co jakiś czas się psuły i zawsze któryś z rodziców musiał brać nową deskę/oponę i naprawiać:) Kiedyś ten zaszczyt spadł na mojego tatę,chodziłam dumna jak paw haha!^^ Mieliśmy jeszcze piaskownicę i zamek(gdzie mieściło się prawie wszystko),jeszcze jedną starą zjeżdżalnie,ale była ona tak daleko,że nikt na nią nie chodził no i oczywiście trzepak!
Później wszystko wymienili na nowe,a nowe się szybko popsuło..poza tym zabawki były zrobione typowo dla małych bobasków;/
No..tak to u mnie wyglądało haha^^
Teraz ta w ogóle place zabaw są beznadziejne!Niby wszystko lepsze..ale są ogrodzone i w ogóle takie DZIWNE!Nie ma już tej zabawy,obdrapanych kolan i łokci.No nie wiem..takie jakieś mam odczucie,że już np.moje dzieci nie będą miały tyle samo frajdy co ja lub starsi ode mnie..
A może będą mieli,bo nie zasmakują tej naszej zabawy?:)
No nie wiem nie wiem:P
Teraz rodzice boją się, że dzieciom nie wiadomo co się stanie jak się wywróci. Kiedyś pamiętam, że całe kolana były pozdzierane i łokcie. Ile to razy wywróciłam się na żużel jak uczyłam się jeździć u babci na podwórku. Całe kolano w krwi i zabrudzone, a w apteczce nie było wody utlenionej i sąsiadka mi przemywała. Na drugi dzień rajstop nie mogłam zdjąć, bo przywarły do rany.
Trzepak to była zabawa. Z tego też zaliczyłam kilka upadków. 😀
U mnie na osiedlu były dwa place zabaw, ten lepszy z domkiem już prawie nie istnieje, tak jak pisałam została zjeżdżalnia i karuzela, ten drugi troche poprawili.
Ogrodzony plac zabaw to nie to samo. Place są teraz odseparowane od gruntu, w sensie że jest położona jakaś kauczukowa nawierzchnia.
Mam nadzieje,że nasze dzieci zasmakują choćby odrobiny tego jakie było nasze dzieciństwo. 🙂
Taaaak <3
Co prawda ja byłam dość grzecznym dzieckiem,ale pozdzierane łokcie i kolana były..albo boląca głowa,bo się wpadło pod huśtawkę haha..a teraz huśtawki są zapinane.O CO CHODZI?:o
Pamiętam,że jak nie bawiło się na placu,to za blokami było wysypisko piachu i to tam spędzało się też mnóstwo czasu.Oczywiście po powrocie do domu ubrania musiały iść do prania,a ręce było się przez dobre 5 minut^^A teraz tam powstają nowe bloki:<
Fajne zdjęcia 🙂
Wesołych Świąt Wielkanocnych spędzonych w rodzinnym gronie oraz mokrego poniedziałku 😀
Jak mnie tu dawno nie było! Obiecuję po świętach wszystko nadrobię i odświeżę rózwnież swojego bloga!
miłego!
Wesołych Świąt Wielkanocnych! 🙂