Hej! Przychodzę dzisiaj do Was z propozycjami kinowymi. Do obejrzenia został mi jeszcze Człowiek, który zabił Don Kichota i Rodziny się nie wybiera, ale wakacje rządzą się własnymi prawami i jeśli mogę, to wybieram morze. Tak więc mam nadzieję, że może w następnym tygodniu uda mi się odwiedzić kino jeszcze kilka razy, a na razie przedstawiam Wam premiery zeszłego tygodnia, które nadrabiałam przez cały tydzień. Propozycji jest aż pięć… do kilku zachęcę do kilku zrażę 😉 Jeśli jednak wolicie oglądać film w upalne noce na kocyku przy gwiazdach, to zachęcam do zapoznania się z moją ogromną listą filmów wartych uwagi. A gdybyście woleli poczytać, to w zakładce FILM znajdziecie dużo ciekawego 🙂
JAK ZOSTAĆ CZARODZIEJEM
Jak już wiecie z postu o książce TU JESTEŚMY przez kilka dni był u mnie pewien czterolatek. Zabrałam go więc do kina na kolejny już film. Za każdyn razem zadziwia mnie tym, że pamięta wszystkie imiona bohaterów jeszcze pół roku później. Wiadomo, że nie mogłabym mu w tym dorównać 😉 Jak było z tą bajka? Już w samochodzie nie mógł nic o niej powiedzieć. Czy to wystarczy? Czy ten opis mówi Wam już jak słaba była ta bajka!?
Po pierwsze tam nie ma żadnej odpowiedzi na pytanie jak zostać czarodziejem, a po drugie historia jest koszmarnie źle poprowadzona.
Ten film to zbiór krótkich urywków z różnych pomysłów na jedną historię. Jest przeszłość. Przeszłość troszke bliższa i teraźniejszość. Głównych bohaterów jest aż trzech i nie ma możliwości żeby przy takiej liczbie nie zrobić chaosu. Niby wszystko mówi o tym samym, ale urywane sceny zachęcają do wyjścia z sali kinowej.
I tak naprawdę nie wiem o czym był ten film. Przychodzi mi do głowy, że może o wierze w siebie? Ale chyba jednak nie 😀 O niczym. Taki żeby tylko był. Jest księżniczka, jest chłopak, jest zło i dobro, dobro wygrywa i o. Animacja też jest dosyć kiepska, bohaterowie chodzą jak na szczudłach, a takiego efektu być nie powino, prawda?
Żarty są. Czasem są nawet śmieszne, ale nie wychodziły z kontekstu, a były jakby specjalnie napisane pod konkretny żart, który akurat przyszedł do głowy scenarzyście. Historia ani dla dzieci ani dla dorosłych. Tymon zaśmiał się raz. My z Piotrem kilka razy więcej… Istnieje mnóstwo bajek dla dorosłych. Idźmy najprostszą linia- Shrek. Ale on podoba się również dzieciom! Ten nie podobał się nikomu. Bo dla dziecka za trudne są żarty o podatkach, a dla dorosłych cała historia jest błaha. Moja subiektywna ocena: No nie polecam. Dla mnie słabe 3/10
MAMMA MIA
Moja mama pierwszą część ogląda nadal z tak wielkim zachwytem, jakby robiła to pierwszy raz. Wspaniale wraca się do swojego ulubionego filmu, wiem coś o tym, bo mam tak za każdym razem gdy zbieram się do Django! Poszłabym na ten film i tak, ale wiedząc jak ważny jest on dla mojej Mamy poszłam jakoś bardziej i oczywiście drugi raz poszłam z nią, no ale wiecie- wakacje, nie wiadomo kiedy będzie okazja się spotkać, a ja nie mogłam się doczekać 😀
W każdym razie- film był trochę jak wyżej wymieniona bajka. Tamten był pisany pod konkretne głupkowate żarty, a ten pod piosenki. Wiadomo. W tym wypadku można było to w łatwy sposób wytłumaczyć- przecież właśnie o to chodzi w tym filmie, ale niektóre piosenki były wplatane zbyt chamsko i irytowały krociutkie epizody. Mimo wszystko jestem usatysfakcjonowana.
Najbardziej irytował mnie jednak montaż. Przy każdej zmianie musiał zmieniać się z widoczku z kiedyś na pocztówkę z teraz, z widoku w obraz, że starego nieba w teraźniejsze. Kilka razy było to całkiem sprytne, ale ileż można.
Mimo wszystko wcale mnie nie rozczarował. Jeśli kochacie Abbe i pierwszą część Mamma Mia, to tej może nie pokochacie, bo znikoma rola Meryl Streep to wielki smutek, ale napewno Wam się spodoba. I kilka razy dyskretnie zatańczycie na kinowym krześle. Gwarantuje wam 😀
Moja subiektywna ocena: 7/10 w ogóle nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że wszystkie hity były w pierwszej części, a na tą nie zostało już nic. Muzycznie było wybornie.
ODNAJDĘ CIĘ
To jest mega żałosny film, w którym nic nie trzyma się kupy, czas czasem płynie szybko, a w drugim wątku bardzo wolno. Jednak osoba robi coś kilka godzin, w tym czasie innej leci kilka dni. JAK?! Bardzo nie lubię takich filmów i choć nie męczyłam się na nim, to zdecydowanie nie było to w żaden sposób rozwijające ani dla mojego mózgu, ani tym bardziej dla warsztatu filmowego, który wciąż próbuję dopasować pod jakikolwiek poziom 😉 Moja subiektywna ocena: Jeśli koniecznie chcecie iść do kina, to napewno nie wybierajcie się na to.
KSIĄŻE CZARUŚ
Całkiem przyjemna bajka, na której były same dziewczynki na sali i właśnie do nich był kierowany ten film. Dlatego też właśnie na nich skupiłam się najbardziej i na ich końcowych reakcjach. Były zadowolone, uf! 😀 Poza jedną, która wciąż chodziła do toalety, jadła wszystko co możliwe i… robiła sobie selfie z ekranem kinowym. Ah, Boże, modlę się do Ciebie, żeby moje dziecko miało więcej szacunku do sztuki jaką jest kinematografia!
Bajka ma bardzo fajny pomysł na siebie, a to już dużo w porównaniu z bajką, o której wspominałam wyżej. Książe Czaruś oczarował wszystkie księżniczki (Śpiącą Królewnę, Kopciuszka, Śnieżkę) i ma niezły problem, ponieważ za kilka dni mijają jego dwudzieste pierwsze urodziny, a wtedy spełni się klątwa złej czarownicy i całe królestwo przestanie kochać… chyba, że do tego czasu odda szczery pocałunek Kobiecie.
Bajka jest dosyć śmieszna i dobrze poprowadzona. Szkoda tylko, że piosenki są tak słabiutkie. W bajkach ta część jest zazwyczaj kluczowa. Moja subiektywna ocena: mocne 6/10
ANT-MAN I OSA
Jak już pewnie wiecie- nie lubię takich filmów. To znaczy doceniam i rozumiem, że ludzie je lubią, ale ja nigdy nie potrafię w nie wejść. Lubię się wzruszać na filmach, lubię je „czuć” i odnajdywać w nich siebie. Jak wiadomo- takie kino do tego nie służy i chwała mu za to, ale ciężko mi no 😀 Jednak ten był chyba najlepszy ze wszystkich! Zachwycił mnie, a to dużo 😀 Podczas seansu koniecznie musicie zwrócić uwagę na montaż to jakiś majstersztyk! MAJSTERSZTYK!
Historia, dla takiego ignoranta Marvela jak ja, jest również bardzo ciekawa i popowadzona w bardzo logiczny sposób. Nie ma tu tego czegoś co ma Deedpool, nie ma łapamia bariery czwartej ściany, ale miejscami jest komiczny i to wystarcza. W każdym razie- to dobre kino i bardzo się z tego cieszę! Polecam, no bo ten montaż, ah. Moja subiektywna ocena: mocne 7/10
A ja nie mogę się doczekać, aż obejrzę „Kler” Wojciecha Smarzowskiego. Po obejrzeniu zwiastuna myślę, że film zostanie zniesiony przez polskich księży 😀
Wow. Ja w ogóle nie oglądam zwiastun ów, choć też rzeczywiście mnie ciekawi. Ale poczekam 😀