Trzy seriale w jeden miesiąc i czternaście filmów to chyba dobry wynik prawda? 😉 Marzec nie zapowiada się tak obiecująco, więc trzeba się cieszyć tym co było i niewątpliwie niedługo znów będzie. Dzisiaj natomiast przychodzę z serialową inspiracją i chcę Wam opowiedzieć już nie o przyjemnej Ani, czy Grace, ale o mocnym, kryminalnym Minthunter. Dla leniwych powiem, że jest fenomenalny. Nie musicie już dalej czytać, idźcie i oglądajcie.
MINDHUNTER
Kolejna produkcja dla Netflix. Swoją premierę miał w październiku i do tego czasu powstało dziesięć odcinków. Każdy (z jednym wyjątkiem) trwający mniej więcej pięćdziesiąt minut. Głównymi bohaterami jest dwóch agentów FBI, którzy zajmują się behawiorystką i przez swoje zainteresowanie zaczynają sesję spotkań z seryjnymi mordercami. Spotykają się z nimi w celach w bardzo luźnej atmosferze. Rozmawiają z najgroźniejszymi ludźmi świata po to, aby dowiedzieć się do kieruje ludzi w stronę morderstwa. Serial pochłonął mnie tak mocno, że chciałam obejrzeć cały sezon w jeden dzień. Niestety udało mi się zrobić to w połowie i kolejne cztery odcinki obejrzałam kolejnego dnia. Za każdym razem byłam zakochana! ♥
MĘŻCZYŹNI GÓRĄ
W serialu pojawiają się dwie kobiety, z którymi poznajemy się przez cały serial. Obydwie irytowały mnie od pierwszej sceny i wolałam kiedy ich nie było. Ten serial jest przesiąknięty męskością… i nie chodzi mi tu o wulgaryzm, trudne sprawy, morderstwa […], a raczej o garnitury, teczki, gentelmanów. Najzwyczajniej w świecie pokochałam wszystkich tych mężczyzn! Wszystko dzieje się w latach 70. jednak przez to, że ten film jest męski, a garnitury nie zmieniają się na przestrzeni lat nie odczuwałam tego tak bardzo. Tylko w niektórych momentach, kiedy magnetofon okazał się nowym wynalazkiem przypominałam sobie, że to wszystko działo się czterdzieści lat temu.
Historia jest oparta na faktach i choć dowiedziałam się tego dopiero po obejrzeniu całego serialu, to jestem w niezłym szoku. Pewnie, jestem świadoma, że seryjni mordercy istnieją, ale czuję się o wiele bardziej komfortowo, kiedy o tym nie myślę. Tutaj natomiast spotykałam się z nimi oko w oko, a z ich historii wychodziły naprawdę niesamowite rzeczy. To trudna historia. Tak po ludzku i dla ludzi. Odkryłam w tym wszystkim taki ogromny wpływ matki na przyszłe życie człowieka i choć teoretycznie jestem coraz bardziej świadoma obowiązku wynikającego z posiadania dzieci, to jednak niektóre elementy są dla mnie piorunujące. Że to jest aż tak ważne! I może to tylko w mojej głowie tak mocno to wybrzmiewa, bo chcę być Mamą, bo myślę o tym i chcę być Mamą dobrą… ale tutaj naprawdę mocno poruszają wątek matki. Bardzo ciekawe! Choć niewątpliwie nie zawsze zgodne z prawdą.
Są tu również wątki miłosne, rodzinne i bolesne. Głowni bohaterowie odkrywają się w trakcie historii bardzo! W intymnych rozmowach jak i przy więźniach. Ten serial porusza masę trudnych tematów. I choć trudy dotykają mężczyzn (którzy podobno nie płaczą i są zawsze twardzi i wszystko z nich spływa), to jest w tym serialu mnóstwo emocji. Mnóstwo delikatności i troski. Dla mnie ten serial pokazał piękno męskiego serca. No uwielbiam ten serial za to! ♥ Od pewnego czasu bardzo jestem zachwycona rolą reżysera w każdym wątku filmu/ serialu/ teledysku/ itp. i niedawno usłyszałam, że reżysera określa się po jego delikatności i subtelności. Wszystkich czterech twórców uważam za ideał!
CAMERON BRITTON
Trudno mi oceniać role dobre. Uwielbiam Holta McCallany i Jonathana Groffa i moim zdaniem nie mogli niczego zrobić lepiej, ani nikt nie mógł wybrać lepszych aktorów do zagrania tych ról- to jasne. Jednak bardzo łatwo przychodzi mi ocenianie ról fenomenalnym i niewątpliwie właśnie taką jest morderca Edmund Kemper grany przez Camerona Brittona. To coś niesamowicie fenomenalnego i wydaje mi się gdyby zamiast tego co powstało powstał serial, w którym dwóch agentów FBI przyjeżdżałoby do niego serial byłby równie wspaniały. A może nawet lepszy?
Czekałam na każdą chwilę z tym bohaterem. Za każdym razem chciałam go mocno przytulić w tym jego smutku, rozgadaniu, radości, miłości do seriali i wielkości. W tym samym momencie również kibicowałam głównym bohaterom żeby szybko załatwili co mieli i uciekali jak najszybciej, bo panicznie bałam się tej postaci. Wszystkie emocje na raz. Nie wiem jak to możliwe stworzyć tak dobrą kreacje, ale ja przez ekran laptopa czasami bałam się na niego patrzeć. Wyobrażałam sobie, że to ja mogłabym go spotkać, ja mogłabym odrzucić jego zaloty i dostać karę za swoje zachowanie. Matko! Jakie to były emocje 😀 Wszystkie na raz i każda z osoba.
Dopiero po obejrzeniu całego sezonu dowiedziałam się, że ktoś taki żył naprawdę i że ta rola była idealnie odzwierciedlona. Oczywiście musiałam to sprawdzić i na Youtube są porównania. Niesamowite 😮 Gorąco Wam polecam.. ale najpierw serial, później porównujcie.
Jak nie przekonało Was nic co wcześniej napisałam, to niech przekona Was ten gość! Majstersztyk.
OSTATNIA SCENA
Nawet jeśli w którymś momencie Was ten serial znudzi (choć nie sądzę), to w okresie nudy przypomnijcie sobie moje słowa- czekajcie na ostatnie sceny tego sezonu bo to mjażdży! Zostałam totalnie rozwalona i choć scena jest całkiem spokojna i przyjemna to emocje sięgają zenitu! Sama prawie umarłam. No ten film mi zrobił świetnie! + znalazłam w nim mnóstwo inspiracji do tworzenia dobrych filmów. Bo to dobry serial, dobrze wyreżyserowany, napisany, zagrany, nakręcony i wszystko w nim jest najlepsze!
Dla mnie to mocna dziewiąteczka z serduszkiem ♥ Jak nie jest nazwany „mini serialem” to jest opcja, że nakręconą kolejne sezony prawda? Wielka szkoda by była gdyby tego nie zrobili, choć z drugiej strony wałkować wciąż to samo i cały czas jeździć po wiezieniach i przeprowadzać wywiady? To chyba może się znudzić? Mi na szczęście na razie się nie znudziło. A ten tytuł znów polecił mi ktoś z Was. Słuchaj się Was, więc polecajcie nadal 😀 Ja naprawdę nic nie oglądałam przez te lata, więc jeśli macie jakieś obowiązkowe seriale, które myślicie, że widziałam i nie ma sensu o nich pisać, to nie, nie widziałam. Piszcie 😀