Już Wam chyba raz pisałam, jak niesamowicie byłam uradowana, kiedy dowiedziałam się, że chociaż wszystkie dziewięć książek Bronte zostały już wydane, a ja jestem szczęśliwą ich posiadaczką , mogę przeczytać jeszcze niedokończone opowieści.
uwielbiam czytać niedokończone opowieści, od kiedy przeczytałam wspaniałą książkę Mroczna wieża Lewisa,w której również zawarte były opowieści, które nigdy nie ujrzały nic poza słynną szufladą pisarza. I chociaż wkurzałam się niemiłosiernie, kiedy nagle zakochując się w bohaterze on drastycznie ze mną zrywa, to mimo wszystko mam o tej książce fantastyczne wspomnienia! Tak więc musicie mi uwierzyć ile pokładałam nadziei w Niedokończonych opowieściach mojej ukochanej Charlotte Bronte.
Książkę pochłonęłam podczas jednej podróży autobusem w Bawarii. Trzy na cztery opowiadania skradły moje serce i jestem niesamowicie nieszczęśliwa, że nie poznam dalszych losów bohaterów… ale przecież dzięki temu otwiera nam się wyobraźnia. Możemy sami kierować losami bohaterów, bez pomocy fantastycznej Charlotte. Ja tak zrobiłam i patrząc w okno rozmyślałam, a co jeśli stało się tak? I chociaż książka jest cieniutka( ma niecałe 300stron), to nie przechodzimy obok niej obojętnie. Zostaje nam później czas do namysłu, bo to wspaniale zaczynające się opowiadania. Bronte po prostu postanowiła poprowadzić nas pewnymi ścieżkami. Może postanowiła nigdy nie dokańczać tych historii, aby to właśnie czytelnik miał prawo do popisu!? Ślepo w to wierzę i z miłą chęcią do trzech opowiadań powrócę nie raz. Jestem przekonana, że czwarte( w kolejności prawdopodobnie trzecie, jeśli patrzeć w spis treści) opowiadanie również przypadłoby mi do gustu, gdyby było rozbudowane bardziej, gdyby pojawiły się inne wątki lub coś innego. Jestem przekonana, że by mi się spodobało, bo nie trafiłam jeszcze na złą lekturę tej autorki.
Książkę mogłam przeczytać dzięki wydawnictwu Mg. Pierwsze, świeżutkie, polskie wydanie, bo premiera książki przypadała na 10 września 🙂
Kto się już na nią czai? 😉
Buziaki!:*
Mam zamiar ją przeczytać 🙂
MÓJ BLOG – KLIKNIJ 🙂
A ja jeszcze trochę poczekam, zanim sięgnę po coś autorstwa Bronte…
nie czytalam 🙂
Wiolka-blog KLIK