Hejka!:) Czy ja naprawdę w tamtym roku chociaż raz śmiałam narzekać na ogrom pracy w plastyku?! Bo pierwsza klasa wydaje mi się banalnie prosta w porównaniu z tym co dzieje się u mnie w tej chwili! Okey, może powinnam zrzucić to na brak zorganizowania, ale czy mogę? Wydaje mi się, że może nie w całości, ale w większej części jakoś gospodarować czas umiem. Może najzwyczajniej w świecie jeszcze nigdy mi tak bardzo nie zależało?! Może jeszcze nigdy nie miałam takiej motywacji do działania?! I naprawdę jestem kompletnie wykończona! Po całkowicie zapracowanym weekendzie nie mam nawet kiedy odpocząć, a wiem, że kolejne dwa dni wolnego również powinnam spędzić na pracy. Jest cudownie, jest wspaniale… ale powoli tracę siły. Jeżeli książkę czytam ponad tydzień, to mam niezbite dowody, że coś się dzieje^^. No ale cóż- przemarudzę sobie całą notkę i nic z tego nie wyniknie 😉
Od kilku dni ani w jednym procencie nie czuję się blogerką! Wiem, że Was nie zaniedbuję, bo bardzo się o to staram i mam nadzieję, że doceniacie, ale zaplanowane notki to zdecydowanie nie to samo, co codzienny kontakt z Wami! I tak oto pierwszy raz od kilku dni piszę notkę wieczorem,a już o 13.30 następnego dnia post zostanie opublikowany. I tak powinno być, bo taką formę lubię najbardziej( najbardziej z możliwych wariantów, które mam teraz do wyboru). Nawet nie wiecie jak bardzo po tylu latach pisania bloga człowiek może się od tego uzależnić. Uzależniłam się dopiero przy fioletowym-sercu , ale czuję, że już nawet odwyk nie dałby mi rady 😉 To taka duża część mojego życia, którą bardzo lubię!
Dlatego powoli spróbuję jakoś poogarniać plan dnia, może mi się to kiedykolwiek uda, ale na razie NOWOŚĆ!:D Dział muzyczny na tym blogu jest prawie całkowicie pominięty, zapomniany i zakopany na dwadzieścia metrów, ale JA! swoimi własnymi zapracowanymi i przemęczonymi artystycznie rękoma postanowiłam go odkopać i zaopiekować się nim! Tak więc od teraz poza inspiracjami niedzielnymi będzie również mnóstwo muzycznej dawki, chociaż ona będzie podawana baardzo nieregularnie. Luźna nazwa dla notek to po prostu Muzyczna siódemka i tak oto jeżeli od opublikowania takowej notki zainspiruje mnie siedem wspaniałych piosenek/zespołów/wokalistów takie posty będą się pojawiały. Najprawdopodobnie teraz rzadziej, z nowym laptopem częściej. Poza tym będzie więcej muzycznych i koncertowych notek! Może będą jakieś muzyczne zapowiedzi, newsy, itp. Nie wyobrażam sobie żeby mój blog, który od pewnego czasu jest już zbieraniną wszystkiego co pięknie moje pomijał tak ważny aspekt w moim życiu jakim jest muzyka. Wiem, że kiedyś, na początku małego, raczkującego fioletowego-serca próbowałam wprowadzać coś na zasadzie moich ulubionych twórców, ale wiem, że to było zdecydowanie zbyt słabe, żeby się utrzymać. A teraz mój pomysł jest chyba dojrzalszy i fajny. Tak więc mam nadzieję, że spodoba Wam się równie mocno jak niedzielne inspiracje, które ku mojemu zaskoczeniu zyskały wielką sympatię 🙂
Natalia Przybysz Miód – Sistars to jeden z zespołów, który poznałam dzięki siostrze, ale którego piosenki mogłam śpiewać, kiedy mama nie słyszała^^ To było zakazane, było fajne… ale nagle się skończyło. I chociaż siostry nadal nagrywają, to jakoś wielce ich twórczość mnie nie zachwycała.Oczywiście do znudzenia wałkowałam piosenkę Pinnawelii
Przeczucie, czy
Niebieski Natu, ale to dopiero najnowsza piosenka Natalii urzekła mnie w 100% i chyba już nigdy mi się nie znudzi! Rewelacyjny tekst, który co prawda spodobał mi się dopiero za trzecim razem, ale jednak! oraz rewelacyjny teledysk! Może to wszystko jest też spowodowane tym, że właśnie zaczynam mieć obsesję na punkcie łysych kobiet? A Natalia łysa była i była chyba pierwszą łysą dziewczyną, którą widziałam i która zszokowała małą Karolinkę. Nawet jeżeli, to
Miód jest zdecydowanie numerem jeden na dzisiejszej liście i polecam odsłuchać… nie zrażając się przy pierwszym razie!
KLIK
„Jak to się stało, że zapomniałem o moich piersiach.
Jak to się stało, że wciąż jest za mało prawdy w mych pieśniach.”
Ibeyi River – puściła mi ją koleżanka i była zachwycona od pierwszej sekundy, ale dopiero gdy zobaczyłam ten wspaniały teledysk byłam pod wrażeniem, a moje serce zaczęło należeć do tych dwóch dziewczyn! Jak mało artystów rozumie, że prostota to najwspanialszy zabieg w sztuce! Dziewczyny z pięknymi włosami, zanurzane w wodzie, śpiewające i proszące o oczyszczenie duszy. No błaaaagam! Jak można być takim wspaniałym i wymyślać tak wspaniałe rzeczy?! Zdecydowanie polecam teledysk, a później wsłuchanie się w piosenkę… za czwartym razem, kiedy to teledysk już nie będzie tak zachwycał
KLIK
„Carry away my old leaves
Let me baptize my soul with the help of your waters”
Piotr Rogucki Witaminki ; Wielkie K– jak człowiek nie ma Youtuba to włącza stare piosenki z płyt lub komputera i nagle zakochuje się w swoich starych, zapomnianych utworach wokalistach. Tak powstaje zjawisko ponownej fascynacji i słuchania dosłownie na okrągło kilku utworów, bo po co więcej? 😉 I tak od weekendu słucham i słucham. Jedynej płyty i do szczęścia więcej nie potrzebuję! A piosenkę polecę
Mała , chociaż to w sumie nie mój tygodniowy faworyt, ale to piosenka piękna do końca życia! Więc warta 🙂
KLIK– tylko w tej wersji!
Jesteś różowy krem na cieście
I byłbym Ciebie jadł
O wiele częściej,
O ile zechcesz…
Kasabian eez-eh – chociaż z konkretną piosenką, to znajduje się tutaj za całokształt! Za to, że nareszcie jest w moim domu i za to, że kocham całym serduszkiem! Pięknie dopracowany różowy krążek pod każdym względem! Polecam, nawet na tak niebanalną sumę, jaką jest ponad czterdzieści złotych. Bo warto, bo słucha się tysiące razy lepiej niż na kompie.I
KLIK chociaż ta piosenka jest podana jedynie z sentymentu. Gdyby nie ona nie znałabym płyty… ale w sumie jest też wspaniała! Więc słuchajcie 🙂
We’re tired of taking orders
Coping with disorders
BOKKA – to zaskoczenie tygodnia/ miesiąca! Z kupionej płyty przez przypadek stała się najczęściej odtwarzanym krążkiem w moim pokoju! Nawet nie umiem podać jednego tytuły! Wszystkie cudowne, dopracowane! WSPANIAŁE, polecam 🙂
REBEKA Unconscious – wstawione chociaż nie powinno. Piosenkę znam od dawna, zachwycam się również od dawna, ale z racji tego, że już zaraz idę na ich koncert moja fascynacja wróciła i postanowiłam się nią podzielić! Pomijając muzykę na najwyższym poziomie stwierdzę bez zająknięcia, że teledysk i zarazem film krótkometrażowy, który widziałam w kinie! <3, jest najlepszy,m teledyskiem jaki kiedykolwiek widziałam! Rewelacyjne, wspaniałe, brak słów! Zdecydowanie polecam! Istne arcydzieło, a scena, której kadr widnieje u góry, to mistrz mistrzowskich scen! PROSTOTA MOIM PAŃSTWO. PROSTOTA!
KLIK DO CUDA
I left you
Unconscious
Not ready
Not ready
Unversed in
In leaving
Left handed
Still breathing
JESSIE J Thunder– od razu stwierdzam, że to nigdy nie powinno się zdarzyć! Że to całkowicie niepojęte jak ta osoba może już drugi raz znaleźć się na moim blogu opisywana w samych superlatywach, ale cóż… chyba muszę przestać z tym walczyć. Jak już mówiłam- łyse kobiety! próbuję sobie to tym wytłumaczyć!
Thunder to zdecydowanie jeden z piękniejszych teledysków jakie ostatnio widziałam, piosenka również ładna, ale no Jessie! <3 Aaaaaa, cudo! Kadr u góry jaki piękny! <3 I chociaż znajduje się na miejscu ostatnim, to i tak wysokim!
KLIK
I hate that I’m scared of this
Dzisiaj to na tyle. W domu będę wieczorkiem, ale do końca tygodnia będę na blogu bardzo aktywna, potrzebuję kilku takich dni 😉
Wiec do mnie piszcie, odzywajcie się i mówcie co tam u Was! 🙂
Czekam również na maile z zamówieniami na szaliczki zimowe robione na drutach 🙂
Buziaki! :*
P.S. I jak? Takie notki będą fajne? 😉 Nie będę tutaj obiecywać, że będzie różnorodnie. Zapewne będzie bardzo polsko , ale jak widać nie zawsze 😉
zdecydowanie zakochałam się w bokka, coś pięknego, w dodatku polskie. bajka! 🙂
Jessie jest znakomita i basta! 😀