Hejka! Dzisiaj filmowo. Co prawda żadnej dziesiątki nie było, ale w moich październikowych planach znajduje się nadrabianie starych klasyków, których jeszcze nie widziałam ( wbrew pozorom cały czas jest ich masa! ) poza tym chciałabym zacząć chodzić regularnie do kina i oglądać mnóstwo filmów w internecie i telewizji ( to ostatnie napisałam tylko dla zasady, nie za często siadam przed tv, ale kto wiem, może akurat będę chciała obejrzeć półtoragodzinny film w trzy godziny -.- co jak co, ale reklamy podczas filmów można by było już sobie odpuścić. Koniec kropka. )…. także myślę, że za miesiąc może jakaś dziesiąteczka z serduszkiem wpadnie, ale kto tam wie. Nie ma co tyle gadać, zabieram się za króciutkie recenzje aż 15 filmów ( spokojnie, dopiero początek roku, rozkręcam się ! ^^ )
1, EKSPRES POLARNY- no wiecie, zimowa bajeczka o świętym Mikołaju. Okey, może to i bajkowe i magiczne, ale nudne jak cholera! Naprawdę! Cierpiałam jak oglądałam. Jeden jedyny moment w tym filmie mi się podobał, nawet bardzo- ale wystarczy włączyć Youtube i dwógodzinną nudę zamienić w naprawdę fajne i magiczne niecałe dwie minuty gorącej czekolady KLIK. Wiem, wiem, ogólnie bardzo fajnie, że są tam użyte nowe technologie, że Tom Hanks wciela się w cztery główne postacie, w tym w małego chłopca… ale to chyba nie o to chodzi w filmach. No jestem na nie. Jak chcecie obejrzeć bajkę, to włączcie sobie Krainę lodu, albo poczekajcie jeszcze chwilę na zimę ( kurde, ja w tym roku tak bardzo czekam! To już drugi rok, taka szalona ^^ ) wtedy niewątpliwie wyjdzie kilka nowych zimowych bajek. Jest naprawdę zbyt dużo dobrego na tym świecie żeby trzeba było z nudów oglądać akurat to 🙂
2. PIEŚŃ SŁONIA – nie wiem czy są tutaj jacyś fani Xaviera Dolana ( Paweł, nie odzywaj się! ^^ ) ale pomijając naprawdę wspaniały film Mama człowiek nie przekonuje mnie w ogóle… no ale wiecie jak to ze mną jest. Żeby później móc wspaniale negować tego twórcę przy Xavieroholiku ( czy jak to tam się nazywa ) muszę mieć dobre argumenty, tak więc muszę być na bieżąco. Tak więc kto pierwszy biegnie na premiery nowych filmów Dolana do kina? Zabaryłło! Wiadomo, bo kto inny? ^^ Coś mi się tam obijało o uszy, że nowy film, Xavier Dolan, więc w mojej głowie włączyła się lampka ostrzegawcza- trzeba się zapoznać! No i się zapoznałam… w trakcie filmu dopiero zorientowałam się, że reżyserem wcale nie jest mój ulubieniec, a gra jedynie główną rolę. Pomyślałam: Litości! Jego filmy jeszcze jakoś przeboleję, ale jego?! Udało się! Nie było tak źle. Film nawet całkiem przyjemny. Tylko nie miał dla mnie zupełnie sensu, nic nie wzniósł do mojego życia, ani nic dobrego, ani złego. Szkoda, mogło być bardzo dobrze. Mimo, że film oceniłam na 6/10 to chyba poleciłabym się zapoznać. Nawet z samego obowiązku bycia na czasie z filmowymi nowościami. To nie jest zły film, więc nie stracicie swojego cennego czasu… ale to film, o którym wszyscy gadają. Także, wiecie co robić po skończeniu czytania tej notki^^
3. DYM – nie za wiele mogę powiedzieć o tym filmie, ponieważ był to jeszcze okres, kiedy poza spaniem i szkoła nie przyjmowałam innych wersji września, więc z filmu nie pamiętam zbyt wiele… ale to co zaspanym okiem widziałam było dobre! Poza tym polecone od mojej Pani od fotografii, a ona się zna na filmach. Tak więc na razie bez mojej opinii, ale zaznaczam, że chyba warto 😀
4. DZIEŃ BABCI- wspaniały krótki metraż Miłosza Sakowskiego. Oglądałam naprawdę zachwycona każdym kadrem. Niesamowita gra aktorska Anny Dymnej i cała ta magia przekazana odbiorcy była zdecydowanie bardzo właściwa… też bym chciała robić takie filmy! Będę miała chyba do końca życia sentyment do tego filmu, bo wiecie Szkoła Filmowa w Gdyni! To właśnie ten film, ten reżyser, rozmowy z nim i wszystko inne złożyło się na taka, a nie inną przyszłość.
5. BRZYDKIE SŁOWA- bardzo dobra etiuda! Fajny pomysł i zrealizowanie. Tyle no. Nie ma co się więcej rozpisywać. Niedługo na blogu zapewne pojawi się mnóstwo tytułów takich krótkich etiud, boooo zaczynam zbierać inspiracje do własnego pierwszego filmu! Pomysłów mam już w głowie milion, teraz muszę zebrać to do kupy pod względem technicznym 🙂
6. NOC WALPURGI – genialny! Czarno-biały film. Sceny odgrywane w jednym pomieszczeniu. Dwóch aktorów. Uwielbiam takie filmy. Czy to długie czy krótkie metraże. Mają coś w sobie, co akceptuję w stu procentach, oczywiście jedynie w dobrych wykonaniach. Tutaj było perfekcyjnie! Oczywiście dużo dała rozmowa po filmie z twórcami i aktorami, ale film sam się broni! Aktualnie rany jest w kinach i naprawdę serdecznie wszystkim polecam. Większość Polaków narzeka na polskie kino. Ja za każdym razem bronię, więc uwierzcie mi na słowo- to zobaczcie, zmienicie zdanie! A jak nie, to jesteście głupi, o! Hahaha, żartuje, ale tak na serio, to myślę, że dla tych, dla których kino nie jest jedynie rozrywką będzie to wspaniały film… a dla tych, którzy w kinie szukają rozrywki będę miała jeszcze kilka propozycji, także czytajcie dalej 🙂
7. INTRUZ – powiem Wam, że czułam się bardzo dobrze oglądając ten film, ale teraz przed napisaniem o nim kilku słów musiałam w głowie poszukać co i jak i o co chodziło. Przypomniałam sobie dosyć szybko, ale nie lubię tak szybko zapominać o filmie, wiem wtedy, że coś z nim jest nie tak. Z tym teoretycznie wszystko było bardzo dobrze. Naprawdę świetnie dobrana fabuła, rewelacyjnie poprowadzona. Wspaniałe, naprawdę bardzo niekonwencjonalne kadry i polecam. Może nie z całego serca, ale tak z połowy… dobry był no. Co tu dużo gadać 🙂
8. CZARODZIEJSKA GÓRA- to najdziwniejszy film, na który wybrałam się do kina! Jeszcze nigdy nie widziałam żeby tak wiele osób opuściło salę kinową w czasie projekcji filmu. To nie jest zdecydowanie film dla ludzi, którzy sporadycznie postanawiają obejrzeć film ( oczywiście nie uważam żeby tacy ludzie byli gorsi. Wręcz przeciwnie, bardzo fajnie jest tak celebrować każdej wyjście do kina i uważać je za wielkie święto. Mi to już nie wystarcza, ale lubiłam to uczucie kiedyś! Chodzi mi bardziej o fakt, że ludzie siedzący w czymś bardziej mają na ten temat większe pojęcie i mogą docenić coś więcej lub skrytykować bardziej. Oczywiście nadal obstaję przy tym, że filmy są dla wszystkich i niektóre produkcje nie mają totalnie sensu. Na przykład te przepełnione symboliką, które rozumie się dopiero po przestudiowania całej księgi symboli… mowa tutaj oczywiście przede wszystkim o filmie Wielkie piękną do którego nadal pałam wielką nienawiścią… ) . Do kina jak zawsze poszłam całkiem zielona co mnie czeka. Jakoś tam podświadomie czekałam na jakiś film fabularny i nagle dostałam to…. na początku z racji tego, że jestem miłośniczką kolaży byłam zachwycona! Wow! To będzie świetne… ale nagle okazało się, że artystkę przerosła forma nad treścią. Historia ni jak nie wciągała i było naprawdę bardzo ciężko przeżyć te prawie dwie godziny. Poza tym jestem jak najbardziej za łączeniem technik i nie baniem się dziwacznych rozwiązań, ale UMIAR! DOBRY SMAK! Jest wtedy bardzo ważny i granica między czymś dobrym, a kiczowatym jest ledwo wyczuwalna i naprawdę bardzo ciężko uzyskać coś zacnego. Tutaj się to nie udało, ale i tak fajnie, że powstało coś innego. Szykuję się do obejrzenia drugiego filmu tej reżyserki, ciekawa jestem co tam nawydziwiała! 🙂 Ale faceci, jeżeli chcecie zabrać do kina swoje dziewczyny, to wybierzcie coś innego… na przykład propozycję dziewiątą.
9. CHEMIA- nienawidzę takich filmów, a mimo wszystko tak bardzo kocham obraz Bartosza Prokopowicza, że mogłabym go polecać totalnie wszystkim! Może po kolei. Tak jak pisałam kilka notek wcześniej, ludzie mnie bardzo nastawili na ten film, w końcu tak bardzo zaczęłam czekać, że idąc na tramwaj wszystkich informowałam, że to już IDĘ! Weszłam, zaczął się. Najpierw całkiem przyjemnie i nagle wielkie CO?! Niech to się już skończy! Całkowicie niepotrzebne przejścia w animację i dość dziwny przebieg akcji. W pewnym momencie po prostu nic nie działało. Było naprawdę wiele bardzo zabawnych dialogów, sytuacji. Rewelacyjne role Żulewskiej i Schuchardta sprawiły, że nie było aż tak źle…. i nagle cała sala wypełniła się smutkiem! To co zrobił ten reżyser z emocjami ludzi jest całkowicie niepoprawne i powinno zostać zakazane! Płakałam przez połowę filmu, a później do rana nie mogłam się z niego otrząsnąć. Ciężki, smutny, wręcz bolący! I teraz ogłaszam wszem i wobec- jeżeli ktoś miał w planach zabrać na ten film kobietę cierpiącą na raka, tak żeby ją pocieszyć TO KURWA NIE RÓBCIE TEGO! To może być największy życiowy błąd! Film tak bardzo dołuje, że bardziej się nie da. To nie jest piękna historia zakończona happy endem, co przerażająco smutno opowiedziana historia prawdziwej, kolorowej, zniszczonej przez chorobę miłości. I kiedy myślę sobie jak dla mnie ciężko było uporać się z problemem tego filmu po wyjściu z kina całkowicie abstrakcyjne jest dla mnie wyobrażenie sobie co mogłaby przeżywać Kobieta, która w ciężkich chwilach poszukiwała pocieszenie w jakże kolorowo reklamującej się Chemii! To jest całkowicie abstrakcyjne i kiedy teraz o tym myślę nadal nie mogę tego pojąć. No po prostu tego nie róbcie. Jeżeli zawsze robiliście na odwód do tego co Wam mówiłam, to dzisiaj zróbcie zgodnie z tym co czytacie. Chcecie idźcie, naprawdę warto- chociaż w niektórych momentach będziecie nienawidzić tych głupich animacji…. ale idźcie z ludźmi szczęśliwymi. Ludziom szczęśliwym wielkie nieszczęście czasami jest bardzo potrzebne. Koniec.
10. ANATOMIA ZŁA- patrząc pod kontem wszystkim festiwalowych filmów ten zdecydowanie był bardzo komercyjny. Taki czysto kinowy. Właśnie dla ludzi, którzy chodzą do kina dla rozrywki z popcornem ( i to jest dobre! Nie neguje! Jedzenie popcornu jedynie bym sobie darowała, ale czasami można, więc okey ^^ ) Bardzo mi się podobał! Oglądałam z zapartym tchem i chłonęłam każda minutę! To naprawdę bardzo dobre kino i bardzo serdecznie polecam 🙂
11. OJCIEC CHRZESTNY II – totalnie nie rozumiem fascynacji tą serią. Jedynka nie przemówiła do mnie całkowicie. Natomiast dwójka była całkiem przyjemna, ale żeby mówić o jakimś arcydziele? Coś nie czuję tego. Naprawdę… aż mi smutno z tego powodu! Chciałabym kiedyś stwierdzić, że wreszcie dorosłam do bycia fanką Ojca Chrzestnego… ale spoko, jak to się nie stanie to trudno. Dam radę z tym żyć. Może nawet założę jakiś antyfanklub? To jest myśl ^^
12. PORWANIE HEINEKENA ( 2015r.)- wiecie, ja teraz taki przyszły reżyser to czasami zastanawiam się czytając książkę jakbym to widziała na ekranie, ale uwierzcie, że w książkę Porwanie Heinekena działo się tak wiele, że zupełnie nie mogłam sobie wyobrazić jak można było stworzyć ekranizację… no i nie myliłam się, zdecydowanie można było sobie odpuścić ekranizowanie tak wybitnej książki. Mimo wszystko znajduje w tym filmie naprawdę wiele dobrego! Wiele bardzo dobrych rozwiązań i o dziwo film jest naprawdę bardzo wiernie przedstawiony, ale w wielkim skrócie. Kończy się w połowie książki i to jest dziwne- lekko mówiąc. Mimo wszystko oglądało się dobrze. Tylko błagam! Nie oglądajcie tego filmu przed przeczytaniem! To całkowicie mija się z celem. Ja mogę ten film uznać za niezły pewnie jedynie dlatego, że sama sobie w głowie dopowiadałam niedopowiedziane.
13. PORWANIE HEINEKENA ( 2011r. )- moja fascynacja tą historią była tak wielka, że musiałam obejrzeć dwie… no i ta druga była gorsza. Było w niej wszystko ( nawet ta druga połowa książki! ) ale to nie było nic wybitnego. Zdecydowanie wolę nowszą wersję… okey, może wolę amerykańskie obrazy tworzone pod publikę, ale mogę!
14. CZUŁOŚĆ- jeszcze jeden film dyplomowy ze Szkoły Filmowej w Gdyni. Emilia Zielonka naprawdę wstrząsnęła moim sercem i nie chcę Wam opowiadać o czym jest ta etiuda, ponieważ jednym z najważniejszych elementów tego krótkiego metrażu był pewien rodzaj zaskoczenia. Mimo wszystko powiem Wam, że to było bardzo dobre i jeżeli kiedyś byście gdzieś mieli możliwość obejrzenia go- to polecam!
15. ŻYCIE JEST PIĘKNE- wreszcie się zdecydowałam! Jakoś bardzo sceptycznie podchodziłam do oglądania tego filmu, zupełnie nie wiem dlaczego…. wspaniały! Znowu troszkę płakałam ( ale ja ostatnio płacze cały czas ). Przepiękny film. Posiadanie tak wspaniałego ojca, jak główny bohater musi być niesamowicie fantastyczne! Jeżeli istnieje jeszcze ktokolwiek odwiedzający tego bloga, kto jeszcze filmu nie widziała, to bardzo polecam! Mimo okropnej wojennej tematyki film jest naprawdę bardzo pozytywny. Uczy wiele. Takich filmów powinno być więcej! Na pewno jest ich bardo dużo- ja kiedyś do nich dotrę! 😀
No i już! Fantastycznie, że w końcu skończyłam! ♥ Tyle czasu mi to zajęło, jeny! Na co się zdecydujecie? Co polecacie na październik? Muszę chyba zrobić sobie jakąś małą listę i sumiennie się jej trzymać, bo wiecie inaczej nic nie nadrobię! A wakacyjne zaległości same się nie nadrobią :p
Buziaki :*
Ciut więcej? KLIK
Widziałam ekspres polarny i też mnie nie zachwycił, chociaż było to tak dawno temu, że właściwie mało co pamiętam. Natomiast Życie jest piękne widziałam i to faktycznie po prostu piękny film, wzruszający, ale ja nie płakałam, bo płaczę chyba tylko wtedy, gdy mogę utożsamić się z sytuacją bohatera i coś we mnie pęknie, a tutaj żadnego odniesienia oczywiście mieć nie mogłam. Jednak to zupełnie nic nie znaczy, bo film z pewnością godny polecenia.
Widziałam Chemię i Intruza. Pierwszy niezły, ale nic poza tym. Za to Intruz dostał u mnie 3/10. Historia straszliwie banalna, wątek miłosny- tragiczny. Dla mnie taka trochę powtórka z Obietnicy 😉
Bardzo chciałam obejrzeć "Noc Walpurgi", ale nie udało się…jeszcze. Myślę, że trafi w mój gust.
Licheń to kompletny kicz!
Nie ma tam nic pięknego.
Pełen pretencjonalizm!
Brrrrr….
Zapraszam serdecznie na nowy, urodzinowy post!♥
bitherphobia.blogspot.com