Hejka! 🙂
Ale mam dzisiaj dziwny dzień… spędzony całkowicie w pracowni na sprzątaniu wszystkiego. Nie wiem jak to się dzieje, że ogromne porządki robię raz na około dwa miesiące, a siat do wywalenia zawsze jest tyle jakbym nie wchodziła tam przynajmniej rok. Mimo wszystko jestem szczęśliwa, że w końcu się do tego zmotywowałam… no i z racji zimy przemeblowałam pokój tj. łóżko. Jakoś tam co roku zimno mi w głowę i nie mogę spać przy oknie… chociaż jest tam kaloryfer ^^ Co roku co prawda jest zupełnie inaczej, ale łóżko zawsze musi znajdować się pod dużymi czarno-białymi zdjęciami… taka tradycja. Podczas sprzątania znalazłam dwa cudowne obrazy, które niezbyt mi się podobały- jednak postanowiłam je wkomponować w przestrzeń mojego pokoju i muszę Wam powiedzieć, że jestem zachwycona! 😀
Mam dla Was jeszcze jedną zupełnie nic nie zmieniającą w Waszym życiu informację- dzisiaj już tak w stu procentach poczułam nienawiść do moich fioletowych ścian. Zdajecie sobie z tego sprawę?! Myślałam, że do końca życia będą mi się podobać… ale tak bardzo jestem teraz zakochana w białych ścianach, które mam już na przedpokoju i w kuchni, że również chciałabym je mieć u siebie… tak bardzo te dwie ściany nie pasują mi do żadnych projektów, które tworzę w głowie. Oczywiście, mogłabym je przemalować… ale z drugiej strony- czuję z nimi takie wielkie emocjonalne połączenie. Serio O.o Jestem dziwna, ale pamiętam jak wielką wojnę przetoczyłam z moją mamą, która mówiła, że to za ciemno, że w fiolecie popełnia się samobójstwa i inne takie niestworzone historie. Pewnie nawet nie zdajecie sobie sprawy jaką wielką satysfakcję sprawiło mi kiedy te ściany jednak na ten kolor pomalowane zostały i wyglądały wspaniale! 😀 Ale tak to już jest z moją mamą… każdy kolor, do każdego pokoju jest mega wyzwaniem dla mnie- ciężko przekonać kogoś takiego do ciemnych kolorów- ale jakoś się udaje… no i wiecie… wojna wygrana i nagle rezygnować z tego na rzecz czegoś spokojnego? Ja przecież tak nie działam! 😀 Najchętniej to bym chciałam mieć pięć pokoi. Ponieważ tego bym nie zmieniała, zostawiłabym zdjęcia na suficie i wszystko co tu jest mega kolorowe- z drugiej strony jednak… teraz chciałabym pójść w stronę bieli z drewnem i zielenią. Oh, jakie to szczęście, ze w przyszłości będę mogła projektować ludziom domy. Może już wtedy nie będę miała aż takiej potrzeby ciągłego zmieniania u siebie? :p Także dylemat stuprocentowy! A no i jeszcze zmieniam te czarno-białe zdjęcia od roku chyba… i coś mi nie wychodzi. Muszę się za to wciąż bardziej poważnie.Trzymajcie kciuki! 😀
Buziaki! :*