Fioletowe-serce

nowy pokój- w całości

Hejka! 🙂
Dzisiaj miałam niezłą podłamkę, ale postanowiłam, że zrobię ciasto. Spędziłam cały dzień w kuchni… i już mi lepiej. Tym bardziej, że ciasto mi wyszło ekstra super i podczas pisania notki cały czas je sobie jem 😀 Naprawdę niewiele potrzeba mi do szczęścia, ale to dobrze.
W notce mam Wam do przedstawienia W KOŃCU(!) mój zmieniony pokój. Pamiętałam, żeby robić fotki podczas każdej zmiany z myślą o blogu, jednak teraz, kiedy je przeglądałam trochę się na siebie nawkurzałam…. wszystkie te zdjęcia robiłam na szybko i nie było żadnego fajnego kadru- z tego powodu nie mogę Wam zbyt dużo pokazać. Pokażę Wam tą fazę najwcześniejszą, ale już jednam po zmianie- z fioletowymi ścianami. Z białymi ścianami oraz efekt końcowy. Prawdziwego końca szukać jeszcze daleko, ale tak wstępnie jest już gotowe! 😀
No to lecimy. Pamiętacie jak w jednej z notek wspominałam Wam, że kolor nie ma znaczenia, a jedynie istotne w powiększaniu pokoju jest farba, która w połączeniu ze światłem daje optyczne odsunięcie ścian? Jeżeli nie: zapraszam TUTAJ. Czemu o tym wspominam? Ponieważ nie chcę żebyście sugerowali się tymi zdjęciami. Tutaj fioletowy pokój wygląda naprawdę mrocznie. Jednak jest to baaardzo niesprawiedliwe, bo pierwsze robiłam w tragicznym sztucznym oświetleniu i w ciasnym kadrze. Także biały pokój, poza samym dobrym umeblowaniem, wygrywa na wstępie kadrami i oświetleniem- fotograf wiedział co robić, żeby ukazać jak fajnie jest teraz, a jak było źle wtedy ^^
Nadal cieszę się, że miałam swoje piękne fioletowe ściany, ale w białych jestem po prostu zakochana!!!!!! ♥ Także jeżeli ktoś z Was zastanawia się nad białymi ścianami- to polecam bardzo!!

Co uległo zmianie? Przede wszystkim wyrzuciłam te obrzydliwe biurko i krzesło zastępując je ogromnym stołem (serio jest ogromne i fantastyczne! Mogę położyć na nim tyle rzeczy, a i tak zawsze jest miejsce ♥ Poza tym mogę rozłożyć go jeszcze bardziej i może być jeszcze większy! 😮 Ale to może w przyszłości w innym mieszkaniu ^^). Nowe krzesło od pierwszego momentu zrobiło niezbyt dobre wrażenie. Nadal nie za bardzo je lubię, ze względu na to, że robiło okropne problemu po rozpakowaniu, ale ogólnie wygląda ekstra… i jest mega wygodne. Na mój kręgosłup- wybawienie. W porównaniu z poprzednim- niebo a ziemia. Mam podobne w sali od języka angielskiego w szkole, przez całe lekcje każdy się buja na siedzeniach, bo są tak wygodne… i to jedyna klasa, z której nie chce się wychodzić na przerwę, bo jest wygodnie. Taka magia krzeseł 😀 Polecam serdecznie… chociaż o tym krześle prawdopodobnie jeszcze niedługo wspomnę kilkoma zdaniami, do tego czasu możecie się powstrzymać przed kupnem 🙂
Co jeszcze? Moja roślina rośnie i jest teraz naprawdę ogromna. Ma kwiatki i rosną jej nowe liście. Zastanawiam się, czy na następny rok nie będę musiała niestety oddać jej na działkę do Babci, ponieważ wydaje mi się, że u mnie może mieć za mało miejsca i zbyt mało słońca. Jednak na razie walczę! Kupiłam sobie konewkę i spryskiwacz do liści. Pielęgnuję, dbam i kocham. Przy takiej trosce powinno być dobrze. Prawda? ^^ I znalazłam chyba w końcu złoty środek na moje książki. Połowa z tych, które u mnie zostały wyjechała z pokoju, a połowa z całości (rozumiecie, tamta połowa to tak jakby 1/4 całości ^^) na razie zimuje u mojej koleżanki, która deklaruje, że teraz po maturze będzie już czytać i nadrabiać. Tak więc na razie jest super… tylko zupełnie sobie nie wyobrażam, że mogłabym je teraz znowu pomieścić wszystkie w jednym pokoju O.o Już czekam na własny dom i na wygospodarowanie jednego pokoju na biblioteczkę. Będzie pięknie! ♥ Marzę o tym od zawsze. Od małego dzieciaka mama chodziła ze mną do jednej ze swoich koleżanek, od których wychodziłyśmy obładowane najnowszymi hitami książkowymi! To było dla mnie bajeczne. Wspominałam Wam już, że mając dziesięć lat czytałam książki dla dorosłych kobiet, prawda? Nie dziwi Was to, mam nadzieję? ^^ No, to taka biblioteczka w przyszłości, a na razie ograniczony do minimum stosik w pokoju 😀
Pień został i skrzynia wraz ze skrzynką ze zdjęciami również 🙂 A marcowy prezent w postaci drabiny będzie ze mną wędrował po wszystkich mieszkaniach do końca życia- tak ją kocham ♥ Nie uważacie, że jest najwspanialszą drabiną ozdobną na świecie?  JEST.

No i co Wy na to? Czekam na Wasze opinie 😀
Buziaki :*

2 Comments

  1. pięknie!!! Zobacz ile dała zmiania koloru, niesamowite wręcz 🙂 I krzesło i Ikei dużo dało, widać w pokoju zespolenie z naturą 🙂 Zakochałam się !

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *