To już chyba moja mała tradycja, że po Szczepanie Twardochu przychodzi czas na Mroza. Wcześniej po KRÓLU od razu wzięłam się za CZARNĄ MADONNĘ i byłam zachwycona. Tym razem złożyło się tak, że po KRÓLESTWIE sięgnęłam po HASZTAG.
Na Instagramie w ankiecie czy warto? zdania były podzielone prawie po równo, a że miałam dobre wspomnienia z pierwszym tytułem, była promocja w Biedronce- postanowiłam zaryzykować. Tym bardziej, że to miał być już mój ostatni zakup książkowy w grudniu i całym następnym roku.
Tak naprawdę nie napisałabym o tej książce, bo nie zachwyciła mnie swoim zakończeniem, ale… przeżyłam z nią niesamowitą podróż z Elbląga do Gdańska i pomyślałam, że tylko dobra książka (lub chociaż jej dobry fragment) mógł zrobić ze mną coś takiego!
Mianowicie- podczas swojej podróży na uczelnie mam trzy postoje, które są dla mnie istotne. Pierwszy w Malborku, z którego odliczam drogę do Tczewa i z Tczewa do Gdańska Głównego, gdzie wiem, że zostaje mi jeszcze długie 40 minut drogi, a później już z górki ostatnie dwie stacje. Często jest tak, że te wszystkie odległości mega mi się dłużą… no chyba, że mam ze sobą dobrą książkę. Jednak nigdy nie miałam tak, że w Gdańsku Głównym czułabym się jak na stacji w Malborku! Ta książka totalnie zagięła mi czasoprzestrzeń i za to ją szanuję! Jednak stało się tak (niestety) tylko raz…
HASZTAG
Forma w jakiej jest napisana ta książka jest na początku dosyć ciekawa, jednak po pewnym czasie wzbudza zniecierpliwienie i złość. Po takie emocje sięgam do seriali… gdzie to każdy odcinek musi się skończyć jakimś uderzeniem, aby zachęcić widza do obejrzenia kolejnego odcinka. Tu natomiast wydawało mi się do w pewnym momencie idiotyczne. Przecież nie trzeba kończyć każdego rozdziału mocnym pierdolnięciem ponieważ akcja rozwija się tam za kilka stron i przy czytaniu książki szybciej niż rozdział na jeden dzień jest to totalnie nieatrakcyjne.
Ratowało to jedynie narracja dwutorowa, którą prowadziła bohaterka w czasie teraźniejszym oraz narrator w czasie przeszłym. Pomysł bardzo ciekawy, wykonanie już gorsze.
Tym bardziej, że zakończenie leży totalnie i już wiem dlaczego pewne osoby postanowiły nie polecać mi tej książki! Jest zupełnie niesatysfakcjonujące, a pewne zaskoczenie, które się pojawia jest źle ujęte. Mogłoby z tego wyjść coś naprawdę dobrego… ale nie wychodzi.
FABUŁA
Choć rzadko mówię co dzieje się w książce, to tym razem mam pewną potrzebę zrobienia tego. Ponieważ zapowiada się naprawdę dobrze!
Pewnego dnia Tesa dostaje powiadomienie o przesyłce, która czeka na nią w paczkomacie. Od tego momentu jej życie wywraca się do góry nogami, a człowiek, którego postanowiła unikać staje się dla niej najbliższą osobą.
To właśnie oni prowadzą narrację i pokazują w jak łatwy sposób można kogoś zmanipulować lub zostać zmanipulowanym. To zdecydowanie ciekawe doświadczenie i ukazanie postaci patologicznej oraz dziewczyny z problemami natury fizycznej, takiej niby błahej… bo przecież wystarczy akceptować siebie. Nie! Zupełnie nie! I fajnie, że w tej książce pokazana jest również druga strona. Bardzo poczułam emocje tej dziewczyny, bardzo się z nią zżyłam.
ALE…
Ta książka zupełnie nie powala! W pewnym momencie zaczyna nudzić swoją formą. I choć oczywiście czytelnik zostaje w niepewności do ostatniej strony, to te emocje (przynajmniej we mnie) były niepożądane. Wkurzałam się na siebie samą, że po prostu nie mogę odłożyć tej książki tylko dlatego, że jestem ciekawa jak to wszystko się skończy. Czasem bywa tak, że zakończenie jest na tyle dobre, że zapomina się o wszystkim co było złe. Tutaj jednak zakończenie nie powaliło. Cóż. Szkoda, że to akurat ten tytuł był moim ostatnim zakupionym na kolejne 13 miesięcy. Oby kolejne pozycje, które znajdę na stosie, pożyczę lub wypożyczę z biblioteki były lepsze…
Dlatego jeśli chcecie zainteresować się twórczością Mroza- polecam CZARNĄ MADONNĘ, zachwyciła mnie. Natomiast ja swoją przygodę z książkami tego autora chyba zakończę, ale mam w planach zainteresować się najnowszym serialem TVN Chyłka, gdzie występuje Magdalena Cielecka. Bardzo rzadko mam możliwość widzenia jej na ekranie w rolach głównych (choć chyba jestem jedyną osobą mającą takie wrażenie) i jestem trochę jej spragniona. Także czekam aż wyjdą wszystkie odcinki, aby móc spędzić z nią jednego dnia tyle czasu ile będę chciała. Nie lubię czekać na kolejne odcinki tydzień 😉
Hasztag też mnie nie zachwycił, rzekłabym nawet, że rozczarował, ale dałam Mrozowi jeszcze jedną szansę i tym razem jestem zachwycona! Serię z Chyłką czytam z wypiekami na twarzy, pochłaniam stronę za stroną i tym sposobem 3 części już za mną! I czekam, aż wyjdą wszystkie odcinki serialu, żeby zrobić sobie weekendowy seans:D
O proszę! Kurcze… to bardzo dobra rekomendacja, trochę mnie zainteresowałaś. Może wypożyczę, gdy na swojej liście będę miała już pustki… choć czy kiedykolwiek tak się stanie? ;))
Droga Karolino, słuchając dzisiaj Twoich kulturalnych ulubieńców 2018 roku, miałam nieodpartą ochotę polecić Ci kryminał z naszego polskiego podwórka, aż tu teraz widzę, że czytałaś twórczość R. Mroza. Miałam dwa podejścia do jego książek, niestety poziom literatury mnie nie porwał, a i powodem odstawienia na półkę jego książek, było pojawienie się innych, bardziej nęcących. Do rzeczy, Zygmunt Miloszewski, trylogia kryminalna o prokuratorze Szackim. Osmielę się powiedzieć, że Twój gust artystyczny jest zbliżony do mojego. Od książek Miloszewskiego nie można się oderwać. Oczywiście ja sobie po trosze tłumacze to moją miłością do prawa, ale każdego gorąco polecam tę dobrą literaturę! Pozdrawiam!
No słuchaj…. ja też mam miłość do prawa, przecież kocham Magdę M. ahahaha 😀 A tak na serio o twórczości Miłoszewskiego słyszę jedynie pozytywne rzeczy- muszę się za niego zabrać, gdy tylko nadrobię wszystko co zalega u mnie na stosie ;)) Dzięki!
Przez Ciebie przed chwilą zamówiłam książkę o Kieślowskim i Króla od Twardocha, nie mogę się doczekać aż je dostanę w swoje ręce ❤️ Niedawno odkryłam Twojego bloga i kanał i już kocham
Bardzo się cieszę. Myślę, że to dobra miłość i wyjdzie Ci na dobre hahah… tym bardziej jak zamówiłaś Kieślowskiego i Twardocha. Jestem przekonana, że przed Tobą jeden z najpiękniejszych okresów emocjonalnych <3 To totalnie moi ulubieńcy 2019! 🙂 Pozdrawiam Cię cieplutko! Bardzo się cieszę, że poza kanałem zaglądasz również na bloga. Nie ma co ukrywać- jest dla mnie totalnie najważniejszym odłamem "ciutwiecej" 😉
Nie ukrywam, że o wiele łatwiej sięgnąć po YouTube, jednak ten blog jest zdecydowanie warty odwiedzania. Czuję się zainspirowana czytelniczo, lifestylowo (zero waste ♻️❤️) i nawet twórczo, mam ochotę pisać i nagrywać
Wow, bardzo się cieszę! :***
Nie ukrywam, że YouTube jest łatwiej dostępne niż blog- tak „przy okazji”, ale już jak weszłam na bloga, to z niego nie wyjdę. Czuję się taka zainspirowana czytelniczo, lifestylowo (zero waste ♻️❤️) i nawet twórczo, sama mam ochotę pisać i nagrywać. Dobrze robisz to, co robisz
Dodałam dwa te Twoje komentarze, bo dwa są super hahah! 😀 Dzięki za Twoje słowa. Buziaki :**
Kurde, dodałam podwójnie chyba, bo nie wpadłam na to, że pierwszy komentarz mógł się nie pojawić ze względu na moderację
Mnie już nie zachwycił zachwalany „Behawiorysta”, więc po kolejne tytuły chyba sięgać nie będę.
Nie czytałam, więc nic nie mogę na ten temat powiedzieć, ani też nie sięgnę po Hasztagu…