Nowy rok zaczęłam z porcją książek, które zapisywałam sobie w sercowym notatniku z pragnieniem posiadania ich. Gwiazdkowe prezenty zaspokoiły moje potrzeby, więc od 24 grudnia mogłam zasiąść na swoim fotelu (bądź łóżku pod kołderką) i czytać wszystkie te wspaniałości. Przyszedł czas na MAMY LAMY, kilka innych pozycji, o których będzie tutaj niedługo oraz Tokarczuk… która w brutalny sposób została przerwana przez Annę Cieślar ( a w dzisiejszym szale radości nad laureatką już sam fakt, że inne słowo pisane mogło przerwać zapoznawanie się z literaturą Pani Olgi budzi podziw). Zajrzałam tam tylko na chwilkę i przepadłam…
Tytułowy BERDO jest łowcą wilków, ale również ojcem niesłychanie mądrego i wrażliwego sześciolatka. Tak naprawdę do teraz niewiele wiem o Michale i wciąż jestem łasa na poznanie go bliżej. Zarówno postać Berdo, Radka jak i Milionen Jahren są napisane znakomicie, każda z tych postaci jest wielowątkowa, posiada w sobie ogromne tajemnice i wielkie zranienia. To męska historia zranionych chłopców w każdym wieku.
Bo właśnie o mężczyzn w tej całej książce chodzi. Jeden zajmuje się drugim, choć nie jest to oczywista troska. Ogrom szorstkości, niewypowiedzianych słów, zaciętości, unoszenia się honorem i „męskością”, która nie pozwala choć na chwilę stać się miękkim.
Cieszę się, że jest to książka. Książka, która pozwala przebić się przez zamkniętość i arogancję człowieka i dostrzec jego serce, jego rany, a przede wszystkim wrażliwość.
Tył okładki informuje, że to będzie historia, która poruszy każdego, kto kocha swojego ojca bez względu na jego błędy. MOCNE! Zmiażdżyły mnie te słowa, ale z ręką na sercu mogę powiedzieć, że ta książka jest właśnie dla takich osób. Ba! jest nawet dla osób, które nie potrafią kochać swoich ojców właśnie ze względów na ich błędy.
Zostało mi po tej książce tak wiele smutków. Tak wiele niezgody na to, że często skrywamy w sobie to co najpiękniejsze i najbardziej wartościowe, bo boimy się skonfrontować to co mamy najcenniejsze ze światem w obawie przed odrzuceniem. Sama często identyfikuję się z Berdo, choć może nie na tak ogromną skalę. Sama wybieram czasem oschłość zamiast łez z bezsilności…
To jest ta pozycja, która zostaje na moim regale do końca świata, którą będę polecać każdemu, więc i Wam. Sięgnijcie po ten tytuł. Premiera książki przewidziana jest dopiero na 26 lutego, ale wyczekujcie, bo warto.
Doskonała, wartościowa książka! Jeśli debiut jest tak doskonały to ja czekam na kolejne książki Cieślar!