Dzisiaj będzie grubo! Więc lepiej się trzymajcie, bo możecie nie uwierzyć co się stało! Przed Wami tekst, w którym opowiem trochę o nowym wydaniu książki, którą zna każdy. Książce, którą kocha prawie każdy i gdyby tylko nie bał się opinii znajomych- wstawiałby codziennie cytaty na Facebooka. Prawda? 😉 Dzisiaj trochę o szalonym pomyśle zrobienia nowych ilustracji do Małego Księcia.
Niezbyt dobrze wspominam wszystkie próby przedstawienia Małego Księcia na nowo. Nie jestem fanem tego typu zabaw, a sam bohater ZAWSZE w nowej wersji wyglądał bardzo źle. Jednak, gdy przyszła propozycja, aby zaznajomić się z nowym ilustrowanym wydaniem postanowiłam, że spróbuję i zaryzykuję. No i stało się.
Ponadczasowość tego tytułu polega na tym, że jeden czytelnik sięga po tę książkę kilka razy i za każdym razem zachwyca nowymi spostrzeżeniami i ukłuciem w inną część serca. Ja wróciłam do tej książki już z pięć razy- za każdym razem było to tak samo efektowne, a może i za każdym razem było coraz lepiej? Tym milej wracać wciąż do tego samego egzemplarza.
Więc już na wstępie trochę przegrywa wersja „dla dzieci”, bo dla dzieci oznacza, że już nie za bardzo dla dorosłych, choć, jak wiemy z mojego bloga, czasem ilustrowane książki nie muszą oznaczać granicy wieku czytelnika. W tym wypadku jednak określają i to dość mocno.
Nagle wszystko wydaje się takie infantylne. Jak zwykła, niezbyt dobra, książeczka dla dzieci. Choć pierwsza strona i kilka słów od autora zachwyca odręcznym napisem… to psuje tę stronę umieszczenie kilku linijek rozdziału pierwszego na tej samej stronie. Dziwny pomysł.
Bohater jest zupełnie nieatrakcyjny i choć przyglądając się pierwowzorowi możemy pomyśleć to samo, to jednak jest w nim jakaś delikatność, dostojność księcia. Tutaj tego nie ma… a nos? Pozostawiam ten fragment bez komentarza 😀
Kilka ilustracji jest naprawdę dobrych, chociażby ostatnia (sprawdźcie zdjęcie na końcu) zachwyca mnie bardzo. Warto zwrócić uwagę na całkiem ciekawą syntezę róży, choć „ciekawa” nie wiem czy oznacza również „udana”. Cieszę się, że tekst został ten sam! Nie zmieniony pod dzieci.
Dlaczego więc mówię o tym tytule, skoro na blogu wiecznie piszę o tym, że chcę Was jedynie inspirować, a nie zaśmiecać to miejsce wszystkim- również tym złym? W sumie sama nie wiem. Może dlatego, że bardzo zaciekawił mnie ten szalony pomysł? Może dlatego, że chcę Wam przypomnieć o tym wspaniałym ORYGINALNYM tytule, bo przecież zbliżają się święta i może właśnie w tym czasie warto przypomnieć sobie słowa mądrego lisa? A może wreszcie dlatego, że warto czasami zwrócić uwagę na to, że nie wszystko trzeba udoskonalać i pozbywać pierwotnego charakteru? Tak, myślę, że to możliwe argumenty za tym czemu piszę Wam ten tekst.
Jeśli Was kusi ta pozycja, to niech przestanie. Tym bardziej, że lepiej przyswajalny, tak wartościowy tekst, w oryginale kosztuje około 6 zł, jeśli dobrze poszperacie…. a najnowsza, gorsza, wersja prawie 60. Dziesięć razy więcej, dziesięć razy gorzej- o ile nie więcej.
Żeby jednak nie było tak źle, oto kilka tytułów, które na pewno zasługują na uwagę: ZWIERZYNIEC | WARSZAWIACY | TU JESTEŚMY | PORA NA KALAFIORA | MONUMENTALNE CUDA I REKORDY ARCHITEKTURY | DAMY, DZIEWUCHY, DZIEWCZYNY. HISTORIA W SPÓDNICY | ŻYCIE PSZCZÓŁ | W MORZE | TOP 5 KSIĄŻEK ILUSTROWANYCH NIE TYLKO DLA DZIECI