Dzień dobry!
Tak, wiem, że te posty o moich włosach są fascynujące, ale muszę Wam o tym mówić! Żyję tym i jakbyśmy się spotkali na kawie to też bym Wam o tym powiedziała :p Ustalone było, że raz na miesiąc przez pół roku. Później z tym kończę, obiecuję.
To jest takie niesamowite! Ludzie są niesamowicie- nigdy im się nie dogodzi. Mi się nigdy nie dogodzi. Całe życie chciałam mieć proste włosy, a jak już częściowo miałam, to jednak odechciało mi się. Pewnie, jest to spowodowane również tym, że wiąże się z tym niesamowicie dużo zachodu (a ja lubię dbać o siebie najłatwiej i najszybciej, ale efektownie 😀 ), o czym trochę niżej, ale jednak co moje loki to moje loki! Nie? 😉
No i tak oto doszliśmy do mojej tęsknoty za spoko włosami, za którymi nigdy nie przepadałam. Potrzebny był mi ten czas do zrozumienia tego… no i wiecie, nie tylko o włosach mówię- ale niestety na taki prozaiczny przykład przyszło mi pisać. Trawa u sąsiada zawsze jest bardziej zielona. Szkoda. Czas zacząć doceniać. Ja na przykład zacznę doceniać, że mam loki. Że mogę wstać i wyjść- nie patrząc czy jakiś kosmyk mi odstaje. Fajnie 😀 Hahaha. Co prawda to jeszcze nie ten etap, na razie to jakieś mierne fale, ale spokojnie- dojdziemy do odpowiedniego momentu.
Jak już pisałam Wam w poprzednim poście o włosach– postanowiłam przestać wydawać majątki na specjalistyczne szampony i odżywki i zdecydowałam się na tańsze zamienniki, które polecała mi jedna osoba w komentarzu. Ziaja kozie mleko szampon i odżywka z keratyną. Poza ładnym opakowaniem (które posłuży mi w przyszłości za opakowania na kosmetyki kupowane na wagę) i pięknym zapachem rzeczywiście całkiem dobrze działały. Jeśli weźmiecie pod uwagę, że byłam już przy trzecim miesiącu po zabiegu i włosy nie były proste jak struna.
Moglibyście pomyśleć, że jednak te produkty nie działały skoro wcześniej loków nie było, a teraz są… ALE uwierzcie, że mocno pomagam moim lokom w powrocie. Nie używam odżywki, a jak śpię poza domem nie mam spiny o zabranie własnego szamponu i co najważniejsze- nie suszę ich. Tak, wiem, że to lepsze dla włosów, kiedy nie schną same… ale ja tak nie lubię tych dziesięciu minut przed lustrem z gorącym powietrzem. Oszczędzam sobie to kiedy tylko mogę. Aktualnie również ich nie prostuję zbyt często, bo mi się nie chce i tak o- po prostu 😉
Super mi bez tej spiny! Teraz jak sobie patrzę na stare zdjęcia w prostych włosach, to już mi się nie podoba aż tak bardzo, a w lokach podobało mi się zawsze- ale jak wiadomo, kobieta zmienną jest, więc pewnie za rok będę Wam mówić, że znów byłam na keratynie. Zobaczymy! Na razie mam coraz dłuższe włosy, więc będzie cooooraz łatwiej ze wszystkim. Bo zapuszczam. Tak, kilka miesięcy temu mówiłam, że nie- ale co tam 😉 Nie będą do pasa, ale jeszcze trochę tak.
Czy po czterech miesiącach polecam nadal? Tak, ale tylko wytrwałym, tym co prostują włosy codziennie, lubią spędzać czas w łazience, suszą włosy i nakładają milion specyfików na swoje włoski 😀 Ja jednak jestem zbyt dużym ignorantem i po prostu lubię wstać i po prysznicu i niewielkim (!) ogarnięciu wyglądać normalnie tak o. Mam loki- okey. Pozdrawiam 😀
Ciut więcej? Pierwszy miesiąc po keratynie/ Drugi miesiąc po keratynie.