Czekałam na tę niedzielę dwa tygodnie. Dwie okropne niedziele, które spędziłam na pracy przy laptopie w domu. To był intensywny czas. Sama się na to zgodziłam, bo wiem, że moje pracowanie nie jest ograniczone czasem. Mam dni kiedy nie muszę robić zbyt wiele, więc tłumaczyłam sobie, że skoro w niedziele mam robotę, to ją zrobię. Przecież i tak prawie zawsze mam wolne. JAKI BŁĄD!
W sumie już jest niedziela, chociaż dla mnie nadal sobota. Jest po północy, jeszcze nie skończyłam swojego pracowitego dnia, który pozwoli mi spędzić święto tak jak powinnam! Tak więc piszę parę słów i lecę spać. Jutro będzie dobry dzień! ♥
Wiecie… tak można mówić, tak się tłumaczyć, że przecież mogę odpocząć w inny dzień, mogę to, mogę tamto. Kiedyś wszystkie moje niedziele wyglądały tak jak te dwie poprzednie. W sobotę nie robiło się za wiele lub po prostu prac domowych było tyle, że trzeba było część przekładać na kolejny dzień. Wtedy nie odczuwałam dyskomfortu tracenia dnia świętego- bardziej wkurzenie, że dzień wolny od szkoły muszę poświęcać na coś na co wcale nie chcę. Tylko, że teraz szkołę skończyłam, nie poszłam do nowej. Jak już pisałam- nie poszłam tam też dlatego. Chciałam świętować. Każdy dzień, ale przede wszystkim niedzielę. Miała być Boska! I nagle… okazało się, że jestem człowiekiem 😉 Niestety, albo i stety. Poluzowałam sobie chwilkę raz, drugi, trzeci i nagle posypała się cała niedziela. A przecież w Krynicy tak pięknie już wszystko złapało swój tor.
Ustaliłam sobie pewne zasady przeżywania dobrej niedzieli i kiedy spełniałam je w każdym szczególe było naprawdę pięknie. Tak więc słuchajcie- podzielę się z Wami moimi małymi tajnikami boskości na ziemi i będę szczęśliwa jeśli również z nich skorzystacie. Od dzisiaj w każdą niedzielę będzie jakaś Boska Treść…tak, jak ktoś czyta uważnie i zapamiętuje wszystko co tu pisze, to może połączyć fakty i stwierdzić, że zaczęłam kręcić film na filmówkę. TAK! Ale na razie powoli- po prostu mocno łapię za kamerę i piszę w swoim prezentowym zeszycie.
Boska Niedziela
- powinna zacząć się już w sobotę, ale w tym tygodniu zacząć się nie mogła, ALE świętuję tę wigilię przeczytaniem do poduszki Ewangelii i Czytań na niedzielę. Czytanie przed snem Słowa Bożego jest ekstra świetne, serio! Polecam Wam!
- rano robię to samo, od razu po przebudzeniu. Kiedyś może pokażę Wam moje Pismo Święte, ale w tamtym roku dostałam takie cudo w profesjonalnym, czarnym pokrowcu (hehe) pod choinkę. Wsadziłam tam żółty zakreślacz i długopis- wcale nie boję się ich używać. Na początku zaznaczałam jedynie ważne fragmenty, gdzie był mi znany kontekst, ale kilka tygodni temu upewniłam się w moim przekonaniu, że może to być nawet jedno słowo, które uderzy cię mocno w brzuch lub serce. Nie ważne jakie słowa otaczają je z przodu, z tyłu, z góry i dołu. Ważne, że ono jedno Cię poruszyło. Nie ma przypadków, pamiętacie? 😉 Warto zaznaczać! Warto wracać! Warto pisać, kreślić, rysować- robić co się chce. Zrozumiałam to tym bardziej, kiedy Mikołaj Kapusta powiedział w jednym ze swoich filmów bardzo wyraźnie, że to nie książka jest święta, a Słowa w niej! Więc nie powinniśmy mieć żadnych obaw przed pomaganiem sobie w zrozumieniu Słów Boga.
- poranna msza! Rzadko mi to wychodzi, ale jest naprawdę istotne! Tym gorzej, że młodzieżowe msze są na 18.00, ale staram się utwierdzać siebie w przekonaniu, że warto! Warto iść na każdą inną, ale poranną (no może nie dziecięcą jeśli kazanie i cała msza jest stricte dziecięca, można wtedy wiele stracić). Nie mówię tu o godzinach nieludzkich, czyli 7.00, ale o takich od 10.00 😀
- nie włączanie komputera! Chyba, że jedynie do filmów. W Krynicy było to o tyle łatwe, że uzależniliśmy się tam z Piotrem od tv, więc weszło nam w nawyk sprawdzanie i oglądanie filmów właśnie tam. Teraz jak to pisze, to sobie myślę, że wiele osób traktuje tak samo komputer jak telewizor- to i to jest stratą czasu. I pewnie oglądanie głupich programów takie jest, ale obejrzenie filmu moim zdaniem jest okey 😉
- bycie razem, a nie osobno lub na chwilę! Nie ma, że sprzątanie domu, że przyjechała Ciotka z USA, czy kot przyjaciółki dostał gorączki. Takie rzeczy można załatwiać innego dnia. Uczę się, że niedzielę chcę spędzać z Piotrem. To jest dla mnie mocno istotne. Doceniłam to tym bardziej przez ostatnie dwa tygodnie, gdzie ten dzień był pomijany. Widzimy się codziennie, pewnie. Ale no- nie chodzi o widzenie się. Chodzi o fajny czas w trójkę. Piotr-Bóg-Karolina. I tak dorastam do stwierdzenia, że już powoli mogę odpuszczać akurat w niedzielę innych, nawet jeśli mowa o najbliższych, ale jeśli tylko w jakikolwiek sposób to koliguje z tym trójkątem to nie chce. Serio. Tak mi dziwnie to pisać o jej! Ale tak teraz do mnie dochodzi, że te moje uczucia są dobre. Nie są złe. Przecież kiedyś tam odejdę do męża i wtedy wszystko byłoby naturalne. Pewnie, że Piotr nie jest moim mężem i nie traktuje go tak, ani nie chcę tego robić… ale no 😉 Wiecie o co chodzi. Ważny jest dla mnie ten trójkąt i chcę do niego podchodzić poważnie 😀 Każdy inny dzień dla wszystkich. Ten w jakimś stopniu również, ale no. Czas wylecieć 😉
Chciałabym jeszcze bardzo dużo, ale wiem co jest wykonalne na ten czas i chciałabym w tym wytrwać. Bo przecież nie chodzi o to żeby pokazać jak może być fajnie i nic z tym nie zrobić. To taka moja lista jak w kalendarzu. Nieudawana. Także tego. Życzę Wam Boskiej Niedzieli! 😀 Swojej własnej listy, nie mojej. Każdy ma w sercu inną. Mnie spisana motywuje po prostu bardziej. Może czas znaleźć ją właśnie dzisiaj i wykonać za tydzień? DOBRY PLAN!
A co myślisz o Bible journalingu? http://dayenu.pl/miedzy-slowami/bible-journaling/ https://www.instagram.com/marine_parents/ Ja jakoś nie jestem przekonana do takiego „bazgrania” po Biblii
Wow! Dzięki za podesłanie czegoś takiego. Nie miałam pojęcia, że jest to aż tak rozwinięte :p Do mnie co prawda ten styl nie przemawia wcale, ale pewnie gdybym zobaczyła u kogoś coś ta bardzo opracowanego- to zachwyciłabym się na zawsze! ♥ Ja mam Biblię na której nie ma marginesów, więc nawet gdybym chciała-nie mogłabym robić takich szaleństw. Ale jeśli ktoś ma na to ochotę, to super- czemu nie! ♥ Ważne, że w takiej osobie tak mocno żyje Słowo. WOW JARAM SIĘ! Ale mimo wszystko zostaję przy swoim skromnym sposobie :p
Przeglądając Dayenu znalazłam super trzy rzeczy, może też Ci się spodobają:
1. okładka na Biblię -super pomysł, choć te, które są aż tak do mnie nie przemawiają. Czekam na inny projekt:
http://dayenu.pl/sklep/czarna-okladka-na-biblie-najtaniej/
2. stemple do Biblii, tyle że te mają głupie napisy:/ ale pomysł super!
http://dayenu.pl/sklep/bible-journaling-pieczatki/
3. Biblia do żucia hihi♥
http://dayenu.pl/sklep/biblia-do-zucia/
Pozdrawiam! 🙂
Tak, to dobry plan Brandstsetter w Kręgu biblijnym pisał o czytaniu Biblii z ołówkiem