Nie pytajcie mnie gdzie uciekł wrzesień. Sama bym chciała to wiedzieć. Jeśli kolejne dziewięć miesięcy minie tak samo szybko, to uwierzcie, że będzie mi BARDZO smutno 🙁 W każdym razie. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło i… ostatni dzień jakiegokolwiek miesiąca zwiastuje dobrą dawkę filmów. Zapraszam Was wszystkich na Zbióreczkę! 😀
Filmweb pokazuje mi, że w tym miesiącu filmów było aż dwadzieścia (to całkiem dobry wynik, choć w tym roku czekam na lepsze!). Z tego aż trzynaście filmów w kinie. Wyobrażacie sobie? We wrześniu byłam aż tyle razy na filmie, który właśnie w takiej formie jest najpełniejszy. Bardzo mi się to podoba. Wszystko oczywiście za sprawą mojego postanowienia o chodzeniu na wszystkie premiery kinowe, które oferuje moje miejscowe kino studyjne. W praktyce oczywiście wszystkiego nie wybieram, ale te najciekawsze jak najbardziej.
Pierwsze wzmianki o moich niecnych planach dodawałam w poście z kilkoma słowami o filmie Bracia Lumiere, więc wybaczcie, że nie będę go tu już umieszczać. Nie ma sensu 😉 Później przyszedł czas na Repliki 42. Festiwalu Filmów Fabularnych w Gdyni, na których obejrzałam długie i krótkie metraże oraz najbardziej egzotycznym okazał się piątek spędzony w kinie i kawałek soboty. Tyle było premier! Aktualnie w kinie elbląskim możecie zobaczyć aż pięć nowych filmów, z czego o jednym będę pisać dopiero dzisiaj. Teraz. Zaraz. Bo byłam na pierwszym seansie premierowym!
O filmie Amadeusz również nie będę mówić, bo pisałam o nim przy okazji kilku słów na temat sztuki elbląskiej o tym samym tytule, która ostatnio miała premierę. A! I nie wspomnę o dwóch kolejnych częściach Piratów z Karaibów. Zasypiałam po kilku minutach. Nie, nie chodzi o to, że mi się nie podobają. Bardzo mi się podobają, ale wybierałam najgłupsze godziny na oglądanie prawie trzygodzinnej produkcji. Aż jestem zła! Chyba póki nie puszczą w tv nie obejrzę z własnej woli. Przykre.
Zostało siedem filmów. Nie chcę żeby zbiórka była jedynie podsumowaniem poprzednich postów, które się znalazły na tym blogu przez dany miesiąc, więc na prawdę oglądam! Zarówno w telewizji jak i w internecie. Mam Showmax i choć bardzo nienaturalnie mi się jeszcze z niego korzysta, to niewątpliwie będę walczyć! PRZECHODZIMY DO SEDNA!
PREMIEROWO! THRILLER
BOTOKS (2017) 9♥/10 – czemu nie dziesięć? Jedynie za to, że Vega nie potrafi inaczej przejść z wątku na wątek jak tylko pokazując miasto z góry. Efektowne, nie powiem… ale zaczęło mnie to irytować już przy pierwszej części Pitbulla. Było to również w drugiej i jest teraz ah! No kilka razy puszczenie widoku z góry urozmaica, ale tak wciąż? Rozumiem też chęć posiadania swoich charakterystycznych zabiegów artystycznych, które będą rozpoznawalne na pierwszy rzut oka. Tylko niech to będą dobre rzeczy. Mimo całej irytacji, która była niewielka mimo wszystko film REWELACJA! Jeśli widzieliście dwie części Pitbulla to- to jest lepsze! Porównywanie jest chyba jednak nieuniknione, bo na pierwszy rzut oka widać, ze jest to kontynuacja. Ci sami aktorzy, ten sam styl (bardzo dobry styl!), prowadzenie akcji, a nawet bardzo podobny plakat filmowy. Czy to źle? Zdecydowanie nie!
Zazwyczaj mówię, że rzucanie widza na głęboką wodę lub po prostu walenie go po mordzie w pierwszych sekundach jest najgorszą opcją jaką można wybrać. Od dzisiaj zmieniam swoje zdanie. Można to robić, ale trzeba umieć. Do dzisiaj w moim mniemaniu nie umiał tego nikt. Przynajmniej nikt tak dobrze jak Vega. W tym wypadku film mrozi krew od pierwszych sekund i później jakby zwalnia. Jednak nie oznacza to, że staje się nudny. Dla mnie żadna minuta nie była nudna.
Jest mocny. Jest bardzo mocny! Ma bardzo brutalne sceny zarówno dla wyobraźni jak i po prostu dla oczu. Porody jak z hardkorowych filmów biologicznych, które powinno puszczać się w szkole, żeby obrzydzić porody jeszcze bardziej. Wszystko w pewien sposób chce odstraszyć od szpitali i lekarzy. Jednak mimo wszystko takie nie jest. Pięknie dzisiaj pisała o tym Joanna Brodzik na swoim fanpage. To film tak naprawdę o tym jacy jesteśmy paskudni i wybrakowani, ale jak bardzo wszystko zależy od nas czy chcemy to zmienić. Warto też tak spojrzeć na ten film.
Poza ogromnym ciężarem, który spada na widza mamy tu naprawdę ogromną dawkę śmiechu. Dawno już nie byłam na filmie, który tak mocno rozbawił ludzi na sali, ale również mnie. Rozbawia do łez. Co najważniejsze- jest to naprawdę dobry żart. Mądry, z gustem. Niekoniecznie jedynie związany z seksem. Uf! Jak dobrze wreszcie pośmiać się w filmie z czegoś mądrego. Moim zdaniem idealna równowaga. Wszystko cudo!
Moja subiektywna ocena: Zadziwia mnie jedynie tak niska ocena na filmwebie. Nie sugerujcie się nią! Idźcie, zobaczcie i oceńcie sami. Z miłą chęcią poczytam co o nim myślicie! 🙂
SCI-FI
WONDER WOMAN (2017) 8/10 – WOW! W ogóle nie spodziewałam się czegoś takiego. Ja ogólnie mam braki w takich rzeczach i nie powinno Was dziwić, jeśli w rozmowie z ludźmi zadawałabym pytania: „wiem kto to Wonder Woman tak z popkultury, ale ogólnie to nic o niej nie wiem. Możesz mi coś powiedzieć?”. Nie wstydzę się tego! Mnóstwo ludzi myśląc, że kogoś zna z nazwy, wie wszystko- a ja później chcę się dowiedzieć więcej i nagle się okazuje, że nikt nic nie wie. Eh! Wiec ja nadal nie wiem NIC. Nie wiem czy to dobre przedstawienie tej kobiety, czy wszystko się zgadza. Podchodzę do tego z poziomu żadnego i stwierdzam, że to był naprawdę dobry film. Rewelacyjny technicznie! Moja subiektywna ocena: oglądajcie! To dobry film.
ODKRYCIE (2017) 9/10- już nawet nie pamiętam jak na niego trafiłam, ale tak bardzo się cieszę, że na niego trafiłam! To bardzo dobra produkcja z naprawdę świetnymi nazwiskami. Jeśli nic Wam nie mówi Jason Segel, to już na pewno wiele Wam nakreśli Rooney Mara. Nie wiem, czy widziałam kiedykolwiek film, w którym wzięła udział i byłam niezadowolona. To dobra aktorka z dobrym nosem do scenariuszy. Ufajcie jej. Ja ufam. A nie! Był jeden „Carol” koszmar. Ale tak to same dziewiąteczki jak widzę na filmwebie. Nie spodziewałam się czegoś tak dobrego po tym filmie. Sama historia, scenariusz, poprowadzenie tego wszystkiego i powiedzenie tak wiele! ♥ Moja subiektywna ocena: bardzo polecam!
DRAMAT
KSIĄDZ (2017) 5/10- krótki metraż Smażowskiego udowadnia mi, że nawet jak scenariusz i cała historia nie podoba mi się w ogóle, to ten człowiek zamota mi tak w głowie, że i tak pokocham! Przedziwny ten film. Dwadzieścia minut obejrzane tak naprawdę w przelocie, bo zajarałam się Showmax i chciałam sprawdzić jakość itp. Scena przy stole mistrzowska. Wszystko tam było mistrzowskie. Gdyby to był cały film- uwielbiałabym… ale ten początek jakiś taki chaotyczny, dziwny. Choć dobrze nagrany i zagrany. No nie zagrało mi w nim coś niestety. Szkoda. Moja subiektywna ocena: są filmy, które wzbudzają tyle pytań, że trzeba je obejrzeć. Dochodzi do tego jeszcze reżyser, którego filmy warto znać… i wychodzi z tego układanka, która informuje, że choć film marny, to warty poświęcenia dwudziestu minut. Naprawdę. Nie pożałujecie, bo to nie jest nudne. Jest po prostu dziwne.
THE HERO (2017) 6/10- taki tam. Średni. Niby spoko film, ale nie lubię przeciętności i nie potrzebuję jej polecać. Tego też nie. Był dosyć fajny, nawet ciekawy, ale po obejrzeniu nie czułam nic. Poszłam spać i tyle mi zostało po tym filmie. Nawet nie chce mi się o nim więcej pisać. Moja subiektywna ocena: widzicie ile dobroci Wam dzisiaj daję, odpuście sobie ten- bo wiem jak mało macie czasu- i zerknijcie na coś innego.
OBDAROWANI (2017) 8/10- są filmy, które dziwnym trafem od razu mnie urzekają… nie wiem- nazwą? krótkim opisem? plakatem? Chyba podświadomie patrząc wizualnie wiem, czy trzeba sięgnąć po tytuł. Może to lata praktyki 😀 W każdym razie- takie miałam parcie na ten film, o ludzie! Tyle sobie już naobiecywałam od niego i… dostałam coś zupełnie innego. Nie zadowoliło mnie na poziomie moich marzeń, ale był dobry. Rola małego geniusza perfekcyjna! Moja subiektywna ocena: to nie jest filmowe spełnienie, ale jest dobrze.
MIĘDZY WIERSZAMI (2012) 9/10- WOW! Zasiadając przed telewizorem, jeszcze w Krynicy Morskiej, nie spodziewałam się czegoś aż tak dobrego! Chciałam obejrzeć ten film już dawno, ale ja wiele chcę i bardzo wiele zapominam. Więc i o tym zapomniałam. Na szczęście program telewizyjny i brak internetu mi przypomniał! Trochę mi przykro, bo już mało z niego pamiętam, a wiecie, że nie lubię filmów, które ulatują, ale w momencie kiedy go oglądałam był rewelacyjny. Naprawdę. Moja subiektywna ocena: zobaczcie!