Brakowało mi troszkę ładnych rzeczy na blogu. Było, było, ale miałam niedosyt. Dzisiaj za sprawą inspiracji zaciągniętych z Instarelacji (mówiłam, że są genialne!) znalazłam takie cudo, że od razu zdecydowałam się na dodanie go do koszyka Internetowego. Koniecznie muszę Wam o tym powiedzieć. Dzisiaj o książce, którą każdy musi mieć w domu i pewnie ma, ale dzisiaj w nowej odsłonie… o wiele piękniejszej.
DZIENNIK NOWEGO to nowo oprawiony Nowy Testament. Jest to owoc pracy absolwentki ASP-Oli Tubielewicz. Jak sama mówi potrzebujemy otaczać się dobrze zaprojektowanymi przedmiotami i Bogu dziękować, że wreszcie ktoś wpadł na dobre opracowanie Biblii!
DZIENNIK, bo w formie zeszytu na notatki. Jednak nie tylko. Zawarto tu również świadectwa ludzi, w których mocno zadziałał Bóg oraz wyróżnione fragmenty Pisma Świętego. Motywem powielającym się jest czarno-biała trawa… jeszcze nie odkryłam jej sensu, ale wszystko przede mną 😀
Grafiki w książce zostały wykonane w technice sitodruku, czyli dla mnie jeszcze bardziej sentymentalna rzecz, bo z sitem mam wiele dobrych wspomnień po szkole plastycznej. Właśnie spod tej maszyny pochodzą moje najlepsze prace! 😀 Sitem potraktowana została już wyżej wspomniana trawa oraz portrety osób dzielących się swoimi świadectwami.
Nie ma tu koloru. Jedynym nie czarno-białym elementem jest okładka. Brązowy karton z wytłoczonymi literami. Czego chcieć więcej?! Ludzie jestem w Niebie widząc to cudo!♥
Moja jedyną obawą było, to że w środku nie znajdę całego Nowego Testamentu, ale jedynie fragmenty. Niby wszystko było napisane, ale ja zazwyczaj zamawiam kota w worku. Na szczęście jest cały! Cały, piękny! Z fontem o standardowej ilości punktów komfortowej do czytania. Co to oznacza? Że jestem coraz bliżej przeczytania tego największego Bestselleru świata!
Wydaje mi się to tak właściwe i tak przepiękne! Mam jedynie nadzieję, że powstanie jeszcze Stary Testament i będzie można cieszyć się nie tylko Boskim Słowem, ale również wizualnym rarytasem. Fajnie by było, co? 😉 Poniżej kilka zdjęć środka-zobaczcie i najlepiej koniecznie zamawiajcie STĄD.
edit. Dzięki facebookowi i Waszym komentarzom tam dowiedziałam się, że DZIENNIK NOWEGO jest przełożony z Biblii protestanckiej. Dowiedziałam się na ten temat wszystkiego. Czy można to czytać będąc katolikiem, czy bez obaw można posługiwać się tym słowem. Pytałam u źródła, a przynajmniej najbliżej go… Księża powiedzieli mi, że spokojnie mogę to robić. Przekład różni się jedynie kilkoma słowami i niektórymi wypowiedziami Jezusa. Tak sobie jednak myślę, że skoro już ktoś sięga po czytanie Pisma Świętego, to te główne prawdy zna, więc nie będzie miał problemu z odróżnieniem w co wierzymy, a co troszkę się różni. Tak więc spokojnie-śmiało zamawiajcie! 😀
(offtopic)
Karolina, byłam pewna, że czytałam kiedyś u Ciebie na blogu recenzję książki „Genialna przyjaciółka” Eleny Ferrante. Nie mogę jej jednak znaleźć, przeszukałam wszystkie posty z tagiem „książki” i nic, może Ty lepiej mi ją znajdziesz? A może faktycznie tego nie czytałaś i coś sobie tylko ubzdurałam?
Nie czytałam 😉
O, ciekawe. Chyba dam go w prezencie chrześniakowi. Jaki to przekład?
Protestancki, ale na moim fb pod linkiem do postu jest żywa dyskusja na temat znaczenia przekładów. Zachecam do zajrzenia!:) Pozdrawiam