Dzień dobry!
Starałam się dzisiaj wstać o szóstej i zrobić wszystko jak należy, ale pokusa spania dłużej była zbyt silna. Wczoraj w nocy zdecydowałam się na film i był tak mocny, że bałam się zasnąć- na szczęście udało się, a o moich odczuciach i ocenie co do tego filmu już ostatniego dnia miesiąca! 🙂 Dzisiejszy post jest dla mnie ważny, bo podsumuje cały tydzień pracy nad nowym blogiem. Nie miałam czasu przysiąść przy tym wcześniej, nie czułam też takiej potrzeby, dlatego mam teraz godzinę na to, żeby sobie i Wam wszystko wyjaśnić i powiedzieć. Podsumowania są ważne, bo pokazują błędy i działania dobre, a przy okazji w tym poście poznać będziecie mogli moje odczucia i myślę, że będzie przyjemnie.
Nigdy bym się nie spodziewała, że w blogowaniu jeszcze coś ta mocno mnie zaskoczy. Przecież od lat piszę, robię zdjęcia, publikuję kawałek siebie w Internecie. Ten tydzień pokazał mi jednak jak mało wiedziałam i jak wiele kryje się w tych wszystkich „smaczkach” o których nie wiedziałam. Jest to dla mnie jak najbardziej pozytywne, bardzo się cieszę, że Ciutwiecej zostało tak dobrze przez Was przyjęte i codziennie widzę tego jeszcze lepsze efekty. Dochodzą mi nowi czytelnicy, moi znajomi zostali wreszcie powiadomieni o pewnej, istotnej części mojego życia i wszystko jest teraz piękne i jawne. Podoba mi się! Nie lubię kiedy ktoś mówi, że bloga prowadzi tylko dla siebie, to nieprawda. Nigdy w to nie uwierzę. Dla siebie pisze się w pamiętniku, a nie prowadzi publiczną stronę internetową. Od zawsze chciałam żeby mój blog był czytany, chciałam stworzyć interakcję między mną, a czytelnikiem. Chciałam i nadal chcę, aby było to miejsce dla ludzi, ale… potrzebuję, aby to było coś z czego będę dumna, czego nie będę się wstydziła. Gdyby nie fakt, że nie posiadłam jeszcze wiedzy ja wyłączyć moje wyświetlenia strony, to wchodziłabym tam pewnie non stop… a tak powstrzymuję się i może właśnie dzięki temu jest to dla mnie tak świeże i piękne. Bardzo mnie cieszy wygląd tego bloga. Wszystko wygląda tak jak chciałam- a nawet lepiej. Jest pięknie, przejrzyście i w pewien sposób minimalistycznie (chociaż do pełnego minimalizmu daleka droga, której wcale nie chcę pokonywać. Lubię swoje kolorowe zdjęcia).
Ten tydzień był dla mnie piękny, chociaż pracowity. Nie spodziewałam się, że blogowanie- takie zwykłe- może zajmować aż tak dużo czasu! Zrobienie zdjęć, przerobienie ich, napisanie postu, przeczytanie go, poprawienie i (dla mnie całkiem nowe) udostępnić informację o nowym na portalach społecznościowych. W pierwsze dni miałam okropną spinę, chciałam wszystko zrobić jak najszybciej, najlepiej w jednej minucie wszystko, ale powoli uczę się, że to wcale nie jest potrzebne- spokojnie! 😀 Niesamowite jest to, że od tygodnia jestem w Internecie praktycznie całe dnie. Oczywiście jest to pewnie związane z tym, że wstaję dosyć późno, więc dzień mi się kurczy, do tego wyrobiłam sobie pewną rutynę dnia, dzięki której mam czas na codzienne czytanie. Przez kilka dni to było świetne, ale nie umiem żyć schematem- nawet stworzonym przez siebie. Co innego gdybym była sama, gdyby nie obchodził mnie żaden człowiek na świecie. Jestem jednak istotą ludzką i potrzebuję gromady! 😀 Potrzebuję wyjść, zrobić zakupy, napić się kawy w kawiarni, zjeść lody w lodziarni, czy zjeść obiad w restauracji. Muszę to robić z ludźmi, z komputerem się nie da 😉 Gdybym założyła tego bloga rok temu, to pewnie mogłabym przez miesiąc siedzieć w domu (ale mój blog byłby mierny, potrzebowałam i nadal potrzebuję do niego osób trzecich) i prowadzić taki tryb życia, ale teraz jest to niewykonalne. Mam to szczęście, że w moim „zespole” jest mój chłopak, co powoduje, że nawet jeśli siedzę nad tym blogiem cały dzień, to on siedzi obok mnie i zajmuje się tymi wewnętrznymi czynnościami, o których ja zupełnie nie mam pojęcia! To powoduje, że spędzamy czas obok siebie- ale przecież nie o to chodzi. I tu się pojawia problem wielu par, które pracują razem. My jeszcze nie posiedliśmy umiejętności oddzielania pracy od życia prywatnego. Czemu? Ciutwięcej nie jest dla mnie pracą, jest radością- i tu pojawia się problem. Nie mogłabym powiedzieć sobie, że 9-14 to godziny dla bloga, a później wolne. Moje wolne to idealny wór na wrzucanie inspiracji, którymi chcę się dzielić! 😀 Tak się złożyło, że dzisiaj jest Światowy Dzień Bez Telefonu, czy będę bez niego? Nie, bo nie jest to dla mnie wtedy żaden relaks. Wolę nie używać go zbyt dużo,ale nie mieć surowego nakazu niedotykania go. W każdym razie już dwa dni temu postanowiliśmy z moim „zespołem”, że dzisiaj będzie dzień luźniejszy. Poranna notka i odpoczynek. Niewątpliwie za jakiś czas wyrobię sobie jakiś sposób, ale na razie jestem pochłonięta tym w stu procentach! Jest to dla mnie tak niemożliwe fantastyczne- wow!
Pisanie postów codziennie jest mega rozwijające, powoduje że się chce. Codziennie otwieram oczy jeszcze szerzej niż zawsze i poszukuję rzeczy, które mogą inspirować. Wiele z nich jest dla mnie już całkowicie znane, ale wiem, że nie każdy zna to co ja- tak samo jak ja nie znam wszystkiego co Wy- i wtedy włącza mi się analiza na nowo, zakochuję się w tych rzeczach na nowo i jest świetnie. Na razie miałam jedno załamanie pomysłów, ale od razu świat przyszedł mi z pomocą. Super jest to, że tak czuję, że to jest dobre i myślę, że Ten na górze mi pomaga, albo przynajmniej pochwala 😉 Nie potrafię nie mieć niczego na głowie, nie umiem odpocząć nie robiąc nic. Wolę mieć kalendarz i swoje dziesięć czynności dziennie wtedy czuję, że żyję hahaha. Naprawdę bardzo Wam polecam, o tym moim planowaniu też mam zamiar Wam napisać! O wszystkim co mi pomaga w życiu myślę, że warto pisać, bo może pomoże też Wam? Jak tak sobie myślę, że ten rok bez szkoły, czyli dodatkowe przeciętne osiem godzin dziennie mogę przeznaczyć na tak inspirujące rzeczy jak blog, to piszę się rękoma i nogami na TAK!
A teraz tak liczbowo. Facebook: 332 obserwatorów i 328 lajków. Zasięg moich postów jest (jak dla mnie) ogromny, chociaż oczywiście zawsze każdy chce więcej, ja też należę do tych „każdych”, ale nie uważam żeby to było złe. Motywuje! Bardzo! 🙂 Na razie żeby nie spamować wszystkim tablic robię to spokojnie. Przyzwyczajam do siebie i dodaję jedynie przypomnienie o postach, ale już mnie tak ciągnie żeby wciąż i wciąż coś dodawać… jednak od dodawania zrobiłam sobie Instagrama. Tam mam już 50 obserwatorów, dziesięć zdjęć i mnóstwo Insta relacji- uwielbiam to robić. Wiem, że nie wszyscy mają tam konto, ale polecam je założyć, wtedy można odkrywać ten portal na nowo każdego dnia! Nie zachęcam do tego tylko dlatego, że chciałabym abyście obserwowali mój profil (choć oczywiście też!), ale jest tam tyle inspirujących ludzi, że szkoda pozbawiać się tej przyjemności! 🙂 Bardzo, bardzo mocno zachęcam Was do tego, abyście byli ze mną również tam. Zachłysnęłam się liczbami (niestety) i bardzo mnie cieszą, kiedy są duże- nie obwiniam się, każdy chyba tak ma?:) Możecie również zapraszać swoich znajomych, udostępniać na swoich tablicach moje posty, czy profil na fb- to mega mi pomaga. Za każdą liczbą kryje się człowiek, który mógłby wpaść na Ciutwiecej i coś z niego wynieść/ zainspirować się. Fajnie nie?
Na razie te całe pozycjonowanie, tagowanie, Seo, opisy, organiczni użytkownicy to dla mnie magia, ale myślę, że za miesiąc już będzie trochę bardziej przyjazne. Nie zwalniam tempa- robię to wszystko co teraz na pełnej petardzie! Planuję świetne posty, bardzo ciekawe i mam nadzieję, że będzie czas na to, abym częściej opuszczała dom- to powoduje, że wtedy pojawiają się posty nie tylko o produktach, ale również o mnie 😀 Bo kogo interesuje dziewczyna siedząca w domu? Nikogo, bo to nic dobrego. Trzeba wychodzić, korzystać z życia, pogody (dzisiaj piękna! Jak na zamówienie). Może w dzień bez telefonu wybierzecie się do Galerii Sztuki? Ja planuję dzisiaj wystawę, co prawda na powietrzu, nie w murach galerii, ale to nawet fajniej! Uciekam żyć! 😀
Buziaki!:*