Hejka!:)
Dzisiaj spełniam się w roli domowego fotografa. Czekałam na tę chwilę od pół roku, ale wciąż brakowało mi czasu, a gdy tylko znajdowałam czas była zima, więc od razu robiło się ciemno…. teraz do dziewiętnastej jest przepiękne światło, a ja mogę czerpać z niego całymi garściami! ♥ Jakież to jest fantastyczne. Kto nie zaznał takiego braku nigdy go nie doceni. Cieszę się ze wszystkich takich swoich trudnych chwil w fotografii, później doceniam wszystko. Wszystko! Doceniam przede wszystkim ten czas. Jutro czeka mnie jeszcze ostatnia matura ustna z angielskiego, a później hulaj dusza. Jednak już teraz odczuwam ten spokój. Nie należę do osób, które przepadają za nauką, wiec mój czas przed egzaminem dojrzałości był totalnie spokojny. Stres pojawiał się jedynie w dniu chwilę przed daną sytuacją. Bardzo to ważne, ponieważ dzięki temu maj jest dla mnie niesamowicie przyjemny i nie odczuwam tego okropnego tonięcia w książkach, o którym mówili mi starsi znajomi, czy rodzina. Jak dobrze!♥ Dzięki temu, że mam czas mam również chęć na książki i wypełniam ją po brzegi! Dzisiaj o jednej z nich.
Czarny charakter, to bez dwóch zdań bardzo, ale to bardzo interesująca książka. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że jest najbardziej brutalną historią o jakiej kiedykolwiek czytałam. Na początku próbowałam znajdować tam język Tarantino, za którym przepadam, jednak im bliżej środka tym bardziej zdawałam sobie sprawę, że nie ma to sensu. Bez jakiegokolwiek żartu, nawiązywań do amerykańskiej kultury i zbyt obfitego rozlewu krwi nie wyglądało to dobrze. Historia, która zawarta jest w książce opowiada o wojnie- jest to jeden z jej elementów. Oczywiście, każda książka o wojnie jest brutalna, jednak ta to już apogeum wszystkiego! Autorem jest młody chłopiec, z którym przeżywamy większość jego życia. Poznaje on swojego przyjaciela i wraz z nim przeżywa wszelkiego rodzaju przygody… ale nie, nie są to zwykłe zabawy dwóch małych chłopców. Wychowali się oni w złym środowisku, przepełnionym przemocą i śmiercią. Taki sposób życia był dla nich całkowicie naturalny i nie widzieli innej drogi swojego życia. Narrator nie oszczędza szczegółowym opisów śmierci, czy tortur. Jest szczery z odbiorcą i w tym chyba cały problem.
Interesujące jest również ukazanie wojny. Ze strony pokrzywdzonych, którzy wcześniej krzywdzili. Aż wstyd się przyznać, ale nigdy wcześniej nie myślałam o złoczyńcach podczas wojny, zawsze wydawało mi się, że dotyczy to jedynie uczciwych ludzi, bo tylko tacy w tamtych czasach żyli. Ah, jak zwykle porzuciłam swój zdrowy rozsądek i historię odbierałam jedynie z perspektywy kultury, którą mi serwowano. Ciężko było mi zmienić zdanie, ciężko było mi odnaleźć się w tym środowisku. Sztachniak próbował w jak najlepszy sposób przedstawić realia tamtego świata używając nawet słownictwa z tamtych czasów i wciąż zastanawiam się, czy był to dobry pomysł. Przypisy zawsze sprawiają mi duży problem, bo podczas śledzenia tekstu linijka po linijce wyłamanie się nagle z tego schematu zawsze jest dla mnie niewygodne. Zazwyczaj zdarza się to kilka razy na całą książkę… tym razem było to kilka razy na STRONĘ. Niewygodne i niezbyt sympatyczne. Nie podobało mi się to, chociaż zamysł w pełni zrozumiały. Jednak to nie film, książka posługuje się innymi prawami 🙂
Chyba właśnie to wpływało na moje dziwne stanie w rozkroku podczas czytania tej książki. Jedna strona mówiła mi jaka wspaniała jest ta historia i jak interesująca, z drugiej strony jednak bardzo męczyłam się czytając i chciałam jak najszybciej skończyć i zacząć czytać coś innego. Może lżejszego? Może po prostu pisane językiem i szykiem zdań do którego przywykłam? Mimo wszystko jestem bardzo zadowolona ze spędzonych dni z Czarnym charakterem i z przyjemnością mogę Wam ją polecić 🙂
Buziaki! :*