Hejka! 🙂
Miałam jakąś małą niewyjaśnioną blokadę w pisaniu notek, ale dzisiaj już mam taki temat, że musiałam do Was napisać. Wczoraj byłam w Poznaniu na Targach Mebli. Jechałam tam ze świadomością, że nie będzie nic ciekawego, że będą same masowe meble nastawione jedynie na zysk, a nie na wartość designerską. Oryginalny design? Nie ma opcji, nie tego tam szukam. W Poznaniu dostali informację, że w pewnie meble nie będą nas interesowały, więc możemy od razu przejść do hali pięć… Nie jestem za bardzo ogarniętą osobą i jeżeli już w pierwszym boksie widzę fantastyczny fotel w kwiaty, to wydaje mi się, że mogę umrzeć podczas wynoszenia go z zaaranżowanego wnętrza, bo taka śmierć to spełnienie marzeń ^^ No i chodziłam sobie po tych wszystkich pomieszczeniach. Zachwycałam się. Robiłam zdjęcia i myślałam sobie, że mając wielki dom kupię wielki na prawie trzy metry stół, który rozkłada się tak naprawdę jednym palcem. Zainwestuję w piękne krzesła, stoły, biurka, lampy. Kiedy wreszcie uznałam, że zwiedziłam wszystko wróciłam do miejsca początkowego. Wszyscy pytali, czy aby na pewno odwiedziłam piątkę, bo tam jest najlepiej- moja odpowiedz była oczywiście twierdząca… aż do czasu. Na szczęście dostałam gratisowy czas i mogłam szybko pobiec do tego designerskiego miejsca (bo oczywiście oszukałam rzeczywistość i wcale tam nie byłam!). Myślałam, że wcześniej w tych wnętrzach było pięknie…. ale nie. Płakałam, że nie będzie designu i nagle dostałam go w czystej postaci. Były stoiska z samymi (pięknymi) fotelami, lampami lub stołami. Było najpiękniej! Niestety mając piętnaście minut na obskoczenie wszystkiego- zdążyłam zrobić jedynie zdjęcia tego co wpadło mi w oko i zabrania wszystkich możliwych katalogów, aby później obejrzeć je w domu.
Do mojego wspaniałego, elbląskiego pokoju wróciłam późno w nocy, więc nie patrzyłam już totalnie na nic. Dzisiaj wstałam o ósmej rano, popatrzyłam na sufit- wszystko pięknie. Później popatrzyłam na fioletową ścianę i uznałam, że mam dość.
Po pierwsze: jestem już w 100% przekonana, że maluję ściany na biało! Dosyć mam tego fioletowego szaleństwa. Jak będą białe ściany, to już nie będzie takiego rozgardiaszu i będzie spokojniej i piękniej ♥ A białe ściany zawsze łatwiej pomalować na kolor, więc spoko. Chociaż myślę, że przez rok się nie znudzę.
Po drugie: nie minął miesiąc od skończenia mojej leśnej serii, a ja już z niej zrezygnowałam- widzicie, właśnie dlatego nigdy nie pokazałam Wam mojego skończonego pokoju- takie słowo w moim życiu nie istnieje! ^^ Dzisiaj mój kolega stwierdził, że jak już będę miała własne mieszkanie, to będę tam zmieniać wszystko na okrągło… mhy, wydaje mi się, że nie. Aktualnie muszę wszystkie swoje inspiracje kuchenne, salonowe, sypialniane, itp zawrzeć w jednym małym pokoiku- przy całym własnym mieszkaniu będę miała o wiele łatwiej. Myślę, że nie będzie tak źle ^^
Po trzecie: wywaliłam ze swojego pokoju wszystkie meble! Pozbyłam się IKEI w 90%!!!♥ zostawiając jedynie łóżko.
Po czwarte: zamawiam krzesło, które postanowiłam kupić jak już będę dorosła i będę miała dorosłe życie we własnym mieszkaniu. Plany mi się trochę pozmieniały i postanowiłam, że nie będę czekać, bo jak poczekam to nie kupię nigdy. Zamawiam piękne biurko (jeszcze nie wybrałam, ale cały czas szukam), czaicie?! Biurko ze swojego pokoju wyniosłam już jakieś cztery lata temu i postanowiłam że nigdy do niego nie wrócę… no ale cóż- nastawienie do życia czasami ulega zmianie! 😀
Tak jak wspomniałam- na razie krzesło i biurko dopiero zamawiam, więc z piwnicy przyniosłam moje stare w komiks ( jej, pamiętacie je? Często fotografowałam różne rzeczy na nim, bo wydawało mi się to takie fajne. fuj ^^). I na razie jest przedziwnie, ale ja już w głowie widzę, że będzie pięknie! 🙂 Także tak. Na dzisiaj to tyle. Zostawiam Was jedynie z informacją, że warto jechać na targi poznańskie za rok! Mega inspirujące! ♥
Buziaki! :*