Hejka! 🙂
Wiem, że październik zakończył się już prawie dwa tygodnie temu, ale chyba niezbyt się tym przejęłam i niestety nie zauważyłam zmiany miesiąca- pomimo, że przecież 1 listopada jest hucznie świętowany co roku. Aktualnie jem pierogi i słucham super składanki z lat 80. wydaje mi się zatem, że to idealny moment na przedstawienie Wam moich propozycji filmowych z poprzedniego miesiąca. Pozycji jest jedynie jedenaście… myślałam, że więcej, ale to złudzenie było pewnie dlatego, że w każdej wolnej chwili kierowałam się do kina, ale zapomniałam, że tych chwil było niesamowicie mało :p W każdym razie: są nowości, klasyki… i chyba ani jednej klapy 😀 Uznaję ten miesiąc za udany ^^
1. Gran Torino – obejrzałam jedynie z tego powodu, że był jednym z nielicznych filmów w najwyżej ocenianej trzydziestce na filmwebie. Powiem jedynie, że bardzo słusznie się tam znalazł! Jakoś nie został mi bardzo w pamięci, ale takie filmy powinny być kręcone. W sumie pisząc teraz te słowa wszystkie wspomnienia do mnie wracają i taaaak! To było coś dobrego! Bardzo dobrego! Wspaniałe kino, polecam 🙂
2. Czy naprawdę wierzysz? – z amerykańskimi filmami o wierze jest problem. Wszystkie są do siebie podobne, tj. robione w jednym stylu. Nadal czekam na coś naprawdę dobrego. Wybaczcie, ale ja chcąc być z Bogiem wybieram się do kościoła. Nie oszukujmy się, że idąc na film chcemy jedynie zgłębiać swoją wiarę- to nie tędy droga. Za każdym razem kiedy wybieramy się na kinową salę mamy w sercu jedno jedyne marzenie- żeby film był dobry! Okey, można się spierać, że treść jest ważniejsza… jednak ja nadal nie dostałam tego czego potrzebuję. Chciałabym zobaczyć film o mojej Religii, o Bogu- w nieprzerysowany, piękny sposób… żeby pomimo ważnej roli Boga przedstawić to za pomocą dobrych aktorów ich dobrej gry aktorskiej, za pomocą niesamowicie dobrych i przemyślanych kadrów. Świetnej muzyki. Film, na który wybrałby się każdy- żeby podziwiać dzieło… i to wtedy dopiero ma sens! Wtedy ludzie niewierzący pójdą z ciekawości, zobaczą i może to coś w nich zmieni… Ja oczywiście rozumiem, że wypełniona sala do ostatniego miejsca nie motywuje do zmian, a jedynie do tworzenia czegoś co się sprawdza… no ale to są jedynie mocno wierzący katolicy, którzy idą, aby znów przekonać się o wielkiej miłości Boga I DOBRZE! Ale kurcze… proszę stworzyć coś dobrego pod względem duchowym i wizualnym! No to mój wywód na tym by się zakończył- jednak jeżeli chodzi konkretnie o tej film: był dobry. Płakałam od pierwszej minuty, ale wtedy byłam w tym moim okropnym stanie płakania cały czas ( uwaga: już mi przeszło!! ♥ ). Bardzo spoko. Polecam! 🙂
3. Nie opuszczaj mnie– film chciałam zobaczyć bardzo długo. Plakat chodził za mną latami, ale nigdy się nie zdecydowałam. W sumie nigdy też nie przeczytałam o czym jest. Kiedy zaczęłam go oglądać byłam mega zdziwiona, że to wszystko idzie w tak nierealnym kierunku… ale spoko. Film niezły. Dobre aktorstwo! ♥ I tyle. Nijak nie zmienił mojego życia.
4. Wyspa tajemnic– tak ogólnie to bardzo ciężko mi mówić o tym filmie, ponieważ oglądałam go chyba aż na cztery razy, a kiedy już mniej więcej domyślałam się co i jak …. zostałam zarzucona spojlerem i moje dalsze oglądanie nie miało sensu. Wiem, że to niewątpliwie bardzo dobry film i naprawdę fajnie wszystko tam zagrało, ale dla mnie niestety nie było niczego aż tak łapiącego za serce. Jednak polecam bardzo serdecznie NA JEDEN RAZ! Mam nadzieję, że Wam się spodoba 🙂
5. Timbuktu – zacznę od tego, że elbląskie DKFy się popsuły przeokropnie i nie ma już rozmów o filmie, a jedynie o sytuacji politycznej.. a przecież każda okazja jest dobra żeby nawiązać o tym rozmowę -.- Ostatnio już tak bardzo się wkurzyłam, że postanowiłam następnym razem albo wyjść od razu po filmie, albo przy każdej możliwej okazji naprowadzać jednak na ten właściwy tor rozmowy tj. o filmie, kadrach, aktorach. No ale… film bardzo dobry! Naprawdę. Całkowicie nie wiedziałam na co idę, ale dostałam bardzo dobre kino. Polecam. Trudny, ale warty.
6. Braveheart – waleczne serce – w końcu obejrzałam! Stwierdzam, że takie filmy nie są całkowicie dla mnie, ale doceniam. Fajnie, że ludziom tak bardzo się podoba :p Oglądaliście? Co myślicie? 🙂
7. 11 minut – zawsze doceniam starania, wyjście z szablonu i próbę stworzenia czegoś nowego. Nawet jeżeli z marnym skutkiem, to zawsze pochwalę tysiąc razy bardziej takie coś niż stworzenie bezpiecznego scenariusza, który miał już tysiąc swoich wcieleń. Tak właśnie było podczas jednego mojego kinowego poniedziałku. Wybrałam się na Demona i 11 minut. O pierwszym trochę niżej… natomiast film Skolimowskiego po prostu mnie przekonał. Od początku zdawałam sobie sprawę jakie będzie zakończenie, ale dopiero później zaczęłam zastanawiać się nad symboliką. Jest dobra i właściwa!! Serio. Czy się udało? Może nie do końca, ale podczas filmu czułam się dobrze. Wzbudzono moją ciekawość, emocje… zaangażowałam się. Oto właśnie chodzi! Polecam 😀
8. Więzień nienawiści – nic dodać nic ująć- wspaniały! Polecam serdecznie wszystkim! Obejrzany miesiąc temu nadal mi siedzi w głowie, a jak pewnie wiecie to mega ważny czynnik w ocenie filmu jak dla mnie 😉 Bo przecież o dobrym filmie nie można zapomnieć! O tym nie zapomnę chyba nigdy ♥
9. Demon – no i nadszedł czas na perełkę miesiąca. Czemu tak? Ponieważ to był pierwszy horror, który dobrowolnie obejrzałam SAMA w kinie! Zmuszenie mnie do obejrzenia z kimkolwiek czegokolwiek o opętaniu graniczy z cudem i nigdy się nie udaje dlatego musicie uwierzyć, że moja decyzja to naprawdę było coś wielkiego w moim życiu ^^ No ale cóż… ani razu się nie bałam ( boję się wszystkiego, więc już chyba możecie wywnioskować moją ocenę poziomu horrory ), a poza tym mam mega wielki żal do Wrony, że mając tak wielki potencjał zdecydował się na zrobienie typowego horroru o opętaniach… w połowie filmu stwierdziłam, że brakuje mi jedynie piwnicy- ale typowy scenariusz okazał się jeszcze bardziej pospolity, ponieważ w pewnym momencie i do piwnicy zeszliśmy. Nie rozumiem! Tworzenie filmu przecież jest mega drogą inwestycją! Po co powielać?! Moje serce skradły jedynie niesamowite zdjęcia i kadry! Mistrzostwo. Także jedynie z tego powodu polecam obejrzeć, mnie zainspirowały… ale to na tyle.
10. Obce niebo – zacznę od tego, że film ma niesamowicie wspaniały plakat! Plus za to. Poza tym Grochowska ma na swoim koncie kolejną rewelacyjną rolę! A co o filmie? Niesamowity! ♥ Jeżeli macie jeszcze okazję wybrać się na niego do kina- to nie wahajcie się. To naprawdę niesamowicie dobre, polskie kino…. i tym sposobem wpisuje się na listę polskich filmów, które polecam niedowiarkom, że Polacy potrafią! 😀 Jesteś osobą której nie przekonuje nasze kino- obejrzyj, zmienisz zdanie 😀 Jestem tego pewna! 🙂
11. Nostalgia anioła– nasłuchałam się niesamowicie dobrych opinii na temat tego filmu. Oczywiście nie uczę się na błędach i postanowiłam na świeżo po wspaniałej recenzji obejrzeć ten wymyślony, nierzeczywisty świat. I jak zawsze zostałam rozczarowana! Nie wiem totalnie co myśleć o tym filmie, ponieważ był całkiem dobry, naprawdę… ale mnie totalnie nie złapał za serce. Nawet nie wiem co mogłabym więcej o nim napisać. Po prostu- to nie to, nie dla mnie… ale Wam polecam! Jestem przekonana, że do jakiegoś grona ludzi zaglądających na tego bloga on trafi 🙂
No to tyle. Poparzyłam sobie język pierogiem na początku pisania tego postu i tak sobie cierpię 🙁
Uciekam na kolejne szkolenie ze Szlachetnej Paczki.
Buziaki! :*
Ciut więcej? KLIK
"Czy naprawdę wierzysz?" oglądaliśmy szkołą (katol pozdrawia :D) – jak dla mnie strasznie przerysowany, taki amerykański. Było kilka momentów zastanawiających, np. gdy ten strażak (nie pamiętam imienia) powiedział, parafrazując, że ktoś go kiedyś spytał, czy gdyby bycie Chrześcijaninem było karane, to znalazłoby się wystarczająco dowodów, aby go obciążyć.
"Nie opuszczaj mnie", "Wyspa tajemnic" i "Nostalgia anioła" – polecił mi je kilka lat temu Paweł z (wtedy jeszcze) Filmowego Abecadła.
Pierwszy i drugi film obejrzałam, trzeci wciąż czeka. "Nie opuszczaj mnie" kojarzy mi się z okrutnym światem przedstawionym. "Wyspa tajemnic", zapadający w pamięć jak dla mnie, obejrzałam 2 albo 3 razy, podobał mi się.
"Obce niebo" planuje obejrzeć, ale nie wiem czy zdążę zobaczyć w jakimś kinie jeszcze, bo w tym tygodniu planuje "Listy do M. 2" i obowiązkowo drugą część "Kosogłosa". 🙂
nice post