Fioletowe-serce

szkoła

Hejka! Tak bardzo chcę spać, ale odczuwam wielką potrzebę niezaniedbywania bloga, więc właśnie dzisiaj macie niesamowitą możliwość przeczytania o moich wszystkich żalach! Jea. Rok szkolny się zaczął, trzy dni minęły, a ja czuję się tak bardzo wypompowana ze wszystkich sił i jakiejkolwiek energii życiowej, że to aż woła o pomstę do Nieba! Paradoksalnie jedynie w szkole mam jakiekolwiek chęci do czegokolwiek ( nie zapominajmy, że chodzę do najlepszej szkoły na świecie! Polecam serdecznie. ). Przez te dwa miesiące zapomniałam, że osiem godzin dziennie to najmniej, a siedzenie w szkole do szesnastej to żadna nowość. I tak, jak zawsze ludzie mogą mówić, że przecież taka szkoła to jak nie szkoła, przecież nic nie robimy. Przecież to każdy by tak chciał, takie luzy. O jeny i co narzekam…. no tylko, że tak to nie wygląda. Okey, robimy to co kochamy i jest wspaniale… ale mimo wszystko tyle godzin wykonywania jakiś czynności, które w przyszłości mają czymś zaowocować jest męczące. Bo wiecie… wszystkim się wydaje, że pozowanie jest banalne, no bo przecież stanie w jednej pozycji, albo tym bardziej leżenie to żaden problem- uwierzcie, że to najgorsze co może spotkać człowieka! I tak jest ze wszystkim… myślicie sobie, że to wszystko jest takie banalne i proste, a to wymaga naprawdę wiele pracy! Rysowanie to też nie jest pięć minut z ołówkiem. Rysowanie postaci w formacie 100×70 zajmuje około dziewięciu godzin. Tak więc warto doceniać i nie uważać, że nic nie robimy. Robimy dużo! Malujemy martwe natury, rzeźbimy głowy i rysujemy postacie, a to wszystko bez przerwy do stycznia, bo zbliża się przegląd ogólnopolski wszystkich Liceów Plastycznych, co jest totalną masakrą i każdy niewątpliwie chciałby zdobyć taki piękny jeden z ośmiu ( chyba ) indeksów na jakikolwiek kierunek w jakiejkolwiek akademii sztuk pięknych. No i widzicie- takie życie. Nie chce mi się pisać bloga, nie chce mi się robić nic, prócz spania. A tak bardzo chciałabym robić to wszystko co potrzebne do szkoły! I właśnie tak sobie myślę, że w sobotę posprzątam pokój i wreszcie będę miała miejsce na robienie rzeźbiarskich szkiców głowy i ogarnianie wszystkiego. I wiecie- w tym roku postanowiłam jakoś zapomnieć o swojej nienawiści do Studia fotograficznego, zacisnąć zęby i robić tam zdjęcia! Czasami trzeba trochę wbrew sobie! Taki ambitny plan. 

Mam nadzieję, że Wy trzymacie się dobrze, że nawet w jednym procencie nie jest Wam tak źle jak mi. Pozdrawiam mocno! :* 
A grafika pochodzi z Matka po godzinach – polecam zobaczyć, rewelacja! 🙂 Przy okazji- jak będę miała czas, to w niedzielę postaram się zrobić bardzo obszerny i interesujący post z niedzielnymi inspiracjami 🙂

4 Comments

  1. Podziwiam Cię za "potrzebę niezaniedbywania bloga", bo ja ostatnio systematycznie go zaniedbuję 🙂 Od trzech dni jestem uczennicą plastyka i jestem w 99% zadowolona (ten 1% dlatego, że cały czas się musimy przedstawiać xD), może dlatego, że ta pierwsza klasa aż tak jak III męcząca nie jest 😉 Czekam na zdjęcia i mam nadzieję, że te "wbrew tobie" wyjdą równie dobrze jak pozostałe ;P

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *