Hejka! 🙂
Co tam u Was? Ja aktualnie walczę z kompozycją światło-cień. Skończona praca wygląda na pięć minut roboty, ale okazało się to całkiem mylnym założeniem, bo ja siedzę nad tym już kolejny dzień, a końca nie widać. W takich momentach, z bólem pleców trudno mi przyznać się do tego, że kocham moją szkołę. Czasami jest ciężko! Wtedy jej nie lubię ^^ Chociaż czasami długo godzinne prace twórcze są bardzo przyjemne. Jednak lubię je chyba jedynie wtedy, kiedy naprawdę wyglądają na bardzo czasochłonne. Kiedy bardziej są wyrazem artystycznym w postaci ćwiczenia i dokształcania, niż samym ćwiczeniem, który wiele uczy, ale mało wygląda. A tak a propos moich artystycznych wywodów- z racji tego, że mój projekt z sita właśnie się zakończył w dość bliskiej przyszłości postaram się tutaj pokazać swoje prace. Mało ich, bo mało- ale przynajmniej Was nimi nie zanudzę, a z racji tego, że je lubię, to czemu nie?! 😉
Męczącą pracę urozmaiciła mi dzisiaj zupa krem marchewkowa. Już od jakiegoś czasu patrzyłam na nią z rezerwą w sklepie, ale ostatnio postanowiłam po nią sięgnąć i przeczytać skład. Rzeczywiście jest zdrowa! A krótki termin ważności tylko to potwierdza. Akurat dzisiaj znalazłam jedynie buraczkową, pomidorową i marchewkową. Zdecydowałam się na tą ostatnią, bo była jakoś tak najbardziej niespotykana i muszę Wam powiedzieć, że jest przepyszna! Tak więc warto- polecam! W internecie znalazłam już banalny przepis na marchewkowy krem, więc w przeciągu kilku dni mam zamiar przepis wypróbować 🙂
A jak tam u Was z kremami? Lubicie? Ja uwielbiam! Chyba nawet bardziej niż zwykłe, tradycyjne zupy. Może dlatego, że są o wiele rzadziej podawane? 😉
Jakie plany na sobotę? Buziaki! :*
Aha. No i nadrobiłam tempo- więc wracamy do jednej notki dziennie 🙂
Aha. No i nadrobiłam tempo- więc wracamy do jednej notki dziennie 🙂