Hejka! 🙂
Nawet sobie nie zdajecie sprawy jak mało ostatnio czytam! A może jesteście tego świadomi? W sumie mocno odczuwa to mój blog- no ale trudno, czasami trzeba. Tym bardziej, że teraz z nowościami mam chwilowy zastój. Wydawnictwo Dwie siostry, Arkady i Świat Książki wysyła do mnie mnóstwo świetnych książek, więc niewątpliwie już za kilka dni kurier zapuka do moich drzwi, a ja nie będę marzyła o niczym innym prócz leżenia całymi dniami w łóżku i czytania ich! Tak więc chwilowy odwyk jest jak najbardziej wskazany.
EZOTERO córka wiatru mocno zaskoczyła mnie swoją okładkę. Na pierwszy rzut oka bardzo mi się spodobała. Była zupełnie inna niż dotychczasowe grafiki wydawnictwa MG. Mocna i tajemnicza. Dlaczego bez czytania opisu ( no może nie tylko dlatego, rzadko kiedy to robię, ale tym razem w swoim postanowieniu byłam umocniona ) zdecydowałam się na poznanie co kryje się w środku. Po jakimś czasie fascynacja ( to chyba zbyt duże słowo? ) okładką osłabła, a książka zawodziła.
To rewelacyjnie, że MG ma zwyczaj wynajdywać nieodkrytych polskich twórców i wydawać ich książki. Wielu z nich dzięki temu miałam okazję poznać i pokochać, a Kasia Enerlich pomogła mi nawet swoją serią zdobyć piąteczkę z matury ustnej z polskiego! 😀
Sądziłam, że tym razem źle być nie może. Już na samym początku coś mi nie pasowało w sposobie pisania Agnieszki Tomczyszyn, ale nadal byłam bardzo pozytywnie nastawiona i miałam nadzieję, że się nie zawiodę. Zawiodłam się.
Kurcze, tak mi ciężko o tym pisać. Nadal mam nadzieję, że wszystkim innym ludziom świata poza mną ta książka się spodoba, ale dla mnie była ciężka. Oczywiście, jakoś tak weszłam w świat bohaterów… ale pisarka pisała w tak dziwny sposób, tak przeskakiwała wszystkie lata, że w mojej głowie ludzie już po trzydziestce nadal byli małymi dziećmi i za nic nie mogłam sobie przetłumaczyć, że od pierwszych stron minęło już przynajmniej dwadzieścia lat! Oj ciężko. Tym bardziej, że szokujące dla mnie rzeczy w wieku dorosłym są całkowicie normalne… także odbierałam wszystkie wydarzenia z wielkim wytrzeszczem oczu! ;D Gdyby mi się spodobała, spróbowałabym podejść do niej jeszcze raz, bo może to tylko moje jakieś dziwne przestawienie i permanentne myślenie o bohaterach jak o dzieciach. Nie wiem. Zapewne będę się nad tym zastanawiać, ale nie chcę już więcej zaczynać tej samej historii. Może ktoś z Was przeczytał i chce się ze mną podzielić swoją opinią? A może kogoś, tak jak mnie zachęciła okładka i sięgnie po nią w najbliższym czasie? Byłoby mi bardzo miło o niej z Wami porozmawiać.
Można zadać sobie pytanie- dlaczego jest mi aż tak smutno, że nie podoba mi się książka. Przecież często bywa tak, że coś do czego mam duże nadzieje okazuje się totalną klapą. W tym wypadku było jakoś dziwnie. Naprawdę interesowały mnie losy głównej bohaterki, jej przyjaciół. Pojawił się nawet wątek dwóch zakochanych w sobie ludzi, którzy po studiach ASP zbiegiem okoliczności postanowili zaprojektować jedno z wnętrz, a później stworzyli firmę. To wszystko naprawdę było bardzo ciekawe… ale jakoś mnie nie przekonało. Właśnie dlatego jest mi smutno- bo całkowicie tego nie rozumiem. Jak to się mogło stać?! 😀 Chociaż książka mnie nudziła, to naprawdę bardzo emocjonalnie i z ciekawością podchodziłam do losów Latte i jej przyjaciół. Dziwne, dziwne….
Motywem przewodnim jest odnajdowanie siebie w nowym świecie przez Latte, która dowiaduje się że jej mama ukrywała przed nią przez całe życie bardzo znaczącą prawdę. Musi nauczyć się z tym żyć, wejść w to.
Temat mi dość bliski, bo przez pewien czas interesowałam się takimi zjawiskami, nawet znałam tak uzdolnioną kobietę…. ale od pewnego czasu boję się takich rzeczy, więc prawdopodobnie to również wpływało na negatywny odbiór tej historii przeze mnie. Nie wiem. Może.
Mimo wszystko polecam zapoznać się z najnowszym debiutem wydawnictwa MG! Może komuś z Was przypadnie do gustu. Ja teraz czekam na kolejną książkę tej artystki. Dopiero kiedy druga również mi się nie spodoba – wydam swój osąd 😉 Na razie jest neutralnie, z wielką nadzieją na skok w górę i porwanie mojego serca! 😀
Internetowa wersja okładki jest niezbyt ładna. Polecam zobaczyć w sklepie! ;D
Buziaki! :*
MNIE ZACHWYCIŁA DO UTRATY TCHU-JEST NAPISANA W PIĘKNYM STYLU, MA KLIMAT TAJEMNICY, MOŻNA SIE Z NIEJ WIELE DOWIEDZIEĆ ( A TO RZADKOŚĆ W LITERATURZE PIĘKNEJ!), SKŁANIA DO REFLEKSJI. CIEBIE TEŻ ZANIEPOKOIŁA, BO JEST INNA NIŻ WSZYSTKIE. DAWNO NIE CZYTAŁAM CZEGOŚ, CO PO ZAKOŃCZENIU ZOSTAJE GDZIEŚ W CZŁOWIEKU. LICZĘ NA NASTĘPNĄ CZĘŚĆ.PRZEWIDUJĘ (JAK WRÓŻYĆ TO WRÓŻYĆ :),ŻE JESZCZE WIELE DOBREGO USŁYSZYMY O TEJ AUTORCE. MA NIEWĄTPLIWY TALENT.SZACUN.
Juz samo to,ze napisalas Tomczyszyk zamiast Tomczyszyn eheheh
A mi sie ksiazka bardzo podobala. Wciaga niesamowicie a styl pisania jest latwy i przyjemny. Taka ksiazka na lato. Mam nadzieje,ze wyjdzie wiecej jej ksiazek.
Ojej! Dzięki wielkie za zwrócenie uwagi! Jaka okropna pomyłka! eh ^^
Cieszę się, że Ci się podobała 🙂
Ja zauważyłam, że mało czytasz, ale nie chcę za to gnębić, bo u mnie też z tym cienko…
Główna bohaterka ma na imię Latte? Jak kawa! 😀
Cóż, aktualnie kończę czytać "To" Stephena Kinga i w trakcie brnięcia przez tą 1100 stronicową cegłę, miałam taki sam problem jak Ty – również mieszały mi się czasy. Bardzo nie lubię, gdy książka jest opisywana na kilku płaszczyznach, bo ja nie wiedziałam czy bohaterowie w jednej scenie są dziećmi czy dorosłymi… więc rozumiem Twój ból.
Swoją drogą współczuję autorce nazwiska – w ogóle nie wpada w ucho i ciężko je zapamiętać.
Tak, jeden z jej przyjaciół mówi do niej Cappuccino ! <3
A co do nazwiska- kurde, nie zwróciłam na to uwagi, ale masz racje! 🙂