Już niedługo wakacje, a to oznacza, że prawie rok temu byłam w Paryżu! Czasami łapie mnie za tym miastem tak wielka tęsknota, że z miłą chęcią rzuciłabym wszystko i pojechała tam z powrotem. Co najdziwniejsze… najmniej kochałam to miasto chyba będąc tam. Tzn. oczywiście, kochałam, zachwycałam się tym wszystkim co tam się znajdowało… ale ludzie mi przeszkadzali! W myślach ludzi nie ma i jest lepiej! ^^ Chcąc napisać tę notkę postanowiłam przejrzeć zdjęcia i coś Wam pokazać! W tamtym roku dodałam jedno zdjęcie, do teraz dodam ich aż sześć. Niestety nie mogłam obejrzeć wszystkich, ponieważ mój komputer nie otwiera RAWów, co równa się z tym, że zdjęcia z mojego aparatu nie są do wglądu. No cóż, trudno. Nie wiem czy pamiętacie moją relacje z tamtego roku, ale po tylu miesiącach nadal myślę tak samo, więc jeżeli kogoś to interesuje, albo wybiera się w tym roku do miasta miłości, to może zawsze tutaj zajrzeć KLIK . Dzięki wyjazdowi do miasta, gdzie znajduje się Wieża Eiffla nie mam już tak wielkiego parcia na posiadanie wszystkiego co przedstawia ten zabytek, a to bardzo ważne ^^ Oczywiście, wieża mi się podobała ( nie rozumiem ludzi, którzy są nią zawiedzeni! ), ale będąc na niej, nie potrzebuję już mieć jej na koszulce, czy innych duperelach. No ale cóż…. Dwie siostry jak zawsze mnie zaskoczyły….
Będąc w Paryżu dosłownie na każdym kroku sprzedawane są malutkie breloczki z wieżą paryską. To dość zabawne i chyba nikt nie jest na tyle asertywny, żeby nie kupić chociaż jednego pakietu po pięć ^^ Książka Pamiątka z Paryża jest poświęcona właśnie tym małym akcesoriom. Czytałam ją na głos koleżance, która właśnie odpoczywała po całodniowym załatwianiu spraw i… tak bardzo wciągnęłyśmy się w tą historię, że chciałam czytać coraz szybciej, aby dowiedzieć się jak się skończy! hahah. Gdybyście nas wtedy widzieli, to zapewne nie moglibyście powstrzymać śmiechu… o ile również byście się nie zasłuchali^^ Przy najbliższej okazji mam zamiar przeczytać ją mojemu chrześniakowi… co prawda na razie jest pewnie za mały, żeby wszystko zrozumieć… ale za kilka lat? Kurcze, książka jest tak napisana, że sama prawie uwierzyłam w proces powstawania breloczków, a co dopiero takie dziecko?! Tym bardziej jak pokaże mu się taki prawdziwy breloczek po skończonej lekturze. Wow! Wypróbuję to na Tymonie i Wam opowiem ^^
Książka jest inspirowana obrazem Sasnala ( bardzo pięknym obrazem swoją drogą!! ) przedstawiającym Wieżę Eiffla. Zapoznanie z malarzem jest jedynie na pierwszej stronie, nie za bardzo rozumiem w jaki sposób później czytelnik poznaje jego twórczość… ale obraz znajduje się na ostatniej stronie, co uważam za plus! 🙂
No więc tak- historię mamy załatwioną- jest genialna. Polecam! Ale teraz przechodzimy do najważniejszego punktu ( jeżeli mowa o Dwóch siostrach ), czyli do oprawy graficznej. Okładka jest dość przyjemna. Nie wzbudza we mnie jakiegoś ogromnego zachwytu- ale pamiętajmy, że nie ogromny zachwyt, to i tak zachwyt ^^ – ale w środku dzieje się magia! Grafik może nie jest aż tak dużo, ale każda z nich jest rewelacyjna! Są one robione techniką kolaży, którą bardzo lubię, więc może dlatego tak do mnie trafiają? 😉 Jest bardzo kolorowo ( jest fioletowo!). Piękne jest wszystko! To miała być książeczka, która później powędruje do Sopotu, ale jednak zostaje u mnie na zawsze! Ja po prostu uwielbiam tą książkę za wszystko! Naprawdę! Gorąco polecam! 😀
Buziaki! :*
1 Comment