Hejka! 🙂 Właśnie słucham Lubomskiego- mojej nowej miłości. Polecam się zapoznać z jego muzyką! Dzisiaj wróciłam po miesiącu na facebook’a. Moje słabe koleżanki poddały się po dwóch tygodniach,a ja wytrzymałam! 😀 Jestem z siebie dumna. Jednak znając tempo mojego komputera bez otwartej tej jednej karty, stwierdzam, że chyba jednak rzadko będę siedzieć tam cały czas, tak jak to działo się wcześniej! ^^ A jak tam u Was? Jesteście na fejsie 24 godziny na dobę? Macie aplikacje na telefonie? Ja na szczęście jeszcze nie! Chociaż nowy telefon kusi ^^
Przechodząc do tematu notki, chciałam Wam powiedzieć dzisiaj kilka słów o rewelacyjnej książce! Dwa lata temu ( kurcze, to już dwa lata! Niektóre sytuacje wydaje mi się, że były wczoraj! ) pisałam Wam w dwóch notkach o wspaniałym Upalnym lecie Kariny oraz Upalnym lecie Marianny kilka tygodni temu dostałam informacje o najnowszym upalnym lecie wydanym przez MG. Tak bardzo się ucieszyłam, ponieważ o dwóch wcześniejszych historiach zdarza mi się myśleć często, jakoś tak dziwnie czasami widzę je po prostu przed oczami, bo jak już pisałam w poprzednich notkach- okładki tych książek są rewelacyjne!!! Czego niestety w stu procentach nie mogę powiedzieć o tej nowej… ale o tym zaraz.
Od razu jak książka dotarła do mnie, wzięłam się za jej czytanie! Pochłonęłam ją w dwa dni, a wzbudzała we mnie takie emocje, że nie mogłam robić nic innego! Katarzyno Zyskowska- Ignasiak dziękuję za te trzy cuda!
Chociaż są to trzy bardzo mocno powiązane ze sobą historie, można je czytać osobno. Autorka chociaż nawiązuje do poprzednich bohaterek, to jednak największą uwagę skupia na tej, z którą przeżywamy jej Upalne Lato.
Często w książkach podzielonych na części, pierwsze strony poświęcone są na irytujące przypomnienie co działo się we wcześniejszych książkach, dla tych, którzy może nie mieli możliwości przeczytania poprzednich historii. To oczywiście w pewien sposób jest bardzo fajne, ale nie dla tych, którzy czytają wszystko po kolei i pamiętają każde ważniejsze wydarzenie. W Upalnych latach… oczywiście również jest przypomnienie, ale tak subtelne i rozciągnięte po całej książce, że za to przypominanie można jedynie dziękować!
Ja dwie poprzednie historie, jak już mówiłam- czytałam dość dawno, bo dwa lata temu, więc dużo nie pamiętałam… ale wszystko mi się poprzypominało! Znowu weszłam w ten, bardzo trudny, świat! Byłam oczarowana i zakochana!
Gabriela to trzecie pokolenie bohaterek,z którymi mogliśmy się zapoznać dzięki Pani Katarzynie. To trzy bardzo trudne historie, w których brakuje matczynej miłości. Gabriela jednak wybija się ze schematu- nie dość, że rodzi syna, a nie córkę, to jeszcze stara się być dla niego jak najlepszą matką i wychodzi jej to znakomicie! Jej syn, chociaż już dorosły ma z nią wspaniały kontakt.
Gabi niestety nie może sobie poradzić z brakiem matki w swoim życiu. Kiedy okazuje się, że Karina jest ciężko chora i umiera, główna bohaterka ma ciężki orzech do zgryzienia. Czy wybaczyć? Czy pojechać? Czy zapomnieć?
Ciężki temat opisany w przepiękny sposób. Historia sama płynie! Ja kibicowałam od początku tym dwóm kobietom. Czy byłam zadowolona z zakończenia?Nie powiem Wam, bo za wiele stracicie- koniecznie musicie po nią sięgnąć! To naprawdę dobra lektura na wakacje, które już niedługo!!!!! 😉
Wracając do okładki- dwa poprzednie opracowania graficzne urzekły mnie swoją prostotą i klimatem. Coś w stylu vintage. Ta również nawiązuje tematycznie chociażby tym samym fontem oraz zdjęciem kobiety. Rozumiem, że Gabriela jest współczesna, tak więc i zdjęcie jest bardzo nowoczesne… ale cóż- to już nie to samo! Jednak doceniam, że współgrają ze sobą, ale czy współczesna fotografia kobiety nie może być piękna i klimatyczna? MOŻE!
Książkę mogłam przeczytać dzięki wydawnictwu MG
Buziaki! :*