Hejka! 🙂
Wczoraj skończyłam Dekoratora. Także postanowiłam napisać o nim kilka słów. Mając nad sobą obciążenie w postaci Zbrodni i kary na 17 kwietnia mogłam przed nią zdecydować się jedynie na coś króciutkiego. Książka Borisa Akunina była dlatego idealna. Malutkie wydanie zawierające niecałe 200 stron.
Szczerze mówiąc nie jestem fanką tak króciutkich książek… wolę żyć z bohaterem troszkę dłużej niż jeden dzień. Czasami lubię nawet nudzić się jego historią, ale cały czas w niej trwać. Poza tym już po kilku przeczytanych rosyjskich książkach mogę stwierdzić, że chyba nie pasuje mi ich styl pisania i poza obowiązkowym Dostojewskim, nie zamierzam szybko sięgać po literaturę z tego kraju. Specyficzny sposób pisania, połączony z niesamowicie trudnymi nazwiskami, no nie. Nie przemawia do mnie to wszystko!
Dekorator to kryminalna opowieść o Kubie Rozpruwaczu, który morduje prostytutki. Gdyby tego było mało morderca robi zadziwiająco niesmaczne rzeczy z ciałami kobiet.
W książce niesamowicie podobały mi się fragmenty, w których wypowiadał się sam przestępca. Mówił tak przekonująco, tak wierzył w swoją misję… że aż ciężko było mu nie uwierzyć! Gdyby Dekorator pisany był jego oczami byłabym zachwycona! Niestety jego wzmianki zdarzały się sporadycznie, na końcu każdego rozdziału ( czyli naprawdę bardzo sporadycznie, bo dwustu stronicowa książka nie posiada ich zbyt wiele ).
Chociaż bardzo chciałam, niestety nie zostałam wciągnięta w historię, moje serce nie biło szybciej w ważnych momentach. Nie było mi żal kobiet, nie byłam całym sercem z poszukującymi mordercy. Przeleciała mi ta historia gdzieś obok i niewątpliwie jutro już o niej zapomnę. Szkoda.
Aby aż tak nie negować dzieła Akunina zaznaczę, że opisy zmaltretowanych ciał, dla osoby tak wrażliwej na cierpienie, igły i krew jak ja, były bardzo realne … w niektórych momentach musiałam dawać sobie czas na kilka głębokich oddechów! ^^ No ale cóż- nie zachwyciło. Nie zawsze musi, nawet dobrze, że nie zawsze tak się dzieje 🙂
Książkę mogłam przeczytać dzięki wydawnictwu Świat Książki 🙂
Buziaki :*
Och, no z krótkimi książkami tak już zwykle jest… ja czułam się podobnie czytając "Dolores Clairborune" Stephena Kinga. Wciągnęłam się, ale miałam wrażenie, że zostaje mi powiedziane tylko część historii. Tak jakbym odkrywała tylko rąbek tajemnicy na tych 250 stronach…
A co do "Dekoratora" to wątpię, bym sięgnęła… ale może 🙂
To jest całkowicie coś innego! Ja tutaj czułam, że historia została opowiedziana cała… ale całkowicie nie zżyłam się z żadną postacią… może jedynie chciałabym przeczytać coś więcej o mordercy… ale tak to lipa :<
brzmi ciekawie, ja również wolę dłuższe ksiażki. 🙂