Hejka! 🙂
Może nie wiecie, ale jestem taką osobą, że naprawdę dużo obiecuję nawet samej sobie, ale później to wszystko odwleka się w czasie- jednak co najważniejsze- zawsze staram się wypełnić to co postanowiłam! Tak było też w tym przypadku… już daaawno postanowiłam sobie, że będę piec własny chleb. Nie dość, że fajna sprawa, zdrowa, to jeszcze bogata we wszystko na co tylko mamy ochotę! Kiedyś przepyszny chleb na zakwasie robiła moja mama, ale z racji tego, że zakwas sam ustalał co ile trzeba robić z niego pieczywo, to szybko mi się znudził…. no i jakoś śmiercią naturalną wymarło w naszym domu robienie własnoręcznego chleba. Szkoda? W sumie nie. Przynajmniej przez jakiś czas wraz z mamą będziemy doceniały na nowo przepiękny zapach z piekarnika! 😉 Przez to, że nie miałam zbyt dobrych wspomnień z zakwasem, postanowiłam na razie zabrać się za robienie chleba na drożdżach. Myślałam, że wielkim problemem będzie znaleźć jakiś fajny przepis, ale okazało się, że istnieje wiele kulinarnych blogów, na których dziewczyny podają sto tysięcy pomysłów! Na pierwszy raz spróbowałam, chyba najprostszego, chleba wieloziarnistego znaleziony na bardzo fajnym blogu MOJE WYPIEKI – zachęcam odwiedzić 🙂 co prawda autorka bloga zapożyczyła przepis od jeszcze kogoś innego… no ale to już wszystko pisze u niej! ^^ Fajna sprawa czasami upewnić się, że pisanie tych blogów ma jednak sens 🙂 Oczywiście pomijając milion śmieciowych, przez które przestałam wchodzić na jakiekolwiek strony młodych ludzi… mam nadzieję, że się do nich nie zaliczam, zawsze próbuję pisać coś innego niż akurat wypadałoby na konkretny dzień, ale czy mi wychodzi? No cóż- nie mi to oceniać^^
Z mojego chleba byłam dumna, dopóki nie zobaczyłam jak wyszedł on u innych osób hahahah! No ale cóż- nie u wszystkich początki są takie kolorowe- najważniejsze, że jest przepyszny! Nad wyglądem jeszcze popracuję, obiecuję 😉 A co tak naprawdę podkusiło mnie do własnoręcznych wypieków? Pod sam koniec już jedynie świadomość, że każdy chleb w sklepie zawiera w sobie mase niepotrzebnych i bardzo niezdrowych rzeczy. Ostatnimi czasy staram się zwracać na to troszkę więcej uwagi i właściwie dzięki mojej siostrze nawet mi to wychodzi! Co prawda w okresie świętowania przymykałam oczy na niektóre rzeczy- no ale przecież nie można zwariować 😉 Skoro jedzeniowo ma być tutaj obszerniej, to może nawet za jakiś czas napiszę post, w którym zawrę kilka informacji o tym jak w kilka dni wyrzuciłam ze swojej diety parę rzeczy i jak zmieniło mi się podejście do śmieciowego jedzenia…. ale tak rozsądnie. Bez przesady ;D Moja mama czasami patrzy na mnie ze smutkiem pytając czy przypadkiem nie w głowie mi rezygnowanie z mięsa…ale NIE -spokojnie. Mięso kocham, będę jeść! ^^
Okey, rozpisałam się nie na ten temat co trzeba, a więc chleb!
Składniki na jeden bochenek chleba:
0.5 kg mąki krupczatki
3 łyżek siemienia lnianego
3 łyżek łuskanego słonecznika
0.5 szklanki otrąb pszennych lub żytnich
1.5 łyżki sezamu
1 łyżka pestek dyni
1 łyżka soli
2.5 łyżek cukru
2.5 dag świeżych drożdży
0.5 litra wody
To wszystko ze sobą wymieszać dodając pół litra ciepłej wody, odstawić na ok.20 minut. Po tym czasie na nowo ciasto wymieszać i wyłożyć na tłustą foremkę. Znowu odstawić na około 20 minut i wstawić do piekarnika… w temperaturze 230ºC piec przez około 1 godzinę 🙂
Smacznego!
Kto z Was robi swój chleb?! 🙂
Buziaki:*
Jednak pozostanę przy mięsie 😀
http://damskomeskierelacje.blogspot.com/
Moja mama robiła kiedyś, ale z racji że domowy jest lepszy od kupnego, to znika w trzy sekundy, a potem ma się wyrzuty sumienia że tyle się zjadło xd Dlatego już coraz rzadziej…
Hahahaha, racja! Coś w tym jest 😉