Hejka! 🙂 Dzisiaj mam Wam po kazania pierwszą książkę przeczytaną w 2015r. przez autorkę fioletowego serca! Nawet sobie nie zdajecie sprawy jak bardzo chciałam przeczytać tą książkę, a jak bardzo ciężko mi było za każdym razem przebrnąć przez chociaż trzydzieści stron. Łapało mnie albo zmęczenie, albo lenistwo…. ale na reszcie jestem po!
Automatycznie od początku zaczęłam porównywać tą książkę z rozmowami Quentina Tarantino, o której pisałam kilka tygodni temu. Nic dziwnego oczywiście, że tamta podobała mi się bardziej. Tarantino jest mi po prostu bliższy, jestem w 100% zakochana w jego filmach, Kubricka dopiero poznaję. Pierwsze spotkanie z reżyserem miałam już kilka lat temu podczas oglądania jego ostatniego filmu Oczy szeroko zamknięte – jeszcze wtedy nie zastanawiałąm się nad osobą reżyserującą film, ale wiem, że mi się podobał! W te wakacje w końcu przyszedł czas na wspaniałą Mechaniczną pomarańczę , a później poszło już z płatka ;D Teraz jestem bardzo zmotywowana do obejrzenia 2001: Odyseja kosmiczna !
Muszę Wam powiedzieć, że ta książka to ogromna motywacja dla ludzi, którzy chcieliby, ale w sumie nie mają kiedy się zabrać za oglądanie starych filmów! Ja dodatkowo zostałam jeszcze mnóstwo motywacji do przeczytania książek na podstawie których powstały filmy. I tak oto wczoraj w końcu(!) kupiłam Lolite i przy jakiejś pięknej luce książkowej ( kiedy ona nastąpi?! ) z uśmiechem na twarzy zacznę ją czytać <3 Już się nie mogę doczekać! 🙂
Okładka tak samo jak w poprzednich Rozmowach moim zdaniem w 100% oddaje charakter bohatera wywiadów. Bardzo normalna, spokojna, w trakcie pracy- rewelacja! 😀 Nadal podkreślam, że prostota to jest jednak to, co lubię najbardziej 🙂
No ale cóż- o złych rzeczach kilka słów równie trzeba zaznaczyć- pomimo, że dowiedziałam się miliona nowych wspaniałych rzeczy, to jednak ciężkomi było czytać początek- który składał się z samych anegdot, jedynie z jakimiś małymi cytatami Kubricka. Ciężko czytało mi się również koniec, ponieważ było już tam prawie wszystko to, co przeczytałam wcześniej. O ile u Tarantino powtórki były naturalne i nie przeszkadzały wcale… tutaj były bardzo nudzące… no ale cóż- najwidoczniej tak miało być 😉 Może ( mam nadzieję!) tylko mi to przeszkadzało 😉
Jestem jak najbardziej za poleceniem Wam tej książki! Tym bardziej jeżeli lubicie filmy. A już napewno najbardziej tym, którzy lubią Stanleya 🙂
A jak tam u Was z Kubrickiem? Widzieliście wszystko? Cokolwiek? 🙂
Lubicie? Irytuje Was? Jest Wam obojętny?
A może byliście na ( podobno) rewelacyjnej wystawie w Krakowie? 🙂
buziaki :*
Kubrick to moj mistrz,tak jak i Tarantino!
Dlatego musze szybko siegnac po obydwie ksiazki.
Ale jezeli chodzi o film Odyseja Kosmiczna ,tak jak kocham Stanleya tak ten film jest dla mnie kompletnie niefajny,mysle,ze akurat do niego trzeba mocno dojrzec,znac juz troche Kubricka i na pewno ogladnac z kilka razy ten film zeby zrozumiec XD
Ale moze tobie bardziej przypadnie
Ja już Kubricka trochę znam 😉 Poza tym bardzo wiele stron było poświęconych temu filmowi w książce, więc wiem już o nim dużo i mogę zwracać uwagę na szczegóły, które były ważne dla twórcy 😉