Hejka! Zabierałam się za napisanie notki dzisiaj od ponad godziny! Zakochałam się ostatnio we vlogach! Serio! Poznałam jakiś czas temu wiele świetnych kanałów, które ( niestety) istnieją już od długiego czasu- dlatego mam wiele do nadrobienia. Nawet nie wiem gdzie ten czas ucieka jak je oglądam :< Od jakiegoś czasu niektórzy mówią mi, że sama powinnam zacząć coś kręcić na Youtube, ale uważam, że to jednak nie jest dla mnie. Czuję się bezpieczniej na fioletowym gdzie mogę wszystko jeszcze przez jakiś czas usunąć, coś poprawić itp. Ale z miłą chęcią oglądam innych. Wcześniej nie rozumiałam fenomenu vlogów. Oglądałam jedynie 20m2 Łukasza, który niestety już mi się znudził- ale polecam zobaczyć 😉
Druga rzecz od której się uzależniłam DZISIAJ to rewelacyjna książka, którą pożyczyła mi moja koleżanka. Od kiedy dostałam ją w szkole nie mogę się od niej oderwać… oczywiście oprócz tych dwóch minut na napisanie notki^^. Mowa o Złodziejce książek– postanowiłam ją przeczytać, bo w najbliższej przyszłości mam zamiar obejrzeć film o tym samym tytule. Jestem już na dwusetnej stronie( a zaczęłam jakieś dziesięć godzin temu w czasie lekcji, więc musicie przyznać, że czyta się ją rewelacyjnie ;)) i nadal jestem OCZAROWANA! Świetnie poprowadzona historia, sam pomysł rewelacyjny, ale co przede wszystkim odróżnia tą od innych? A to, że są rysunki, są punkty, wytłuszczone dodatkowe notatki!! Nigdy nie widziałam tam napisanej książki, ale zdecydowanie jestem za! Nie mówię, że chcę więcej takich książek, bo wtedy ta straciłaby swoją wyjątkowość, ale oryginalne ukazanie nie tylko historii jest wspaniałym rozwiązaniem i polecam wszystkim autorom książek i wydawnictwom, bo przecież tyle takich ludzi mnie czyta^^ hoho
Mimo wszystko to nie o tym dzisiaj jest notka. Jak widzicie moje wstępy są coraz dłuższe 😉
Dzisiaj o jednym z najwspanialszych urodzinowych prezentów. Tak, tak , to było jakieś trzy miesiące temu, ale jeszcze nie zdołałam wcisnąć tego w tak napięty harmonogram fioletowego. Żart .
Izę Lach uwielbiam od dłuższego czasu, chociaż na początku jej nie lubiłam. W tamte wakacje( serio tak niedawno? 😮 ) kupiłam sobie jej debiutancką płytę za 7zł!( pisałam o tym- kategoria wakacje 2013r.) Zakochana słuchałam jej wszystkich kawałków i nagle zaczęła nagrywać ze Snoop Doggiem, czy jak kto woli Snoop Lionem. Objawienie młodego pokolenia! Pewnego dnia postanowiłam, że no trudno- zaszaleję, zakupię sobie jej drugą płytę, którą nałogowo słuchałam w sieci- KRZYK. Cóż, nie musiałam, dostałam 😉 Nie lubię komentować swoim prezentów, aleeee tu chodzi o twórczość 😉
To idealny przykład na to, że nigdy więcej nie będę kupować płyt, które zawierają przynajmniej 70% znanych mi już wcześniej utworów. Tak, uwierzcie, że kupuje płyty jedynie po pierwszej przesłuchanej piosence. Jeśli wiem, że mi się podoba, to jestem prawie pewna, że spodoba mi się cała reszta! 😉 A dlaczego nie będę kupować pewników? Ponieważ straciłam całą radość poznawania utworów. Znałam wszystkie, oprócz jednej :< Przez wiele tygodni nie mogłam jej słuchać ( poza tym miejsce w radio zabierał rewelacyjny Rojek!) , ale ostatnio czasami puszczę. Bez szału, bo szał przeżyłam na youtube. ALE nadal uważam, że to rewelacyjna płyta! Dzięki niej dopiero odkryłam sens tekstów, a są naprawdę dziwaczne;) Polecam bardzo serdecznie do odsłuchania, czy to na YT, czy w domu na płytce. Ma ktoś ją może? 🙂 Poza tym, czy ktoś wie, gdzie można kupić jej płytę ze Snoop Lionem? Bo ja szukałam i nie mogłam znaleźć, czy to możliwe, że tak świetne kawałki nie znalazły się na żadnym krążku? 😮 Znam tylko dwie, więc bym kupiła ^^
Wracam do książki! Pragnę zaznaczyć, że Słodsze niż czekolada przerosło moje możliwości i niestety odłożyłam z ogromnym bólem serca i po przeczytaniu ostatniej strony. Było jak przewidywałam…. ale i tak mi smutno, nienawidzę odkładać nieskończonych książek :<
Buziaki :*
Zazdroszczę Ci, że kupujesz sobie płyty- ja nigdy nie mam na to kasy, a w prezencie zwykle dostaję raczej książki/coś niepotrzebnego za co dziękuję z wymuszonym uśmiechem, więc tym bardziej zazdrość :3 W mojej kolekcji mam tylko kilka najlepsiejszych, najbardziej ukochanych- Nickelback, Dżem, Adele, Manchester, Myslovitz. Ale ja w przeciwieństwie do Ciebie nie kupuję w ciemno- muszę posłuchać chociaż kilku piosenek i je polubić. Chociaż kiedy jestem w Media Markcie i przechodzę obok koszyka z płytami po 5 zł, grzebię tam czasem. Kupiłam kiedyś płytę Diany Vickers- do dziś nie wiem kto to jest, zdaje się że jakaś młoda Brytyjka, ale gra całkiem miło. Tak więc w ciemno- jak najbardziej, ale w kwocie do 10 zł xD Jestem skąpa i czasem mi z tym źle 😉
no ale wiesz…. znam wykonawców i im ufam 😉 Hey i Nosowska moja miłość, więc ich nowe płyty kupię zawsze, bo wiem, ze wpadają w 100% mojego gusty… bo to w sumie oni tworzą mój gust- poniekąd :p
Z ostatnich łowów no to Rojek też w ciemno, po dwóch ( w sumie teraz najsłabszych) piosenkach, ale po Myslovitz miałam do niego zaufanie. Do teraźniejszego Myslovitz zaufania nie mam i jeśli słucham, to tylko w radio, czy coś i nigdy nie kupię ich płyty!
Ogranek, to moja miłość z Sofy. Znałam dokładnie jedną piosenkę i tyle wystarczyło 🙂
przykładów jest tysiące.. no ok, przesadzam- ale bardzo dużo!
Jeśli kiedyś poznasz zespół, który będzie Twój na 100%, to może też nie będzie Ci dużo trzeba 😀
a co do prezentów, to co roku robię sobie listę co potrzebuję najbardziej żeby później zaproponować dziadkom itp. No i co roku były to rzeczy typu ciuchy, biżuteria, bo jak byłam mniejsza, to wiadomo, że o zgodę musiałam prosić mamę i nie chodziłam sama na zakupy, w późniejszych latach to rzeczywiście były książki, ale w sumie nie było na nie szału… pamiętam, że kiedyś dostałam Mikołajka taki tom cały czerwony, drugi prawdopodobnie(?) ( Mikołajek wychodzi niedługo w kinach!! <3) i mhy…. w sumie zaplanowanych książek więcej chyba nie dostawałam O.o No oprócz prezentów od koleżanek- Pamiętniki wampirów itp. 😉 W TYM ROKU DOSTAŁAM NAJLEPSZĄ KSIĄŻKĘ ŚWIATA, ALE MOŻE KIEDYŚ NAPISZE O TYM NOTKĘ, WIĘC NIE ZDRADZĘ 😉
dwa lata temu robiłam znów tą listę i doszłam do wniosku, że mam za dużo ciuchów, biżuterii mi wystarcza, bo i tak rzadko noszę( chociaż z tym u mnie zależy od miesiąca) , książki dostaję w miesiącu przynajmniej cztery i w sumie to wszystko mam… tylko tych płyt nie mam. No więc od dwóch lat to jest prezent numer jeden! W tamtym roku jeszcze nie aż tak bardzo, ale w tym dostałam przynajmniej po dwie od każdego <3 Na gwiazdkę są super okazje( o których już pisałam), więc opłaca się w 100% 🙂
Ale oczywiście kto lubi 🙂
Się rozpisałam.
Pozdrawiam