Książki, Wiara

KSIĄŻKA Boska Ziemia

BOSKA ZIEMIA

To odpowiedź na moje wołanie z prośbą o odpowiedź. Serio. Jestem katoliczką, ale i dziewczyną, do której od dwóch lat dochodzą bardzo wyraźnie informacje o kondycji Ziemi. Nie godzę się na takie traktowanie naszej planety, więc staram się ją ratować. Na swój mały, lokalny sposób, choć 23 tysiące subskrybcji na Youtube łechcą moje eko i chęć szerzenia dobra na większą skalę.

Zawsze jednak czułam lekki dysonans między tą moją walką o dobro planety, a pewnością, że przecież Bóg się tym zajmie. Nie mogłam za bardzo wierzyć w informacje o końcu świata ze względów biologicznych, gdy całe życie wiem, że koniec świata jest zaplanowany i tylko Bóg ma prawo decydować kiedy on nastąpi.

Ta niezgodność w mojej głowie sprawiała, że z osobami niewierzącymi rozmawiało mi się na temat środowiska idealnie, ale przekonanie katolika do moich ekoprzekonań? NIE MA SZANS! Sama nie miałam argumentów lepszych niż oni- bo przecież „Jezus też jadł mięso”, „Bóg stworzył nas jako najważniejsze istoty na tej Ziemi”, „to Bóg zdecyduje kiedy będzie koniec świata” i… „Przecież Bóg powiedział: [czyńcie sobie ziemię poddaną]”.

No właśnie…

Cały problem zawsze pojawia się w złej komunikacji, a co za tym idzie w dobru zrozumianym inaczej. Nie od dziś wiadomo, że Pismo Święte rozumieć można sercem i jest to chyba najprzyjemniejszy element czytania Słowa, ale do pełnego zrozumienia jest również potrzebny rozum. Nie zawsze tylko nasz, ale również tych, którzy o Piśmie wiedzą więcej. Czytanie ich interpretacji może być dla nas pomocą.

Dla mnie ta książka była OGROMNĄ pomocą. Otworzyła mi oczy, wyjaśniła wiele spraw, o których myślałam, ale sama nie umiałam z elementów podanych mi na stół ułożyć zgranej całości.

Przez pierwszą połowę wkurzała mnie swoim brakiem konkretów, miałkim przepływaniem ze strony na stronę. Jednak druga część to istny kosmos! I teraz po przeczytaniu całości i przepracowaniu jej w sobie wiem, że każda strona była tam potrzebna.

Nie będę opisywać Wam tej książki, powiem jedynie, że WARTO! Nawet jeśli nie jesteś katolikiem, ale poszukujesz- warto, bo to kolejny dowód na to, że to wszystko układa się w doskonałą całość.

Przybliżę Wam jednak kilka najważniejszych lekcji z tej książki, które zostały ze mną na dłużej:

  • BÓG NIE ZROBIŁ NA TEJ ZIEMI NICZEGO Z PRZYPADKU- niby oczywiste, prawda? Ale jak często trudno nam to zrozumieć na co dzień. Słowa: „czyńcie sobie ziemię poddaną” w tej książce są idealnie zinterpretowane i wyjaśnione na nowo (co najważniejsze). BÓG NIE DAŁ NAM ŚMIECI, wszystko co tu dla nas zostawił było doskonałe. Każde zwierze, każdy kwiat, wszystko jest doskonałe. MAMY O TO DBAĆ. Jesteśmy najwyżej w hierarchii, ale to sprawia, że spoczywa na nas obowiązek opiekowania się światem, a nie niszczenia go. Proste? Niby tak! Niby banalne. Pisząc to czuję, że nie odkrywam żadnej Ameryki… ale czytając tę książkę, mnóstwo przykładów i dobrych słów czułam jak bardzo otwiera mi się na to głowa
  • POMYSŁ NA POST- niejedzenie cukierków? Nie oglądanie Youtube? Nie wchodzenie przez 40 dni na Facebooka? To wszystko to super pomysły na Wielki Post, ale ja w książce odkryłam nowy, świetny pomysł- 40 dniowe zastanawianie się nad swoimi ruchami, nad dobrem dla planety, robienie wszystkiego tak, aby nie szkodzić. Dbanie o środowisko jako nowy rozdział w życiu. 40-to dniowy początek dobrej drogi na całe życie. Fajne, co?! 😀 Ja myślę, że powinno się o tym mówić z ambony. Jak wielkie byłoby to zaskoczenie, gdyby ludzie, którzy myślą, że globalne ocieplenie to żart, a ludzie dbający o środowisko to ekoświry usłyszeli nagle z ambony konkrety, które można wprowadzić w życie dla dobra planety, nas i naszej relacji z Bogiem. Wow. Nadal pracuje we mnie wielkość tego pomysłu <3
  • W KOŚCIELE MÓWI SIĘ O EKOLOGI JUŻ OD PONAD 20 LAT! Mam Księdza przyjaciela (który notabene pożyczył mi tę właśnie książkę). Cieszę się na każdą naszą rozmowę łączącą w sobie religijność-wiarę-Boga-nasze życiowe rozkminy-codzienność. Nie jest tajną wiedzą informacja, że interesuję się środowiskiem, dlatego ostatnio i z Księdzem rozmawialiśmy na te tematy coraz wnikliwiej (choć bez przesady). Gdy on usłyszał głos kościoła na temat ekologi od razu wysyłał to do mnie, a ja ze swojego punktu widzenia komentowałam to lub nie. Jednak w środku mnie była pewna niezgoda. Czułam, że papież zaczyna mówić o tym, bo mówi o tym świat. Z jednej strony mocno mnie to cieszyło, z drugiej strony czułam, że Kościół nie musi się w to mieszać, nie musi zabierać głosu na każdy temat. Te wszystkie nagłówki informujące o „wprowadzeniu nowego grzechu przez Papieża”, czy kongresach na temat tego, czy chrześcijanin powinien dbać o planetę. Dziwne. Aż do momentu przeczytania tej książki i fenomenalnego rozdziału „Inspiracje”, gdzie autor skupia się na wypowiedziach trzech papieży (a więc Franciszka, Benedykta XVII i Jana Pawła II). Było to dla mnie mocne świadectwo Kościoła. Bardzo ważne było dla mnie odkrycie, że już Jan Paweł II mówił o ekologii, zachęcał do zmian. Słowa Papieży są mocne, są stanowcze, są pełne miłości. Są bardzo potrzebne! Znam siebie i wiem, że nie sięgnę po słowa papieży i nie zapoznam się z całym zbiorem ich myśli… dlatego tak ważna jest ta książka. Pokazuje, że w Kościele się dzieje, że Kościół od zawsze namawia do integralnego bytu człowiek-środowisko. A tego puzzla zawsze brakowało mi w mojej układance.
  • ZWIERZĘTA SĄ WAŻNE- wreszcie ktoś potrafił w przepiękny sposób podnieść rangę zwierząt do wyższej niż ta, która jest w świadomości przeciętnego człowieka, ale przy tym nie uniżać rangi człowieka. Dla mnie to arcy ważne! Mówienie o tak delikatnych sprawach jak analizowanie pomyłki ludzi na temat nieistnienia duszy u zwierząt (swoją drogą arcyciekawy temat!) z wielką pokorą, ale jednak świadomością, że to człowiek jest najważniejszy. Zabrakło mi tego chociażby w książce OPOWIEŚĆ O ZWIERZĘTACH, KTÓRE ZMIENIŁY ŚWIAT, gdzie mówiłam o mojej wielkiej niezgodzie na ogromne negowanie człowieka i wysławianie zwierzęcia.

Ogromnym atutem tej książki jest sam autor Boskiej Ziemi O. Stanisław Jaromi. To  ksiądz i ekolog. Człowiek absolutnie odpowiedni do tego, aby napisać książkę na ten temat, gdyż od lat zajmuje się chrześcijańską edukacją ekologiczną. Wszystkie przykłady wydarzeń, na których mowa była o ekologi w kontekście wiary były przytoczone nie z opracowań internetowych, ale z własnego doświadczenia, ponieważ O. Stanisław Jaromi uczestniczył w każdym spotkaniu, które opisuje (a jest ich naprawdę wiele!). Kongresy, wydarzenia, spotkania […] Dla mnie było to ważne. Człowiek na właściwym miejscu.

Co do oprawy graficznej- okładka ma kilka błędów, ale przy pierwszym spotkaniu mocno cieszy oko. W środku są błędy przy składzie książki, ale nie są one rażące. Brakuje mi trochę koloru w środku przy kartach z zadaniami lub wyodrębnionymi w punktach zdaniami, ale to detale, do których można się przyczepiać, bo cała książka jest świetna i chciałoby się żeby była doskonała! 🙂

Ja w pełni polecam tę książkę. Do kupienia i pożyczania dalej swoim bliskim. Cieszę się, że wreszcie mam rzeczową wiedzę popartą książką i słowami O. Stanisława dzięki której mogę na wysokim poziomie dyskutować z ludźmi wiary. To będą dobre rozmowy. Pełne dobrych owoców. Jestem tego pewna! 🙂

1 Comment

  1. Wszedłem tu tylko napisać to, żeby Tobie życzyć byś odkryła w sobie boga, bo ty jesteś kreatorem własnego życia a nie jakaś wyimaginowana istota.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *