Fotografia

Dawanie daje więcej szczęścia! Don’t just take, give- nowa kampania Instax

Kto z Wam mnie zna (tak internetowo) ten wie- wolę przeżywać niż posiadać coraz więcej i więcej. Dlatego, gdy dowiedziałam się, że Instax chce promować dawanie… i to niekoniecznie rzeczy materialnych, poczułam, że chcę w tym uczestniczyć! Tym bardziej, że współpraca dotyczyły aparatów. Moje fotograficzne serce (uśpione gdzieś na chwileczkę) podskoczyło z radości. Uznałam, że wszystko jest tu kompatybilne. Dzisiaj z radością chcę Wam opowiedzieć o nowej kampanii, o konkursie, ale i aparatach, które od lat utrwalają moje wspomnienia. Jeśli bylibyście zainteresowani poznaniem również innego modelu, to kiedyś poczyniłam wpis o INSTAX WIDE 300– nadal utożsamiam się z tym o czym tam mówię 🙂

DON’T JUST TAKE , GIVE

Fajniej jest dawać niż brać- to wiedza znana nie od dziś. Ile radości sprawia nam obdarowywanie innych rzeczami, które ich uszczęśliwiają. Wiemy to chociażby teraz, gdy przygotowujemy prezenty dla naszych bliskich pod choinkę. Ale przecież nie tylko rzeczy kupione są istotne. Ważne są również rzeczy zrobione własnoręcznie oraz… no właśnie- nasze pasje, zainteresowania i talenty, którymi dzielimy się z bliskimi i które mogą wywołać uśmiech na ich twarzy.

Dzisiaj będę opowiadać o rzeczach materialnych- dwóch aparatach. Jednak to co najcenniejsze chcę Wam powiedzieć w tym fragmencie. Instax nie dał nam jedynie aparatów. Dał nam również dzień wolny. Postanowiliśmy, że skoro Instaxa mini 9 znamy doskonale, chcemy również poznać Instax mini liplay tak samo dobrze, a że czasu mamy niewiele musimy zrobić to intensywnie. Wzięliśmy wolne. Wolne w ogniu pracy w Roślinnych Przestrzeniach. Spędziliśmy CAŁY dzień w kawiarni. Jedząc ciasto, pijąc zimowe herbaty, odpoczywając. Dawno tego nie robiliśmy. Ten dzień to nasz prezent od nas samych dla nas samych (no i trochę od Instaxa ;)). Spędziliśmy wspaniały dzień. Słuchaliśmy świątecznej muzyki i wreszcie mogliśmy w tym świątecznym szaleństwie odpocząć.

CZAS to coś doskonałego! Instax już od powstania aparatów ten czas nam daje. Dlaczego? No bo przecież głupio tak robić sobie samemu selfie i każde z nich natychmiastowo wywoływać, prawda? Do tego potrzebny jest czas z przyjaciółmi.

W ilu to już imprezach towarzyszyły nam te aparaty? Od kilku lat był z nami na wszystkich wakacjach, urodzinach rodzinnych i takich dla przyjaciół oraz podczas ślubu i wesela! Będzie z nami jeszcze w wielu momentach życia.

Pamiętajmy, również w tym świątecznym okresie, o czasie i o nas- o tym jak dla innych jesteśmy bezcenni i ważni. Czas poświęcony im to dobry pomysł na prezent. A prezenty budujące pretekst do spotkań to świetne rozwiązanie zawartości pudełka pod choinką… i nie tylko.

INSTAX MINI LIPLAY

Zawsze uważałam, że jeśli już zabierać się za rzeczy, które mają imitować dawne lata to trzeba iść za tym całą sobą. Jeśli Instax, to tylko ten natychmiastowy

Przecież nie trzeba bać się dzisiejszej technologii, a jedynie doceniać jak świat się zmienia, a człowiek doskonali (oczywiście doceniać to można jedynie, gdy nie ma to aż tak dużego wpływu na złą kondycję świata- ale to już wiemy). Instax mini Liplay to dla mnie genialne połączenie analogowej przeszłości i dzisiejszej technologii.

Czym ten aparat różni się od poprzedniej wersji? Praktycznie wszystkim:

  • ma wbudowaną drukarkę (choć zdjęcia naświetlają się na światłoczuły papier i są to zwykłe zdjęcia z Instaxa- nie do odróżnienia od tych chociażby z mini 9) dzięki temu można drukować jedno zdjęcie wiele razy
  • posiada wyświetlacz- dzięki czemu to nie przypadek, a my decydujemy, które zdjęcie chcemy wywołać, a które zostawić jedynie na karcie pamięci lub usunąć
  • ma funkcję nagrywania głosu i drukowania kodu QR na zdjęciu do odsłuchania wiadomości głosowej
  • zdjęcie, po zrobieniu, można przerabiać i dodawać ciekawe filtry- zarówno takie komiksowo-obrazkowe jak i takie skupione bardziej na zmianie kolorystyki
  • funkcja samowyzwalacza- przydatne, gdy na zdjęciu chcą być wszyscy, ale nie trzeba przecież tego długo wyjaśniać 😉
  • możliwość połączenia się z aplikacją, gdzie znajdziemy o wiele więcej filtrów oraz innych funkcji

Poza tym dla mnie najważniejsze- te zdjęcia nie wyglądają jak podrabiane! To są prawdziwe zdjęcia z Instaxa. Niczym nie różniące się od tych pozostałych modeli. Bałam się tej drukarki, nadal nie wiem na jakiej zasadzie działa, ale wiem jedno- zdjęcia się naświetlają, wszystkie (dzięki możliwości wyboru) wyglądają dobrze i jedno zdjęcie nie znika gdzieś w jednej kieszeni znajomego, który dorwie konkretny kadr, a może trafić do wszystkich. Totalny czad!

INSTAX MINI 9

Jednak jeśli dla kogoś taka forma, jaką oferuje Instax mini Liplay, traci magię niewiadomej to zdecydowanie nie neguję tej poprzedniej wersji czyli Instax mini 9– sama mam, posiadam i używam od dawna. Lubię ten dreszczyk emocji i swego rodzaju napięci przy skupieniu się te kilka sekund przed naciśnięciem guzika. I nawet gdy zdjęcie nie wyjdzie- zawsze jest tym ukochanym, wywołującym wiele emocji. Poza tym ma również inne plusy:

  • posiada lusterko do selfie
  • ma tryb jasnej tonacji (co super pomaga przy słabym oświetleniu)
  • kontrola ekspozycji
  • pełna gama kolorystyczna

No i możliwość wyboru między tymi pięknymi, pastelowymi kolorami zawsze mnie zachwycała 😀

WOLIMY DAWAĆ NIŻ BRAĆ

Fajnie, że takie pragnienie nabywa się z czasem. Samemu dorasta się do momentu, w którym chce się dawać i sprawia to ogromną frajdę. My w ten dzień poza dawaniem sobie siebie, czasu oraz radości i głowy wolnej od problemów postanowiliśmy dać również coś innym. Wysłać im trochę tej naszej radości. Od Instaxa dostaliśmy przepiękne kartki, na które naklejać można zdjęcie z pozdrowieniami głosowymi i wysłaliśmy je w świat do pięciu osób. Taka radość to znów połączenie analogowej przeszłości z technologiczną teraźniejszością. LUBIĘ TO!

ZOSTAŃ INSTAXFLUENCEREM

Instax namawia do dzielenia się swoją pasją i rozdaje nagrody! Wystarczy zrobić sobie zdjęcie pokazujące jak dzielisz się swoją pasją z innymi, wrzucić je na stronkę i graj o jeden z 10 aparatów Instax mini Liplay oraz o 30 tysięcy złotych do wykorzystania na swoje akcje. Mi się ten pomysł bardzo podoba, a Wam? 🙂 Więcej szczegółów TUTAJ

Zapraszam również do zobaczenia „na żywo” jak jaraliśmy się podczas testowania aparatu Instax mini LiPlay:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *