Książki

KSIĄŻKA Ciało-śmiało! Przewodnik po dojrzewaniu

Odkąd skończyłam czytać książkę Ciało-Śmiało! zastanawiałam się czy o niej pisać. Nie jestem w żaden sposób zobowiązana do pokazywania Wam tytułów, które do mnie przychodzą, więc czasami przychodzi moment zastanowienia… czy to aby na pewno dobre miejsce na takie tematy?

Po filmie z podsumowania pierwszego miesiąca bez zakupów uznałam, że jednak warto, bo dostawałam kilka pytań co myślę o tej książce. No to co? Może jednak warto? 🙂 Nie róbmy już z tego miejsca nie wiadomo czego- chcę to piszę. Tyle. Ktoś uzna, że to nie miejsce? Przyjdzie jutro na kolejny wpis, dobrze myślę?

Ciało-śmiało! w żaden sposób nie jest odpowiedzią na sexedpl Anij Rubik. Nie jest to ugrzeczniona, bardziej miła kościołowi wersja. Nie. Na warsztat wzięto inny temat, grupa docelowa jest o wiele młodsza no i w środku naprawdę nie ma żadnej kontrowersji. Dosłownie zero słowa, które mogłoby choć troszeczkę oburzyć. Jednak to nie znaczy, że jest lepsza! Oznacza to jedynie, że gdy mamy córkę najpierw warto sięgnąć po różową pozycję, a kilka lat później po czerwoną… a najlepiej czerwoną i różową dać w spadku i najpierw samemu zaznajomić się z treścią 😉

Do czegoś Wam się przyznam- jak byłam mała to zawsze zazdrościłam koleżankom tych różowych ksiąg o ciele, miesiączce i innych tematach, które w szkole były poruszane ze wstydem na lekcjach wdżr i bez śmiałości w pytaniach. Te książki natomiast odpowiadały na wszystko. Czemu jej nie miałam, choć tak bardzo chciałam? Nie mam pojęcia! Ale nadrabiałam pożyczając. I wiecie… teraz tak czuję, że spełniam marzenia małej Karolusi. Fajnie 😀 Od razu jak ją dostałam rozesłałam zdjęcie koleżankom i ku mojemu dużemu zaskoczeniu były mega ciekawe i zachwycone. Spodziewałam się bardziej tekstów w stylu: „hehe, nie wiesz jak wygląda ciało?;)”.

A to co urzekło mnie w tej książce to wcale nie ciało, a właściwie nie jej anatomia. Byłam miło zaskoczona przede wszystkim dlatego, że prawie z każdej strony bije niesamowite ciepło, troska i opieka o każdą dziewczynkę, do której trafi ta książka. Nie ma tam zwykłych słów: „każde ciało jest inne i to jest okey”… tam jest po prostu wulkan dobrego! Tego, że właśnie bardzo ważne jest jak wygląda Twoje ciało! Ale nie dlatego, że musi być najpiękniejsze. NIE! Dlatego, że właśnie ten wygląd jest Twój! I ten wygląd jest idealny.

Kurcze, takie proste, tak niby gadane ostatnio wszędzie… ale w tych słowach czułam ciepło. Nie wyzwolenie i mówienie, że każde ciało jest piękne. Jest opieka i stwierdzenie, że to TWOJE ciało jest piękne. Mała różnica prawda? Malutka, przecież każda dziewczynka wie, że ta książka nie została stworzona dla niej… ale spędzanie czasu z książką jest intymne. Jeśli ktoś z książki głaszcze Cię i mówi: „jesteś absolutnie piękna” to moim zdaniem uderzy to prawie w każdą.

Co do strony wizualnej trochę mi szkoda, że jest potraktowana w taki sposób, a właściwie, że postawili na taką stylistykę. Z jednej strony jest dobra… no i papier jest dobry, jakość wydruku oraz kolory, ale jednak mogło być lepiej. Nie złapała mnie za serce, o. I tyle, więc dużego błędu w tym nie widzę 😉

Najzwyczajniej w świecie cieszy mnie ta książka.

6 Comments

  1. Cztery posty ! Zakładam okulary i czekam . Piszesz świetnie, gratuluję i podziwiam, pozdrawiam i się uśmiecham, przytulam i czytam każdy post.

  2. Moje ukochane hiacynty, jak można ich nie kochać! Pachną najpiękniej, uwielbiam je całym serduszkiem ❤️ Cieszą mnie one jak i fakt, że pojawił się wreszcie post na blogu- czekałam!

    1. O mamo, nawet nie wiesz jak ja czekam żeby wreszcie się zmotywować! W ogóle nie podoba mi się forma bloga jako tablicy ogłoszeń o nowym filmie. Tak więc teraz mam już pomysły na cztery posty! Będą co dwa dni 🙂 A co do hiacyntow… Mnie dusi ich zapach 🙁

      1. To takie fajne, że nie wszyscy lubią to samo- więcej hiacyntów dla jednych, i więcej jakichś innych kwiatków dla drugich i świat jest piękny.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *