Sztuka

Street Art na Rooselvelta we Wrocławiu

Ten kto widział mój film, ten wie! We Wrocławiu odwiedziłam totalnie dziwne osiedle, na którym wśród starych, zaniedbanych podwórek i kamienic znalazło się miejsce dla sztuki i to nie byle jakiej, bo tej znanej nam wszystkim. Może nie z tytułów i artystów, ale każde oczy kojarzą wszystkie prace, które znajdują się na murach.

Już jakiś czas temu odnalazłam to miejsce w Internecie. Byłam pewna, że przy najbliższej okazji muszę je odwiedzić. Pojechałam! Dotarcie na miejsce nie było szczególnie trudne, ale wytrwanie tam wymagało psychy! Tym bardziej z moim aparatem 😉

I jak w filmie powtarzam- to miejsce nie jest sympatyczne, a sztuki nie można oddzielić od miejsca, w którym się znajduje. W sumie rewelacyjnie prezentuje się ten ogromny kontrast między szarością, a kolorem; kulturą, a jej brakiem, alee… chciałam to wszystko zobaczyć i jak najszybciej stamtąd pójść. Szkoda.

Na miejscu zobaczyć można takie dzieła jak Autoportret z naszyjnikiem z cierni i kolibrem Fridy Kahlo, Krzyk Edwarda Muncha, prace Wyspiańskiego, kompozycja Pieta Mondriana i wiele wiele innych 🙂

A co mnie jeszcze zaskoczyło, to fakt, że te murale są naprawdę dobrze odwzorowane! Ile to się widzi niby Marylin Monroe, ale z jakąś dziwną twarzą! 😀 Pan na grafice mówił nam kiedyś, że kultowe postaci są już tak znane naszym oczom, że każda najmniejsza źle postawiona kreska tworzy w nas jakiś niepokój, że coś tu jednak nie gra 😉 Tu możecie być spokojni- zobaczcie sami jak dobrze wygląda Frida (dopiero po filmie widzę, że nad malowaną Fridą jest jeszcze jej płaskorzeźba, eh… szkoda, że jestem taka niespostrzegawcza).

Czy warto się tam wybrać? We Wrocławiu byliśmy dwa dni i poza obowiązkowym muzeum teatru, targami, bulwarem i halą stulecia to było miejsce, które chciałam odwiedzić i cieszę się, że to zrobiłam! Nie będę chciała już tam wracać… chciałabym, gdyby stare kamienice zamieszkiwali sympatyczni ludzie, a obok byłyby kawiarnie- trochę na to liczyłam 😉 Ale to może jakieś moje-miastowe myślenie i jest błędne? Jak myślicie? Teraz czułam się trochę jak setne dziecko, które przychodzi na czyjeś podwórko (a wiecie jak było z dzieciakami z innego podwórka na waszych placykach, prawda? ;)) i jara się czymś, co im już pewnie obrzydło. „O nie, kolejny turysta, a weźcie Wy już stąd idźcie! I schowajcie aparaty!”. Także no… powiem Wam, że już nie wrócę. Ale fajnie zobaczyć coś takiego raz.

I choć w Internecie przeczytać można, że prace powstały przy udziale artystów oraz mieszkańców, to jestem pewna, że podczas pracy było genialnie, ale teraz już nie czuć tej fajnej atmosfery! Kurde, tak cały czas o niej mówię, bo tak na nią liczyłam i troszkę się zawiodłam. Tak czy inaczej-polecam 🙂

6 Comments

    1. Mam, ale ja tam już dawno nic nie aktualizowałam! 😮 A kiedyś byłam taką fanka, eh! Chyba czas wrócić… To takie dobre miejsce 😀 Tylko, że mój komputer w ogóle go nie akceptuje ostatnio i nie ładuje :/ Ale jakby co mam login: Karolina Zabaryłło… bardzo oryginalnie 😉 Pozdrawiam 😀

  1. mieszkam we Wrocławiu już pół roku a tego miejsca jeszcze nie widziałam 😀 chyba czas to zmienić 😀

    1. W tym tygodniu będzie duuużo z Wrocławia, może czymś jeszcze Cię zainspiruję! 😀 Buziaki :* ps. strasznie zazdroszczę mieszkania we Wro ♥

    1. Czytałam w jakiś artykułach, że może będzie tego jeszcze więcej, więc super! ♥ Najfajniej jednak chyba trafić na czas kiedy to razem tworzą. Już widzę tą radochę w dzieciach, które wreszcie „na legalu” mogą bazgrać po budynku! 😀

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *