Sztuka

75×75 DWURNIK Wystawa w Państwowej Galerii Sztuki w Sopocie

Dzień dobry. Czy ja Wam kiedyś mówiłam, że swoje najfajniejsze wagary w gimnazjum (i chyba w ogóle) miałam w Państwowej Galerii Sztuki w Sopocie? 😉 Minęło już tyle czasu, a ja dalej wchodząc po schodach mam w sobie bardzo miłe wspomnienia. I choć przez kilka lat nie mogłam odnaleźć tam swojej sztuki, to widzę, że aktualnie dogadujemy się świetnie. Już jakiś czas temu pisałam Wam o wszystkich wystawach tymczasowych z marca, a dzisiaj napiszę Wam o jednej. Edward Dwurnik 75×75

W liceum robiliśmy co jakiś czas prezentacje na temat danego artysty. To była super forma poznania nowego i ja właśnie w taki sposób już parę lat temu zafascynowałam się twórczością polskiego malarza Edwarda Dwurnika. Za każdym razem, gdy byłam w galeriach sztuki i znajdywałam jego prace czułam jakbym coś wygrała. Mogłam oglądać te prace godzinami! Jednak jeszcze nigdy nie udało mi się być na wystawie jedynie tego artysty. Aż do teraz!

Jak to dobrze, że mam swój planner, a w nim zapisane wszystko co muszę zrobić w konkretnym czasie! Gdyby nie to totalnie wypadłoby mi to wydarzenie z głowy przez emocje, które tego dnia mi towarzyszyły (no wiecie, oddanie teczki na filmówkę i takie tam „drobnostki”;)). Na szczęście w dwie godziny przed pociągiem jeszcze zdążyłam chwilę pobyć z pracami Dwurnika.

Jest tu przekrój wielu okresów twórczości artysty. Zarówno mój ulubiony cykl: „Podróże autostopem” i „Sportowcy” jak i abstrakcja czy rewelacyjny cykl „Błękitny”, który zachwycił mnie w 100%!

Lubię ten brutalizm i „mięso”, które bije z tych prac! Lubię również ten spokojny linearny rzut na miasto z lotu ptaka. Niesamowicie po prostu lubię Edwarda Dwurnika!

Już na Facebooku pisałam o tym, że po wyjściu serce bolało mnie z nadmiaru inspiracji i sztuki wybitnej. To zdecydowanie trafia w mój gust! Właśnie dla takich chwil chcę chodzić do galerii sztuki i oglądać prace. Nawet jeśli tylko jedna na dziesięć wywoła we mnie pożądane emocje- to jest to tego warte!

Wiecie, że moją misją i całym sensem prowadzenia tego bloga jest inspirowanie Was, więc krzyczę tam do Was z ekranu laptopa- JEŚLI JESTEŚCIE Z TRÓJMIASTA TO NIE MA MOŻLIWOŚCI, ŻEBYŚCIE TAM NIE POSZLI! A jeśli Waszym argumentem jest brak kasy, to chciałam tylko oznajmić, że piątki są darmowe 😉 Warto ludzie, naprawdę :*

4 Comments

    1. Ło jej, tak ich nie lubię! 😀 Ale z kolekcji chyba 15 par w tym roku zostały mi jakoś tylko te i tak sobie je nosze. Nie mam pojęcia gdzie je kupiłam. Wiem tylko, że w Krynicy Morskiej w jakimś takim namiocie z przecenami.. chyba House? Chyba tak 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *