Wiara

Byłam na PETRZE! Czyli Katolik w świecie Zielonoświątkowców

Wiecie, że wierzę w Boga? Pewnie, że wiecie! Bo choć pełne posty poświęcone wierze zdarzają się tu dość sporadyczne, to o Bogu mówię/ piszę wciąż! Jestem stu procentowym katolem… a może poprawniej brzmiałoby- bardzo chciałabym nim być. Takim stu procentowym. Kocham moją wiarę, mój Kościół, Boga, smutek, radość, zadumę i wybuchy szczęścia. Pewnie, nie lubię wszystkiego. Wkurzam się na wiele rzeczy, ale nigdy nie pomyślałam, aby przestać być w tym Kościele, w którym jestem. Więc skąd dzisiejszy post? Zaraz Wam wszystko wyjaśnię i powiem jak pięknie tam było! ♥

PETRA to wspólnota zielonoświątkowców, którzy spotykają się w każdy poniedziałek na uwielbieniu. Moja Magda chodzi tam sporadycznie i z racji tego, że znalazłam się w Trójmieście na kilka dni, a wszystko sklejało się w nasze bycie w Gdańsku Śródmieściu o 19.00- postanowiłyśmy, że musimy to wykorzystać, a ja ze swoją ciekawością chciałam sprawdzić co i jak.

BYŁO PIĘKNIE! Podczas całego nauczania i uwielbienia nie czułam różnic. Przecież to ten sam Bóg- Jezus Chrystus! ♥ Cudowne doświadczenie, kiedy można z chrześcijanami wielbić Tego wielkiego, który jest Jedynym. Od samego początku jest pełna energia! Wszystko na pełnej petardzie! Perfekcyjny zespół, atmosfera, wszyscy stoją i uwielbiają swojego Ojca. W nauczaniu również nie było żadnych różnic. Wszystko przemawiało i dawało tak ogromne mądrości na przyszłość- na teraz i już! na wyjście z Kościoła i głoszenie. Szymon- pastor wybrał idealne czytania, które ostatnio tak mocno do mnie przemawiają. Jedno o wybraniu Mateusza, a drugie o śnie i spokoju Jezusa na łódce podczas sztormu ♥

Tyle pięknych słów, tak mądrych i ważnych! Cała konferencja do wysłuchania jest na Youtube. W każdy poniedziałek możecie to oglądać, ale podlinkuję Wam konkretnie tę z tego tygodnia. Jest dobra!!! Dla mnie ważna w tym momencie. W momencie kiedy tak się boję filmówki, swoich możliwości, talentu i pomysłów. Ważne były te słowa!

Jednak co najważniejsze- wcale nie czuję jakbym wyszła nowo narodzona, w nowej pełniejszej wierze. Nie. To wszystko było piękne, bardzo ważne i wartościowe… ale dzień wcześniej na mszy w niedzielę odkryłam żywszego Boga w Komunii Świętej. Tu natomiast odkryłam, że z Bogiem dam radę spełnić swoje marzenia. Nie bagatelizuję żadnego, uważam, że każde z tych spotkań było najważniejsze! Bo właśnie w te miejsca Bóg mnie poprowadził.

Było magicznie (jeśli w ogóle to słowo jest adekwatne do tak Boskich działań!). Nie mam pojęcia jak Bóg działa, jak tworzy te swoje pomysły w Niebie, ale w jednym kościele, kościele zielonoświątkowców spotkałam swoich przyjaciół. Prawie wszystkich, gdyby jeszcze dziwnym trafem na miejscu znalazła się Ania i Piotr. Spotkałam przyjaciela, Magdę i… dziewczynę, z którą spotykam się od 3 lat, choć mieszkamy 10 minut drogi od siebie! Nie wychodziło, dopiero w kościele chrześcijańskim w Gdańsku! Niesamowite jak działa Bóg! Jak wiele szczęścia mi dał! Jak uzdrowił moje relacje! Jak wypełnił brak ważnych ludzi w mojej codzienności! WOOOOW!

To ten sam Bóg! Z tym samym Miłosierdziem. To ten sam Duch Święty, który wczoraj działał cuda! Jednak po kilku godzinach, gdy emocje opadły, gdy przestałam planować jak pogodzić Elbląg i cotygodniowe spotkania Petry… nastał spokój, piękne rozmowy z przyjaciółmi o pięknie sakramentów. I to w tym wszystkim było najcenniejsze!

Nie znoszę spowiedzi. Nie znoszę jej do momentu, w którym jestem już w konfesjonale, a tym bardziej kiedy z niego wychodzę! Wtedy kocham ją najbardziej. To trudne, bo przecież Ksiądz, bo tam trzeba się uniżyć, klęknąć i powiedzieć coś, czego czasem nie chcemy powiedzieć nawet najbliższym. To nieludzkie. No właśnie! Kocham spowiedź! Jestem przekonana, że gdyby nie ten bardzo dobry miesiąc, gdyby nie tak dobra spowiedź nie potrafiłabym przeżyć PETRY tak właściwie, jak zrobiłam to teraz.

W mszy uwielbiam śpiew. Jeśli w danym Kościele śpiew jest mierny, to zmieniam kościół. Bo to tylko budynek, a chcę żeby mi się podobało. Uwielbiam piękne uwielbieniowe piosenki i nie cierpię, gdy trafię na mszę z organistami (choć u nas jest dość ok) … ale w momencie, gdy nie przyjmuję Komunii Świętej to nawet najlepsza piosenka nie jest w stanie wypełnić tęsknoty mojego serca. Dziwne co? Sama się sobie dziwie… ale przecież to Jezus!

Uwielbiam moment postu i całego Triduum Paschalnego. Lubię to zamartwianie się, bo odkrywam w tym wielkie owoce (nawet jak nie umiem żyć na 800 kcal dziennie :D), uwielbiam wyciszenie, pewne ograniczenia… No uwielbiam to! Uwielbiam, że jest czas na pełnię radości, ale również chwilę refleksji… to tak ludzko, normalnie. W życiu też tak jest prawda? 😉

I nie doszłam do tych wniosków wczoraj. Dochodziłam do nich przez burzliwe momenty mojej wiary przez długi czas. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że nie potrafię żyć bez sakramentów. A jeśli żyję bez nich dłuższą chwilę, to i tak odczuwam ogromną tęsknotę, choć czasem próbuję ją zatuszować kwiatkami. Ja kocham sakramenty i już. Według mnie to jest właściwe 🙂

Chylę czoła przed tym co robią na PETRZE! Z całą pewnością można się od nich inspirować (a ja się uwielbiam inspirować). Samą nawet identyfikacją wizualną, bo to wchodzi na pierwszy rzut oka! Głoszeniem (choć kazania katolickich księży są równie dobre, tylko inne), które ma w sobie tyle energii i trwa o wiele dłużej i zajmuje więcej czasu. Można znaleźć u nich wiele dobrego. Jednak brakuje mi najważniejszego. Pełnego Boga. Którego znajduję w sakramentach.

Jestem pewna, że tam się dzieją rzeczy dobre i jeśli kiedykolwiek znajdę się w Gdańsku w poniedziałek wieczorem, to na pewno znajdę się u nich o 19.00. Jednak jeszcze pewniejsze jest to, że w każdą Niedzielę znajdę się w moim kato miejscu. Będę radować się sakramentami, żywym Bogiem, radością i smutkiem. Zadumą i szaleństwem. Najzwyczajniej w świecie to lubię. Cieszę się jednak, że odkrywam, że wszyscy chrześcijanie to ziomale posiadający jednego Boga- Jezusa Chrystusa! ♥ No cudo no!

A ja od wczoraj w 100 % wierzę, że z Bogiem będę twórcą polskich filmów. To ogromny krok w moim życiu. Naprawdę! 😀 Dajcie znać jakie macie doświadczenia z różnymi kościołami i odkrywaniem piękna w innych lub w swoim „terenie”. Jestem bardzo ciekawa Waszych historii. Jak zawsze jestem również na Fejsie i Instagramie, gdzie możecie mnie znaleźć. Takie tematy zawsze lepiej załatwić „między sobą”… ale zachęcam Was do odważnego głoszenia świadectw w komentarzach. Może ktoś ma ochotę? Może komuś to pomoże? Fajnie by było! 😀 A tym bardziej mi by było lepiej, że nie tylko ja tu jestem od gadania :p Buziaki ogromne!!!!

6 Comments

  1. Tak bardzo się z Tobą zgadzam! No w pełni odnajduję się w tym co piszesz;) też najlepiej czuję się w kościele katolickim, w którym się wychowałam i w którym jestem, ale miałam okazję być na wielbieniach protestantów. Super postrzegać to jako jedna wielką wspólnotę. I czerpać. Być lepszym.
    Dziś Cię znalazłam na yt i nadrabiam. Fajne rzeczy robisz. Powodzenia! Jakoś też wierzę, że będziesz tym reżyserem. A kiedyś skończyłam liceum będąc w klasie o profilu filmoznawczym, także coś mogę o tym powiedzieć;)

  2. Będziesz wybitnym reżyserem filmowym, to jasne…Bóg z tymi , którzy Go kochają współdziała we wszystkim dla ich dobra ; )

  3. Moje najmłodsze dzieci są bardzo muzykalne i lubią śpiewać. Okazało się, że msze dla dzieci w naszym kościele parafialnym są bardzo rozśpiewane. Nie ma zwyczajnej melodii Chwała na wysokości i Ojcze nasz. Są takie, które bardziej wpadają w ucho czyli są idealne dla nich. Za to mój starszy syn bardzo tej mszy nie lubi. On lubi normalną na 18 i tylko w naszym kościele.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *