Film

PREMIEROWO czyli co w kinie piszczy #5

Dzisiaj przedstawię Wam cztery propozycję spędzenia czasu w kinie. Czy będzie o dobry czas? W dwóch wypadkach zdecydowanie! ♥ Zaczęłam dobrze rok! Dwoma dziewiątkami z serduszkami.Zastanawiałam się jak poradzę sobie z tyloma dobrymi filmami i dzisiaj zostałam rzucona o ścianę 😉 Dostałam jeden, z którego wyszłam (drugi raz w życiu) oraz jeden średni. Takie mam postanowienie noworoczne, że co by się nie działo- będę w piątek siedzieć w kinie (do września przynajmniej), a w sobotę będzie premierowy post. Trochę to zaniedbałam, a skoro nowy rok to nowe postanowienia- to jedno z moich jest właśnie takie. Jednak nie przedłużajmy i bierzmy się do prezentacji filmów, tak abyście mogli się jeszcze na nie dzisiaj lub jutro wybrać.

GOTOWI NA WSZYSTKO. EXTERMINATOR

Nie oglądam zwiastunów i nie czytam krótkiej notki przy filmie NIGDY, więc nie dziwcie się, gdy później sama prezentując film nie odpisuję go Wam w szczegółach. U mnie znajdziecie informacje co jadłam podczas oglądania seansu i jakie były moje emocje 😉 Tak miałam, tak mam i tak będę mieć. Jedyne co oceniam przed filmem to plakat i czasem aktorów. Widzieliście plakat do tego filmu? Mam nadzieję, że to kolejny bardzo śmieszny dowcip reżysera…

Polska komedia. Po plakacie spodziewałam się największego gówna, na którym nie pojawi się nikt. Nie pasowali mi do tego schematu jednak aktorzy, więc byłam w lekkim szoku i zastanawiałam się o co tak naprawdę w tym wszystkim chodzi.

Zmiażdżyło mnie to już w pierwszych minutach. JAKI TO JEST DOBRY FILM LUDZIE!!! Tu nawet nie chodzi o polskość jako taką (która zazwyczaj w komediach śmieszy najłatwiej, bo trafia w dobre punkty) tu chodzi po prostu o żart! Już na wstępie dostajemy po twarzy multiplą i kłótnią na pogrzebie. MULTIPLĄ! Czaicie? 😀

Wszystko tu zagrało! A gdy myślałam, że lepiej być nie może, nagle w ścieżce dźwiękowej pojawiła się piosenka Hey w nowej aranżacji, ale wykonywana przez Nosowską (na szczęście, bo od koncertu FAYRANT jestem pewna, że nie lubię zamienników ani duetów w tym zespole).

Czemu to nie jest arcydzieło? Ponieważ zupełnie nie rozumiem dlaczego w film nie mógł być jedynie o muzykach po przejściach, zamiast wplatać w to jeszcze ogromny problem miłosny. Uwierzcie, że bez tej miłości było równie ciekawie. Ja wiem. Wiem, co chciał pokazać reżyser. Bardzo mu się to udało… ale mógł to zrobić również w innej formie. Mimo wszystko to na razie NAJLEPSZY film tego roku i choć nie wygrałby w starciu z Atakiem paniki, to mimo wszystko to film, na który warto iść! Naprawdę.

Co do aktorów to wszystkie męskie role były znakomite, ale ja chciałam tylko zwrócić uwagę na dwie kobiece. Agnieszka Więdłocha, która zagrała w tak dobrej komedii romantycznej jak Planeta singli okazała się dla mnie w tej roli TRAGICZNA! Irytowała mnie jej teatralna postać i bardzo bardzo różniła się od gry pozostałych aktorów. To bardzo źle obsadzona aktorka w tej roli! Mogło być o wiele lepiej. Za to Aleksandra Hamkało miała duże pole do popisu i wykorzystała je w 100%! Kiedy tylko kamera na nią najeżdżała cała sama wybuchała śmiechem. Genialna! Idźcie nawet tylko dla niej jeśli nic innego Was wcześniej nie przekonało 😉

Moja subiektywna ocena: 9♥/ 10 Zastanawiam się, czy coś polskiego w tym roku przebije tę produkcję. Oczywiście mam taką nadzieję, bo liczę na cuda filmowe, ale to będzie naprawdę baaardzo trudne 😉 Uwierzcie, że naprawdę dobrze rozpoczęłam 2018 ♥ Też to zróbcie. W Światowidzie grany jest jeszcze do czwartku (przynajmniej), więc w innych kinach i miastach na pewno też. Dobry pomysł na sobotę.

DŻUNGLA

Bez zbędnych ceregieli. Walę Wam na początek najlepsze filmy. A co! 😀 Jest to również spowodowane tym, że właśnie w takiej kolejności oglądałam te produkcje i uwierzcie, że po kolejnej dziewiątce czułam, że to będzie jakiś kosmiczny rok. Na szczęście (?) kolejne pozycje ściągnęły mnie na ziemię.

Uwierzyłam! W stu procentach uwierzyłam w tę historię i weszłam w nią całą sobą (naprawdę! Telepotałam się na tym siedzeniu jak głupia!). Krzyczałam. Zamykałam oczy. Śmiałam się. Wyczekiwałam. Kibicowałam. Miałam mnóstwo emocji i nic mnie nie obchodzi, że każdy mój znajomy na filmwebie ocenił go jako: „okey, ale to już było”, „wszystko spoko, ale…” „e tam, 5/10”. W takich momentach zastanawiam się jak mogę lubić filmy i oglądać je tak często, więc przez to znać się na nich jakoś tam? Jednak nagle nie będę udawać, że mi się nie podobał, bo Michał Walkiewicz napisał bardzo dobrą recenzję 😉 O nie nie nie! Powiem Wam o moich emocjach i sami zdecydujecie, czy warto zaryzykować i może mieć tak samo.

Zgubienie się w dżungli to nie jest jakieś wielkie filmowe odkrycie. To klasyk wzbudzający zainteresowanie. Podeszłam do tego filmu nie z zaciekawieniem, a z chęcią zobaczenia Harrego Pottera po raz kolejny w innym wcieleniu (przepraszam Daniel!). Skoro od początku widz wie, że bohaterowie się zgubią, to ta pierwsza oczywista część przygotowań jest dość nudząca i nastawiona na wyczekiwanie wiadomego. I teraz patrzę na filmweb, więc tam dosłownych informacji nie ma… ale na ulotce były! -.-

Jest pięknie, kolorowo, czterech chłopaków idzie po dżungli. Śmieją się… a Ty i tak czujesz niepokój. Rewelacyjne zabiegi reżysera!!! Nie ma w tym filmie nic strasznego. Nie ma nagłych skoków drapieżnych zwierząt i dzikich szalonych ludzi. Jest walka ludzi ze swoimi słabościami, ze strachem, zmęczeniem, bólem nóg.

Weszłam w to. BARDZO! I właśnie za to uwielbiam kino, więc nie mogłabym postąpić inaczej, jak dać temu filmowi tak samo wysoką notę jak poprzedniemu (choć, to zupełnie inna sytuacja!). Moja subiektywna ocena: 9♥/10 ponieważ wywołało we mnie potrzebne mi emocje. Nie pozwoliło wstać po filmie i zacząć rozmawiać. Trzymał nie jeszcze kilka godzin po seansie i naprawdę nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Na to czekam. WIĘCEJ takich poproszę!

FERNANDO

Obejrzałam trzy sekundy zwiastunu, bo akurat się przypadkiem włączył i z automatu uznałam, że to będzie świetna bajka. Gdzie popełniłam błąd?!

Na sali bawiły się same dzieciaki i rodzice w telefonach 😉 Na początku trochę im się dziwiłam, bo przecież świetna animacja o byku, który stworzony do walki sam z siebie woli dbać o kwiatki. Jednak później sama wylądowałam z nosem w Instagramie, a po pewnym czasie WYSZŁAM.

Naprawdę to zrobiłam. WYSZŁAM Z FILMU! Co prawda zostało może jakieś dwadzieścia minut, ale męczyłam się już po dziesięciu pierwszych. To nie było dobre! TO NIE BYŁO ŚMIESZNE! To bajka przeznaczona jedynie dla dzieci, choć one również w pewnym momencie mocno poleciały w nudę. I ja rozumiem, że to miało przesłanie, że możesz być kim chcesz. Skoro nawet wielki byk mógł wąchać kwiatki zamiast walczyć. Dobry pomysł tragicznie źle wykorzystany.

Moja subiektywna ocena: 3/10 kropka

I TAK CIĘ KOCHAM 

Nie wiem z jakiego powodu, ale to miał być hit premierowy tego miesiąca. Ja poszłam, bo staram się chodzić na wszystko co grają w Światowidzie, ale nie spodziewałam się na początku niczego niesamowitego. Później napoiłam się emocjami innych odnośnie tego filmu i wprost nie mogłam doczekać się piątkowego wieczoru.

Z początku byłam zachwycona. To naprawdę było śmieszne i w dobrym guście. Później niestety zaczęło się dłużyć i niepokojąco nudzić. Totalnie nie poczułam więzi, która łączyć miała dwóch głównych bohaterów. W pewnym momencie z dialogu wynikło, że są razem pięć miesięcy, choć widz (ja) miał wrażenie, że to piąta randka. W komedii romantycznej potrzebuję jednak uczucia i miłości. Nawet tej landrynkowej i przesłodzonej. Wiem na jaki gatunek filmu idę.

Cały problem filmu to kulturowa odmienność dwójki zakochanych i przedstawione to zostało naprawdę bardzo dobrze! W lekki sposób, dość zabawny, pokazano trudne problemy Pakistańskiego mężczyzny mieszkającego w Stanach. Gdyby film był tylko o nim,  jego problemach, życiu i pracy… to byłby naprawdę genialny film! Te kobietki mogłyby się przewijać zaznaczając pewną trudność i problem odnośnie przekonań rodziców, czy samych Pakistańczyków tak w ogóle.

Jednak w takiej formie to DLA MNIE nie zagrało. Było sympatycznie, ale trochę zaczęłam się męczyć. To nie jest typowa komedia romantyczna i nie chodzi mi tu o amerykański schemat, a o miłość. Może to właśnie rozsądne i dobre właśnie w taki sposób przedstawiać komedie romantyczne? Może w głowach dziewczyn przestałby pojawiać się jedynie obraz księcia na białym koniu? Może po prostu nie umiem wyjść z cukierkowego schematu? Tak sobie tłumaczę. Myślę jednak, że gdyby reżyser był mistrzem, to by mnie przekonał 😉 Ale nie było źle, serio!

Moja subiektywna ocena: 5/10 polecę tu swoim standardowym tekstem w takich sytuacjach- jeśli macie odłożoną kwotę na bilet na jeden film, to nie wybierajcie tego. Jeśli jednak chodzicie jak oszalali na wszystko, ten film nie będzie kompletną porażką 😀

2 Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *